Co z pieskami z gminy Warta?

Psy z Tomaszowa
fot. Czytelnik O poruszenie tematu poprosił mieszkaniec tej gminy.
istotne.pl 183 gmina warta bolesławiecka, pies

Reklama

Zadzwonił do nas Czytelnik, mieszkaniec gminy Warta Bolesławiecka, który ma problem z dwoma psami. Jak zaznaczył, właścicielką tych zwierząt do niedawna była jego siostra. Ta u naszego Czytelnika wynajmowała mieszkanie. Jednak na początku lutego się stamtąd wyprowadziła i teraz mieszka w innej gminie.

Piesków ze sobą nie zabrała – z powodów finansowych i zdrowotnych. Jej pupile zostały na głowie zgłaszającego. Ten zaś w rozmowie z istotne.pl podkreśla, że nie może się nimi zajmować. I to z tych samych powodów: finanse i zdrowie.

Czytelnik powiedział nam, że mierzy się z tym problemem od miesiąca, stanowczo podkreślając, że to nie jest tak, że ma dosyć tych czworonogów.

Najpierw pytał znajomych, czy ktoś nie chce piesków przygarnąć. Potem rozmawiał ze Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Przylasku. To zaś, jak nas poinformował, skierowało go do Urzędu Gminy Warta Bolesławiecka, gdzie z kolei miał usłyszeć, że skoro schronisko nie podejmie się przejęcia tych psów, to gmina też nie może tego zrobić z powodów prawnych.

Jak powiadomił nas zgłaszający, kierownik schroniska stwierdził, że psy nie wymagają interwencji, bo nie wyglądają na zaniedbane. Tyle że – nadmienia mieszkaniec gminy – nie o to chodzi w całej sprawie. Rzecz nie w tym, że wspomnianym czworonogom nie dzieje się krzywda, tylko w tym, że Czytelnik nie może się dłużej nimi zajmować.

Jak wyjaśnia nam urzędniczka z Gminy Warta Bolesławiecka:

W Ustawie o ochronie zwierząt jest jasno napisane, kiedy gmina interweniuje i kiedy schronisko może podjąć pieska: przede wszystkim wtedy, kiedy pies nie ma właściciela. Ta sytuacja jest zgoła inna. My znamy właściciela tych psów – to jest siostra pana, który tę sprawę zgłosił.

Ta pani była uciążliwą sąsiadką dla swojego brata. Bardzo zaniedbywała swoje gospodarstwo domowe, pieski załatwiały swoje potrzeby fizjologiczne w domu. Gdy wychodziła do pracy, przywiązywała je do budy i one ujadały cały dzień. Brat wtedy zgłaszał na policję, że te psy zakłócają mir domowy.

Oraz uzupełnia:

Przed sylwestrem państwo pojechali do schroniska, żeby oddać psy. Kierownik placówki powiedział im jednak, że to nie tędy droga. Wtedy zgłosili się do Urzędu Gminy. Gdy pani wystosowała pismo, że się zrzeka psów na rzecz schroniska, ja wszczęłam procedurę. Ale pan kierownik był zaniepokojony wersją wydarzeń przedstawioną przez brata właścicielki piesków, więc osobiście pofatygował się na tę posesję. I zobaczył, w jakim stanie są te psy. Okazało się, że one są dokarmiane, że nic im nie jest. Stwierdził więc, że psy mają właściciela; dlaczego zatem miałyby zostać zabrane do schroniska?

Zgłosiłam stronom, że schronisko odmówiło przyjęcia tych psów. I wyjaśniłam, że muszą we własnym zakresie szukać osoby, która zaadoptuje te zwierzęta. Gmina zajmuje się bezdomnymi psami, bez opiekuna. Ale my znamy właścicielkę.

I podkreśla:

Kobieta wyprowadziła się, ale formalnie nie wskazała opiekuna zwierząt. Zostały one na posesji jej brata. Obowiązek więc obecnie spoczywa na tym panu. My nie robimy temu panu na złość, my kierujemy się przede wszystkim dobrem zwierząt i przepisami prawa. Schroniska są po brzegi wypełnione, gdyby każdy, kto znudził się swoim pieskiem, oddawał go właśnie tam, to sytuacja w tych placówkach byłaby naprawdę dramatyczna.

W podobnym tonie wypowiedział się przedstawiciel Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Przylasku, który obiecał nam, że placówka odniesie się do tej sprawy na piśmie. Jednak do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Co dalej – nie wiadomo.

Reklama