Anonimowy list ma trzy strony A4. Jest pełen szczegółów z życia bolesławieckiego duchownego, które znać mógłby tylko ktoś blisko z księdzem związany. Pismo zostało wysłane do biskupa legnickiego Zbigniewa Kiernikowskiego, Nuncjusza Apostolskiego, Prymasa Polski, Metropolity Poznańskiego, Metropolity Wrocławskiego i proboszczów w Bolesławcu. Wysłano go też do naszej redakcji.
„Dobrzy znajomi” (tak piszą o sobie) proszą o wybaczenie, że nie podpisują się pod listem, ale ksiądz ma mieć, według nich, dość duże wpływy we władzach miasta Bolesławca i kilku znaczących spółkach, z którymi łączą ich interesy służbowe.
Kuria legnicka potwierdziła otrzymanie korespondencji:
List w formie anonimu trafił do biskupa.
Ks. Waldemar Wesołowski
Biuro Prymasa Polski również potwierdza otrzymanie listu. Przesłało nam taką informację:
Do sekretariatu Księdza Prymasa wpłynęło pismo od grupy parafian z Bolesławca. Pismo jest adresowane do ks. bpa Zbigniewa Kiernikowskiego; Ksiądz Prymas jest jedną z osób, które otrzymały list do wiadomości. List jest anonimowy i nie zawiera adresu do korespondencji, stąd nie możemy udzielić odpowiedzi zainteresowanym osobom.
ks. Zbigniew Przybylski
kanclerz i rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej w Gnieźnie
Naszym zdaniem opisane w liście sprawy obyczajowe w świeckim społeczeństwie nie mają znaczenia. Jednak dla katolików są nie do pomyślenia.
Jeśli mogliśmy coś radzić przyjaciołom księdza, to byśmy powiedzieli tak: jak wam naprawdę zależy na oczyszczeniu tej sytuacji, podpisujcie się pod listem. Gwarantujemy anonimowość, jak na spowiedzi. Sami przyznajecie, że i tak o księdzu wszyscy wiedzą, a sprawa przez zwierzchników zmiatana jest pod dywan.
Chcecie coś zmienić? Zmieńcie to sami.