7 członków grupy przestępczej stanie przed sądem. Na koncie przemyt, produkcja nielegalnych towarów, sprzedaż dragów

Funkcjonariusze i tytoń
fot. Nadodrzański Oddział Straży Granicznej Mundurowi: – Wspólne śledztwo prowadzone przez funkcjonariuszy z Placówki Straży Granicznej we Wrocławiu-Strachowicach, CBŚP i KAS i nadzorowane przez Prokuraturę Krajową w Katowicach znajdzie swój finał w sądzie. Na ławie oskarżonych zasiądzie 7 osób.
istotne.pl 183 sąd, straż graniczna, narkotyki, tytoń, kas

Reklama

Funkcjonariusze Straży Granicznej z placówki we Wrocławiu-Strachowicach, policjanci z katowickiego Centralnego Biura Śledczego Policji oraz funkcjonariusze Dolnośląskiego Urzędu Celno-Skarbowego prowadzili wspólnie śledztwo dotyczące nielegalnej produkcji, przemytu i obrotu wyrobami tytoniowymi bez polskich znaków akcyzy. – Na podstawie zebranego przez mundurowych materiału Prokuratura Krajowa w Katowicach, która nadzorowała postępowanie, skierowała do Sądu Okręgowego w Katowicach akt oskarżenia wobec 7 członków zorganizowanej grupy przestępczej, zajmującej się nie tylko nielegalną produkcją, przemytem i obrotem wyrobami tytoniowymi, ale także sprzedażą narkotyków oraz sterydów – wyjaśnia major SG Joanna Konieczniak, rzeczniczka prasowa Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.

I dodaje: – Sprawcom zarzucono popełnienie wielu czynów ujętych między innymi w Kodeksie karnym, Kodeksie karnym skarbowym, Ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii, prawie farmaceutycznym oraz Ustawie o wyrobie alkoholu etylowego oraz wytwarzaniu wyrobów tytoniowych.

Z ustaleń śledczych wynika, że członkowie grupy działali na terenie całej Polski. Proceder polegał głównie na przetwarzaniu liści tytoniu i jego dalszymi obrocie bez wymaganych znaków skarbowych akcyzy.

Mało tego, osoby należące do zorganizowanej grupy przestępczej tworzyły hermetyczną sieć wzajemnych powiązań odgrywających ustalone role: wytwórcy, magazyniera, dostawcy, przewoźnika bądź odbiorcy wyrobów tytoniowych. SG: – Sprawcy wprowadzili do obrotu wyroby akcyzowe o łącznej wartości 80 milionów złotych.

O ich dalszym losie zadecyduje niebawem sąd.

Reklama