O zdarzeniu z dnia 28 lutego 2021 roku poinformował nas czytelnik, relacjonując to, co zauważył w niedzielne południe. Mężczyzna nie ukrywał swojego zaskoczenia, że na nowym, w pewien sposób prestiżowym osiedlu w Bolesławcu, doszło do ataku (osiedle przy ul. Sienkiewicza ma być docelowo osiedlem strzeżonym).
– Pod klatkę podjechały dwa radiowozy i karetka – relacjonował świadek. – Po czasie z karetki wyszedł mężczyzna, który miał całą głowę zabandażowaną, bandaże przesiąknięte były krwią, i podszedł do klatki nr 4, co mnie zdziwiło. Nie wiedziałem, co się stało. Jeszcze nie wiedziałem, że go ktoś w tym bloku pokaleczył. Nie wiedziałem, co to za człowiek – mówił świadek.
Policja potwierdziła to zdarzenie. – Do szpitala trafił 41-letni zraniony mężczyzna – mówi policjantka Anna Kublik-Rościszewska. – Policja prowadzi dochodzenie w sprawie tego, co wydarzyło się na osiedlu przy ul. Sienkiewicza.
Więcej światła na sprawę rzucił w wywiadzie dla istotne.pl Krzysztof Rutkowski. Znany z mediów były detektyw ujawnił, że zranionym mężczyzną był bolesławianin, który oferował pomoc w rodzicielskich porwaniach, który odwiedził mieszkającą na osiedlu swoją znajomą. Według słów Rutkowskiego, to ona miała zaatakować poszkodowanego.
Informacje te potwierdza z kolei Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu.
– Sebastian J. został poszkodowany – mówi prokuratorka Ewa Łomnicka. – Doznał obrażeń ciała i odmówił składania zeznań w tej sprawie. Na podstawie dowodów, które zebraliśmy, przedstawiono Dorocie S. zarzut spowodowania obrażeń ciała o charakterze średnim z art. 157 par. 1. Zastosowano wobec niej środki zapobiegawcze, czyli zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego i kontaktowania się z nim w jakikolwiek sposób. Była to awantura bez świadków. Kobieta też ma obrażenie na twarzy, ale żadna ze stron nie chciała zrelacjonować wydarzeń, więc oparliśmy się na opinii lekarskiej i stwierdzonych obrażeniach – dodaje szefowa prokuratury w Bolesławcu.
Przypomnijmy, w 2019 roku, po zatrzymaniu w związku z porwaniami rodzicielskimi, Sebastian J. trafił do aresztu i usłyszał pięć zarzutów. Cztery dotyczą uprowadzeń rodzicielskich, jedno nielegalnego posiadania w domu amunicji. Mężczyzna czeka na rozprawę. Sprawa się ślimaczy. Jak można domniemywać, mężczyzna, któremu grozi do 12 lat więzienia, swobodnie porusza się po Polsce.
To, czego udało nam się dowiedzieć o dalszych losach sprawy Sebastiana J. w związku z uprowadzeniami rodzicielskimi, to tyle, że 25 stycznia 2021 zapadło postanowienie o przekazaniu sprawy do rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Chorzowie, Szóstemu Zamiejscowemu Wydziałowi Karnemu z siedzibą w Świętochłowicach, jako właściwemu rzeczowo i miejscowo.
Na to postanowienie wpłynęło zażalenie i 24 lutego 2021 roku sprawa została przekazana do Sądu Okręgowego celem rozpoznania zażalenia.