Na nagraniu przekazanym nam przez świadka zdarzenia Kacpra widzimy, jak dwóch mężczyzn szykuje się do przejścia z jednej strony Bobru na drugą przez wodospad, gdzie nurt jest bardzo rwący. Po chwili dwaj mężczyźni biorą pod ramiona towarzysząca im kobietę i idą przez wodospad. Film się urywa, bo kiedy nagrywający zauważył, że nurt podciął nogi mężczyźnie i kobiecie, przestał filmować i rzucił się na pomoc. Ubiegł go Roman. Białorusin, który pracuje w Bolesławcu, a w sobotnie popołudnie wypoczywał nad rzeką.
Kiedy Białorusin zauważył, że mężczyzna podniósł się na nogi, ale kobieta została porwana przez rzekę, rzucił telefon, przez który rozmawiał, i wbiegł do wody, by pomóc topiącej się. Kiedy dotarł do kobiety, ta była nieprzytomna. Dopiero po chwili odzyskała świadomość. Wtedy przerażona rzuciła się na szyję ratującego ją Romana. To też była bardzo niebezpieczna chwila dla obojga. Roman nieźle się wystraszył, bo nurt był silny i on też bał się, że oboje utoną. Całą historię opowiada przed naszą kamerą.