Kopalnia Turów: zamknąć, czy nie? Wywiad z przewodniczącym NZZ Bogumiłem Tyszkiewiczem

Strajkujący górnicy kopalni Turów
fot. Bogumił Tyszkiewicz Zamknąć kopalnię, jak chce Europejski Trybunał Sprawiedliwości i pozbawić tysięcy ludzi pracy, czy doprowadzić do degradacji środowiska? Oto jest pytanie, na które nikt nie potrafi dać satysfakcjonującej odpowiedzi. W poniedziałek 31 maja o 18:15 rozmawiamy ze związkowcem z Turowa.
istotne.pl 86 kopalnia, turów, na żywo

Reklama

O aktualną sytuację i dalsze losy kopalni Turów zapytamy przewodniczącego NZZ Bogumiła Tyszkiewicza. Poniedziałek 31 maja, 18:15. Tematem Turowa zajmowaliśmy się w czerwcu 2020 roku w artykule Chodzi o dobro klimatu, czy o wykoszenie polskiej konkurencji?

Bogumił Tyszkiewicz:

Decyzja TSUE zaskoczyła nas.

Możemy się zgodzić z pewnymi faktami, ale nie postępuje się w ten sposób, że nakazuje się wstrzymanie węgla do momentu wyjaśnienia sprawy.

Wydobywamy węgiel, pracujemy normalnie.

Mieliśmy spotkanie z ministrami Sasinem i Soboniem i zapewniano nas, że kopalnia nie przestanie działać.

W Kopaczowie były dwa protesty. Był też protest we Wrocławiu. Najwięcej osób było z Bełchatowa i Turowa.

Protestujemy przeciwko takiemu traktowaniu nas Polaków. Inaczej się traktuje Polaków, a inaczej innych mieszkańców Europy.

W okolicach miejscowości, która skarży się na kopalnię Turów jest też żwirownia i to ona może mieć wpływ na tą sytuację.

Mamy podejrzenia, że może chodzić o wykoszenie konkurencji.

Na spotkaniu z ministrem zapewniano, że nasza koncesja była wydana zgodnie z prawem, w porozumieniu ze stroną Czeską.

Nie ufamy nikomu, dlatego są protesty.

Dla mnie, jako związkowca, sprawa będzie zakończona jak Czesi wycofają skargę z TSUE.

Kopalnia i elektrownia daje utrzymanie dla całego regionu.

Jeśli te dwa zakłady będą zamknięte, to będzie takie bezrobocie, że nie będzie tu po co żyć. Wszystko padnie. Będziemy wtedy pustynią gospodarczą.

Czesi już nie przyjeżdżają do nas na zakupy, bo są źle traktowani. Ludzie są rozgoryczeni. Uważam to za negatywne zjawisko. My też jeździmy do Czech i zaraz też tak będziemy traktowani.

Dziwi mnie nagonka na naszą kopalnię. Mamy jeden z najnowocześniejszych bloków energetycznych.

Uważam, że politycy się źle zachowują, że nie potrafią się dogadać.

Wszystkie opinie, które są w mediach, trafiają do ludzi. Potem zdezorientowane i źle nastawione jest społeczeństwo.

9 czerwca będzie manifestacja spontaniczna w Warszawie. 

W Polsce zagrożona jest cała energetyka. Jak zamkniemy Turów to prąd będzie bardzo drogi.

Uważam, że to nie jest walka o ekologię, a jest to walka gospodarcza.

My górnicy też jesteśmy za ekologią.

Sprawa nacisku ze strony czeskich sąsiadów na zamknięcie kompleksu wydobywczo-energetycznego Turów budzi wiele kontrowersji. Po jego likwidacji pracę straciłoby kilkanaście tysięcy Polaków. W lutym 2021 roku Czesi pozwali Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), skarżąc się na niezgodne z prawem unijnym przedłużanie koncesji na wydobycie i skutki środowiskowe związane z eksploatacją złoża. W drugim tygodniu maja Europejski Trybunał Sprawiedliwości zdecydował o zastosowaniu środka tymczasowego, który polega na natychmiastowym wyłączeniu dolnośląskiej kopalni.

Czesi skarżą się na to, że kopalnia Turów odsysa im wodę. Wraz z Czechami protestują organizacje chroniące środowisko m.in. Greenpeace. Ekolodzy apelują, że im szybciej zamknie się kopalnię, tym lepiej dla zasobów wodnych regionu. Mieszkańcy regionu mówią wprost o tym, że jeżeli zniknie kopalnia, to powstanie społeczna pustynia, a na miejscu pozostaną emeryci i złodzieje.

Reklama