Mężczyzna twierdzi, że zgwałcił go zakonnik pracujący w szkole

Mężczyźni w łóżku
fot. Borys Po naszym reportażu na temat aktywnych homoseksualnych księży zgłosił się do nas mężczyzna, który powiedział o swojej relacji z księdzem. Jego randkowanie z duchownym miało się skończyć gwałtem. Sprawę badała prokuratura, która śledztwo umorzyła.
istotne.pl 86 kościół, gwałt, ksiądz

Reklama

10 grudnia 2023 roku opublikowaliśmy pierwszą część reportażu „Kim jest Adrian?”. Opowiedzieliśmy o relacji bolesławieckiego proboszcza z młodszym od niego o 30 lat influencerem (czyli osobą, która pokazuje się w internecie i chce mieć wpływ na innych ludzi). W reportażu pokazaliśmy też, jak jeden z bolesławieckich księży umawia się na seks z mężczyzną. Pod koniec filmu zamieściliśmy informację dla osób, które chciałyby opowiedzieć swoje historie z księżmi, którzy co innego głoszą z ambon, a co innego robią w życiu.

Na nasz apel odpowiedziało kilkanaście osób. Jedną z nich był Borys (imię zmienione), który opisał nam swoją historię z ważnym księdzem z jednej z salezjańskich placówek oświatowych.

UWAGA – Materiał ten powinny czytać dalej osoby powyżej 18 lat. Zawiera on opisy picia alkoholu i stosunku z użyciem przemocy.

Materiał nasz pokazuje niebezpieczne kontakty, jakie mogą spotkać użytkowników portali randkowych, w tym aplikacji dla gejów. Na takich portalach osoby, które poznajemy, mogą dopuścić się napaści seksualnej. Poznaj zasady, jak być bezpiecznym w sieci i jak bezpiecznie randkować w internecie.

Artykuł ma nadzór komentarzy.

Historia Borysa

W maju 2023 roku 33-letni Borys poznał na aplikacji randkowej dla osób homoseksualnych starszego od niego mężczyznę, z którym zawarł bliską znajomość.

– Ściągnąłem aplikację 14 maja 2023 roku w niedzielę – opowiada Borys. – Już pierwszego dnia skontaktował się ze mną mężczyzna, który poprosił, by wysłać mu zdjęcie. Rozmowa była standardowa: jak masz na imię, skąd jesteś, jakie masz preferencje seksualne, czy jesteś aktywny, czy pasywny. Odpowiedziałem, że jestem aktywny, to mu odpowiadało. On był pasywny. Chciał ze mną rozmawiać na WhatsApp-ie. Na aplikację wysłał mi zdjęcia, na których był młodszy o dobre dziesięć lat. Kiedy zadzwoniłem do niego na wideo, to zobaczyłem, że to dużo starszy ode mnie mężczyzna. Wyglądał jednak jak normalny człowiek. Nie narkoman, nie alkoholik. Spotkaliśmy się już po tygodniu w wynajętym apartamencie w Gliwicach – mówi Borys.

W dniu pierwszej randki obaj mężczyźni poszli na kawę, czekając na możliwość zakwaterowania w apartamencie. Za apartament zapłacił starszy mężczyzna. Na pierwszym spotkaniu nie przyznał się Borysowi, że jest księdzem.

Po zakwaterowaniu w apartamencie między mężczyznami doszło do zbliżenia. Borys, jako aktywny partner, wziął tabletkę na erekcję, by wydłużyć czas stosunku. Jego nowy partner powiedział, że lubi ostry seks. Po zabawie zrobili wspólne zakupy i poszli na kolację. Wszystko wyglądało jak zwyczajna randka.

– Podczas pierwszego spotkania on po seksie chciał mnie umyć, jak małe dziecko. Nie miałem z tym problemu. Było miło, serdecznie – opowiadał Borys.

Relacja mężczyzn nabierała emocjonalnego kształtu. Borys zaczął się angażować. Wysyłał do nowego partnera serdeczne SMS-y życząc mu miłego dnia lub dobrej nocy. Mężczyzna równie miło mu odpisywał. Dopiero przed drugim spotkaniem, po dwóch tygodniach, przyznał się, że jest księdzem.

– Powiedział, że nie chce mnie okłamywać i przyznał się, że jest księdzem – mówi Borys. – Trochę się zdenerwowałem, ale pomyślałem sobie, że to miły człowiek. Dzwonił do mnie późno, po 22:00. Nie mógł wcześniej, bo jako zakonnik spędzał czas wspólny z pięcioma innymi braćmi i czas wolny miał tylko późnym wieczorem – wyjaśnia Borys.

W czerwcu salezjanin miał urodziny, Borys przyjechał do niego do szkoły, ofiarował mu prezent. Było to spotkanie towarzyskie, ksiądz był już umówiony ze swoimi kolegami zakonnikami, miał też, jak mówił, obowiązki zawodowe.

Borysowi coraz bardziej podobała się ta relacja oraz sam salezjanin. Mężczyźni spotykali się do października 2023 roku. Ich spotkania wyglądały podobnie. Uprawiali seks, pili alkohol, jedli wspólne posiłki, wychodzili do restauracji. Kosztami tych spotkań dzielili się miedzy sobą.

Na czwarte spotkanie mężczyźni nie mogli znaleźć ustronnego lokum. Salezjanin mógł się spotkać tylko w miejscowości, w której pracował, więc zaproponował Borysowi, by ten zarezerwował nocleg. Kiedy okazało się, że w ośrodku nie było już wolnych miejsc, Salezjanin zdecydował się zaprosić Borysa do siebie, na teren szkoły, gdzie miał swój apartament.

– Musiałem się tam pojawić między 12:00 a 13:00 – mówi Borys. – Dlatego wziąłem taksówkę, by dojechać na czas. Zrobiłem zakupy, wysłałem zdjęcie, gdzie jestem. Przyszedł po mnie w sutannie, przeprowadził poza kamerami monitoringu do swojego mieszkania. Powiedział mi też, że gdyby ktoś pytał, to mam powiedzieć, że odwiedzam dzieci z Ukrainy, które spędzały czas w szkole. Zaraz po wejściu zrzucił sutannę i uprawialiśmy seks oralny.

– Wypiliśmy po piwie i on powiedział, że musi uciekać do swoich zajęć i na spotkanie z zakonnikami, by nikt się nie zorientował, że ma gościa. Ja miałem na niego czekać. Nagrałem sobie film z tego miejsca, potem położyłem się spać. On przyszedł do pokoju po 22:00 całkowicie pijany i bardzo podniecony. Był dla mnie bardzo miły, mówił, że mu się podobam, że jestem taki owłosiony i męski. Potem przeszliśmy do sypialni. Powiedział do mnie: „Rób ze mną, co chcesz, ja jestem mocno najebany”. Podczas stosunku był bardzo głośny, krzyczał, ryczał: „Jak mi dobrze, twój kutas pasuje do mojej dupy”. Był to dla niego fantastyczny, euforyczny seks. Rano wyszedł na mszę do kaplicy. Potem zadzwonił, że muszę się już zbierać, wszystko zabrać, żeby nikt nic nie zobaczył, a on przyjdzie i znów mnie wyprowadzi tak, by ominąć kamery – opisał swoją wizytę Borys.

Nic nie zapowiadało, że Borys mógłby obawiać się salezjanina i że ten mógłby wymusić na nim stosunek analny.

Pasywny i aktywny gej? O co z tym chodzi?

Ważne dla tej historii są preferencje obu mężczyzn co do seksualnych ról. Ksiądz deklarował się jako osoba pasywna podczas stosunku, czyli ta, która jest penetrowana. Borys był tym aktywnym w czasie seksu i nie godził się na penetrację analną.

O to, jak wyglądają kontakty aktywnego i pasywnego geja, zapytaliśmy psycholożkę Annę Jastrzębską, prezeskę „Fortior – Fundacja dla Wielu” specjalizującej się w pracy z mężczyznami, którzy doświadczyli przemocy seksualnej. Borys znajduje się teraz pod opieką tej fundacji.

– To, w jakiej roli deklaruje się mężczyzna jako osoba o orientacji homoseksualnej, ogranicza nam ilość czynności seksualnych, na które jest w stanie się zdecydować – wyjaśnia Anna Jastrzębska. – Jeśli deklaruje się jako osoba aktywna, to najczęściej po to, że nie decyduje się na penetrację analną, bo z jakichś powodów mu to nie odpowiada. Oprócz tego są osoby, które deklarują, że mogą mieć satysfakcjonujący seks jako osoby aktywne, są też w stanie mieć satysfakcjonujący seks jako osoby pasywne. Ale jest też grupa osób o orientacji homoseksualnej, która zdecydowanie wyklucza swoją rolę w formie biernej – dodaje psycholożka.

Ostatnia randka salezjanina i Borysa

Do ostatniego spotkania obu mężczyzn doszło w mieszkaniu Borysa w Zabrzu 21 października 2023 roku. Borys bardzo przygotował się na to spotkanie. Wziął wolne w pracy już w piątek, by przygotować domowe potrawy na przyjazd ukochanego. Spędzili ze sobą noc z soboty na niedzielę.

– Znajomy, z którym wynajmuję mieszkanie, był w sobotę w pracy, więc skorzystaliśmy z jego nieobecności i uprawialiśmy seks. Kiedy znajomy wrócił, razem jedliśmy i piliśmy. Potem kolega poszedł do swojego pokoju, a my zostaliśmy sami – opowiada Borys.

Po jakimś czasie w łóżku salezjanin zaczął się zachowywać inaczej niż zazwyczaj.

– Rzucił mnie na brzuch na łóżko, przytrzymał i powiedział, że we mnie wejdzie – mówi Borys. – Powiedziałem, że mi się to nie podoba. Nikt mi jeszcze tak nie robił. On mnie uspakajał i cały czas mi mówił, że we mnie wejdzie, że zaraz poczuję. To mnie bolało. Nie podobało mi się. I cały czas mu to mówiłem. Miał problem z wsunięciem penisa w odbyt, ale nie przestawał. Zgwałcił mnie. Nie mogłem w to uwierzyć, że ten człowiek ma dwie twarze. Do tej pory był miły, sympatyczny, zawsze był pasywny w seksie, wszystko się układało, a nagle zachował się, jak się zachował. Po gwałcie się naśmiewał. Byłem w szoku. Następnego ranka nie wiedziałem, co ze sobą robić – mówi Borys.

Po tej nocy nie był sobą. Nosił się z zamiarem zgłoszenia sprawy na policję. By mieć dowód obecności salezjanina w jego mieszkaniu i ich intymnych kontaktów zachował ręcznik, w który salezjanin wytarł się po stosunku. Dwa tygodnie później Borys zdecydował się na telefon na policję.

– Zaraz po tej nocy czułem, że muszę to jakoś zgłosić – wyjaśnia Borys. – Jednak byłem w szoku. Policja pytała mnie, dlaczego tak późno przyszedłem. Nie wiem. On mi zawsze mówił, że ma znajomych polityków i policjantów, obawiałem się tych wpływowych jego znajomych. To nie było proste. Kiedy mu powiedziałem o zgłoszeniu gwałtu na policję, wysłał mi wiadomość sms, że jeśli dalej będę mu groził, to zgłosi mnie do urzędu do spraw cudzoziemców. Nie groziłem mu, tylko informowałem, że zgłosiłem gwałt na policję.

U Borysa zaczęły się problemy zdrowotne. – W pracy wszyscy mnie znali jako osobę pozytywną, radosną – mówi Borys. – To się skończyło. Po gwałcie zaczął mnie boleć brzuch, nie mogłem spać, miałem lęki. W pracy mnie nie poznawali. W końcu poszedłem na zwolnienie lekarskie – dodaje.

Borys wysłał do szkoły księdza mail ze zdjęciami, na których jest razem z salezjaninem. Nie uzyskał odpowiedzi.

Umorzenie śledztwa

Po dwóch miesiącach Prokuratura Rejonowa w Zabrzu umorzyła śledztwo w sprawie gwałtu. Adwokat poszkodowanego złożył zażalenie na postępowanie. Nie wiadomo jednak, czy sąd zażalenie uzna za słuszne. W trakcie śledztwa na podstawie zeznań stron, w tym kolegi mieszkającego z Borysem, oraz zebranych dowodów, prokuratura potwierdziła kontakty seksualne między salezjaninem a Borysem.

I ksiądz i Borys zeznali, że uprawiali seks na kilku spotkaniach w swoich rolach: Borys był aktywny, a salezjanin pasywny. Dopiero 21 października te role się zmieniły i salezjanin był też aktywny podczas stosunku w mieszkaniu Borysa w Zabrzu. Prokurator uznał jednak, że ten stosunek – jak i poprzednie – panowie odbyli za obopólną zgodą.

W treści postanowienia zastanawia jednak jedna rzecz: biegły sądowy wskazał, że z punktu widzenia psychologicznego zeznania pokrzywdzonego są wiarygodne, a on sam ujawnia cechy ofiar przemocy na tle seksualnym.

Poniżej fragmenty z postanowienia o umorzeniu śledztwa.

(…) Dokonując procesu oceny dowodów, prokurator miał na uwadze relacje łączące obu mężczyzn, a tym samym rozbieżność co do oceny relacji, jednakże w zakresie możliwości popełnienia przestępstwa zgwałcenia, mężczyźni zeznawali zbieżnie. Zeznania salezjanina można uznać za wiarygodne, były one wzajemnie spójne. Co zaś tyczy się pokrzywdzonego Borysa, zeznania co do wydarzeń 21 października 2021 roku w zasadniczej część pokrywały się z zeznaniami salezjanina, jednak występowała sprzeczność zeznań w zakresie zachowania po stosunku. Zestawiając zeznania pokrzywdzonego z treścią smsów wymienionych z salezjaninem, pokrzywdzony utrzymywał z nim kontakt pełen czułości, zapewniał, że go kocha. (…)

W przedmiotowej sprawie uzyskano opinię sądowo-psychologiczną, z której wynika, między innymi, że opiniowany Borys nie przejawia upośledzenia umysłowego, symptomów choroby psychicznej, funkcjonowanie poznawcze i intelektualne świadka nie budzą zastrzeżeń, mieszczą się w normie adekwatnej dla wieku i wykształcenia. Nadto biegły wskazał, że opiniowany ujawnia cechy ofiar przemocy na tle seksualnym. Biegły wskazał, że z punktu widzenia psychologicznego zeznania pokrzywdzonego są wiarygodne.

(…) jednakże w opisie zeznań pokrzywdzonego dotyczącego zachowań salezjanina w inkryminowanym dniu brak jest wiarygodnego i rzeczywistego elementu, który spełniałby znamiona przedmiotowe przemocy, groźby, czy też podstępu. (…) Analiza materiału dowodowego w szczególności zestawienia zeznań salezjanina i Borysa nie daje podstaw do uznania, że doprowadzenia do stosunku analnego doszło z użyciem przemocy.(..)

– W przypadku, kiedy mamy do czynienia ze stosunkiem seksualnym, który odbywa się za zamkniętymi drzwiami – wyjaśnia Anna Jastrzębska podobne zdarzenia – mamy słowo przeciwko słowu i zaczyna się batalia o to, kto tak naprawdę ma rację i bardzo często strony przedstawiają sprzeczne relacje. Jedna strona mówi, że została zmuszona siłą fizyczną, by się poddać danej czynności seksualnej, chociaż wcześniej deklarowała, że się na taką czynność nie zgadzała. Druga strona deklaruje, że jeżeli trwał stosunek seksualny, to trwała zgoda na seks. I to, czy zostały w jakiś sposób przekroczone granice wolności seksualnej, musi być w toku dochodzeniowo-śledczych rozpatrzone. Co wcale nie jest takie proste. Bo zdarzenie miało miejsce w alkowie i nikogo tam innego nie było – dodaje psycholożka.

Co na to przełożeni salezjanina?

W 2021 roku w USA sekretarz generalny Amerykańskiej Konferencji Biskupów Katolickich (USCCB) ks. prał. Jeffrey Burrill ustąpił ze stanowiska tylko dlatego, że katolicki portal The Pillar ujawnił, że regularnie korzystał z aplikacji randkowej i widywano go w barach gejowskich. Zaś przewodniczący Konferencji Episkopatu abp. José Gómeza poinformował, że „Konferencja poważnie traktuje wszystkie zarzuty dotyczące niewłaściwego postępowania i podejmie wszelkie odpowiednie kroki, aby je rozwiązać”.

Czy możemy liczyć na podobne standardy w Polsce? Napisaliśmy zapytanie do rzecznika biskupa Gliwickiego.

Dzień dobry,

Nasza redakcja jest w trakcie przygotowywania artykułu na temat seksualnych kontaktów ks. (...) z mężczyzną z aplikacji w kontekście zarzutów o gwałt, jakie były przedmiotem śledztwa Prokuratury Rejonowej w Zabrzu w listopadzie-grudniu 2023 roku.

Jesteśmy w posiadaniu zdjęć (dowodów na intymne, homoseksualne kontakty księdza (...)), dokumentów z prokuratury oraz osobistej relacji (...), który jako kochanek księdza (...) gościł w ośrodku szkolno-wychowawczym w (...).

Czy biskup podjął jakiekolwiek środki w sprawie księdza (...) po tym, jak dowiedział się o zarzutach o gwałt i homoseksualnych kontaktach księdza?

Okazało się, ze biskup nie bierze odpowiedzialności za tego księdza

Szczęść Boże!

Szanowna Pani Redaktor,

wobec ks. (...) nie zostały podjęte żadne środki, gdyż nie jest on kapłanem naszej diecezji. Ośrodek szkolno-wychowawczy w (...) jest prowadzony przez (...), którzy nie podlegają jurysdykcji Biskupa Gliwickiego. Wspomniane (...) posiada własnych przełożonych i dlatego bardzo proszę o zwrócenie się w tej sprawie do nich.

Napisaliśmy 16 stycznia 2024 roku zapytanie do rzecznika prasowego Inspektorii Towarzystwa Salezjańskiego Św. Jana Bosko. Do dzisiaj nie mamy odpowiedzi.

Z informacji, do jakich dotarliśmy, salezjanin od stycznia 2024 roku ponownie używa aplikacji i szuka kolejnych partnerów.

Reklama