Rodzina Kacperka: o znalezieniu ciała i sekcji zwłok dowiadujemy się z mediów!

Rodzina Kacperka przy odnalezieniu ciała
fot. istotne.pl Rodzina tragicznie zmarłego Kacperka z Nowogrodźca ma żal do policji i prokuratury, że funkcjonariusze nie zadbali lepiej o to, by najważniejsze informacje najpierw przekazać mamie dziecka. Rzecznik prokuratury zapewnia, że zrobiono wszystko, co w ich mocy, by zadbać o prawidłowy obieg informacji.
istotne.pl 86 policja, prokuratura, kacper błażejowski

Reklama

O znalezieniu ciała Kacperka najpierw dowiedziały się media społecznościowe, potem dziennikarze gazet, telewizji i radia. Matkę dziecka o tragicznym finale poszukiwań poinformowała obecna przy niej Maja Rutkowski. Informacja o znalezieniu ciała chłopca „wyciekła” bez wiedzy policji.

– W tym najbardziej smutnym momencie byłam przy mamie, kiedy poinformowałam ją o znalezieniu ciała dziecka – mówi Maja Rutkowski. – Nikomu nie życzę, by doświadczył takiego momentu. Bardzo mi przykro, że Asia dowiedziała się o wykonaniu sekcji zwłok z mediów, że nikt do niej nie zadzwonił i jej nie poinformował – mówi detektyw.

Wiadomość o odnalezieniu ciała pojawiła się w mediach społecznościowych na grupie osób, które interesowały się zaginięciem dziecka. Z tego źródła inne media czerpały informacje. Asia, mama Kacperka, nie wiedziała nic, a najbliższa rodzina dowiedziała się o odnalezieniu dziecka z Internetu i od Krzysztofa Rutkowskiego.

– O tym, że znaleźli Kacperka, dowiedzieliśmy się z Internetu, w tej samej minucie, w której zadzwonił do nas Krzysztof Rutkowski – mówi Adam, członek najbliższej rodziny. – I to samo było z sekcją zwłok. Nie wiem, dlaczego prokuratura udziela najpierw informacji mediom, a nie najbliższej rodzinie? – dodaje Adam.

Zrozumiały żal rodziny komentuje rzecznik prokuratury w Jeleniej Górze

– W chwili, kiedy ujawnione zostało ciało chłopca w rzece i wykonywane były wstępne czynności identyfikacyjne, ta informacja w pierwszej kolejności musiała dotrzeć w odpowiedni sposób do matki chłopca – wyjaśnia Tomasz Czułowski. – Pełna dbałość została położona na to, żeby ta informacja do opinii publicznej nie dotarła, zanim się matka o tym nie dowie. Zdaję sobie sprawę, że ta informacja została przekazana wcześniej na grupie, na portalu społecznościowym. I widziałem sam, że ta informacja zaczyna się tam „rozlewać”. Do momentu, do którego nie uzyskałem potwierdzenia od policji, że matka chłopca wie o znalezieniu ciała, taka informacja nigdzie nie była przez nas przekazywana – mówi rzecznik.

Inaczej miała się sprawa z informacją o wynikach sekcji zwłok. Pan Adam pojechał na okazanie zwłok do Bolesławca wraz z panią prokurator.

– Sekcja miała być robiona we wtorek. Została wykonana w poniedziałek i nikt nas o tej zmianie nie poinformował – mówi Adam. – To są rzeczy nie do pomyślenia. Jako najbliższa rodzina czekaliśmy na tę sekcję. W sobotę jechałem na rozpoznanie ciała i poinformowano mnie, że sekcja zwłok odbędzie się we wtorek. Jechałem z panią prokurator i dwoma panami, to oni powiedzieli mi, że sekcja będzie we wtorek. Zapisali moje dane i numer telefonu, miałem być na bieżąco informowany. W poniedziałek zadzwoniła do mnie teściowa i zapytała, czy to możliwe, że sekcja już się odbyła. Odpowiedziałem, zgodnie z moimi informacjami, że nie, a wtedy ona mówi, że szwagierka przeczytała na portalu, że jest już po sekcji. Gdybyście wy o tym nie napisali, to nie wiem, czy byśmy się w ogóle dowiedzieli, bo Asia dzwoniła do prokuratury i poruszyła ten temat. Ponoć miał ktoś do niej dzwonić z tą informacją, ale nie mógł się dodzwonić. Asia twierdzi, że nie ma żadnych wiadomości, ani nieodebranych połączeń – wyjaśnia Adam.

Rzecznik komentuje również to zdarzenie.

– Jeśli chodzi o wyniki wczorajszej sekcji, to rodzina zmarłego chłopca nie była wcześniej informowana o jej wynikach, bo nie jest praktyką, by informować strony o każdy ustaleniu w śledztwie – informuje Tomasz Czułowski. – Inną sytuacją jest informacja o odnalezieniu ciała, bo matka jako osoba najbliższa powinna o tym dowiedzieć się w sposób odpowiedni. I dołożyliśmy wszelkich starań, by się to tak odbyło. Policja ani prokuratura nie informuje strony, w tym wypadku matka jest stroną, o każdym, poszczególnym ustaleniu śledztwa. Matka dziecka ma pełny dostęp do informacji o postępowaniach w tej sprawie, żadne informacje nie są przed rodziną ukrywane i blokowane. Jednak to nie jest tak, żebyśmy z urzędu informowali, o każdym ustaleniu śledztwa. Rodzina ma prawo dostępu do akt, ma prawo składać wnioski dowodowe i może być obecna przy czynnościach procesowych różnego rodzaju – wyjaśnia rzecznik.

Rodzina jest rozżalona. Mimo to jest też zadowolona z pracy poszukiwawczej policji i z włożonego trudu w odnalezienie Kacperka.

– Jesteśmy wdzięczni za to, jak policja szukała Kacperka – mówi Adam. – Za ilość zaangażowanych ludzi i sprzętu. Ale to Krzysztof i Maja Rutkowscy byli z nami. Przez tydzień, do przyjazdu Biura Rutkowskiego, policja miała czas, by się nami zająć. Ale pani psycholog z policji była we wtorek rano około czterech godzin i potem zostawiła telefon, żeby dzwonić. Do przyjazdu Rutkowskiego kontaktował się z Asią psycholog z MOPS-u w Nowogrodźcu. Prawdopodobnie tylko telefonicznie. To Maja Rutkowski była z nami cały czas – dodaje Adam.

W naszej opinii, w tak trudnej i stresowej sytuacji, każdy ma prawo do błędu. Jednak można było też z większą uważnością potraktować rodzinę tragicznie zmarłego dziecka. Poza procedurami i przepisami. Po ludzku.

Reklama