Czy w Bolesławcu są jeszcze dostępne bunkry?

Wejście do bunkru pod wiaduktem kolejowym
fot. istotne.pl Jeden ze schronów był obok sądu rejonowego i teatru, drugi w wale kolejowym. Pytania o bunkry się pojawiają, bo do myślenia o nich skłania sytuacja wojenna w Ukrainie.
istotne.pl 1 wojna, bunkier

Reklama

Najkrótsza odpowiedź na pytanie, czy są jeszcze dostępne publiczne bunkry, jest krótka: nie ma. Schron obok sądu rejonowego i teatru został zamurowany, a jedno z wejść porośnięte jest roślinnością. Drugi schron, znajdujący się w wale kolejowym, też nie jest przystosowany do pobytu ludzi. Można do niego co prawda wejść, bo właz jest uszkodzony, ale w środku nic specjalnego nie ma.

 – W mieście bunkrów już nie ma – mówi rzeczniczka prezydenta Agnieszka Gergont. Jednocześnie, aby podkreślić wielkość tych miejsc, które kiedyś były bunkrami, dodaje z przymrużeniem oka, że zaprasza do swojej piwnicy, która jest większa od schronu pod wałem kolejowym.

 – Koło pałacu Pücklera (dawna szkoła specjalna, wkrótce nowa siedziba Muzeum Ceramiki), naprzeciwko budynku, gdzie mieszkał architekt Engelhardt Gansel, jest szczelina przeciwlotnicza. Jeśli chodzi o pozostałości w innych miejscach, to jest ich kilka. Na przykład koło nowego szpitala covidowego i w szpitalu wojewódzkim przy Tysiąclecia są resztki takich szczelin przeciwlotniczych. Te szczeliny to takie korytarze podziemne, kręte, zygzakowate, zakryte płytami betonowymi. W takich szczelinach w czasie nalotów chowała się ludność. Były jeszcze takie konstrukcje koło kościoła na placu Zamkowych, ale też niedaleko ulicy Garncarskiej. To wszystko jest już polikwidowane, wybudowano tam domu. Były kiedyś też takie szczeliny koło galerii City Center, koło dawnej ósemki. Terenowe oddziały samoobrony kiedyś z tego korzystały. Konstrukcje takie były przy ulicy Mickiewicza za dawną stolarnią. Były też specjalnie przygotowane piwnice na ulicy Lubańskiej pod budynkami po lewej stronie, jak jedzie się do Bożejowic. Były tam specjalne kabiny, drzwi gazoszczelne, wzmocnione stropy i ściany, specjalne żaluzje na oknach. Te wszystko konstrukcje nie są jednak na dzisiejsze czasy – mówi Zdzisław Abramowicz, świetnie znający Bolesławiec.

Reklama