Po śmierci prof. Wincentego Tyrankiewicza w 1964 roku Zygmunt Brusiło jako młody absolwent historii przyjechał na wakat do bolesławieckiego liceum.
Bolesławiec spodobał się młodemu magistrowi, który i docenił urok starówki i potencjał gospodarczy miasta. Zygmunt Brusiło zamieszkał w pokoiku na trzecim piętrze Liceum obok gabinetu lekarskiego.
Praca profesora historii i nauki o Polsce spodobało się młodemu mężczyźnie. Było to zajęcie elitarne. W latach 60. XX wieku grono pedagogiczne liceum było młode (23-35 lat), a nauczyciele mieli wyższe wykształcenie. To sprzyjało zawieraniu bliskich przyjaźni z osobami o podobnych pasjach i poziomie wykształcenia.
Pierwsza matura, w której Zygmunt Brusiło jako egzaminator uczestniczył odbyła się w maju 1965 roku. To była zupełnie inna matura niż dzisiaj. Inne były nie tylko zasady oceny, z matury dostawało się oceny (od 2 do 5), ale i strój maturzystek i maturzystów.
– W latach 60. obowiązywały zasady regulaminowe, które z dzisiejszej perspektywy wydaj się być dość egzotyczne – wspomina Zygmunt Brusiło. – Obowiązywało noszenie tarczy szkolnej. Sprawdzał to dyżurny nauczyciel przy wejściu do szkoły. Fartuszek granatowy lub czarny, zakaz makijażu dla dziewcząt, obuwie na płaskim obcasie. Uczennice nie chodziły w spodniach, a przeciwko długim włosom chłopców pozujących na Beatlesów, Niemena, czy innych muzyków rockowych prowadzono „wojnę”. Dyrektor wysyłał nauczycieli na dyżury po miejskich kawiarniach, w celu sprawdzenia, czy o niedozwolonej porze nie przebywa w nich młodzież. Studniówka trwała do północy i obowiązywał na niej strój szkolny: biała bluzka i granatowa spódniczka, garnitur i krawat – opisuje Zygmunt Brusiło.
Rok po pierwszej maturze w roli egzaminatora Zygmunt Brusiło poznał w szkole swoją przyszłą żonę. W 1966 roku do Liceum w roli nauczycielki przyjęto młodą absolwentkę polonistyki Uniwersytetu Wrocławskiego Alicję. Później przyszła też nominacja na dyrektora liceum. W latach 70. XX wieku Zygmunt Brusiło już jako dyrektor przyjął do pracy m.in. Barbarę Słaboń i Marię Łużniak (polonistki), Zofię Diakowską (matematyczkę), Edmunda Malińskiego i Stanisława Małkowskiego (historycy).
Całe wspomnienie można przeczytać w Roczniku Bolesławieckim 2017 roku.