Atak na kobietę terenie kościoła

Kościół na placu Zamkowym w Bolesławcu
fot. istotne.pl Historia bestialskiej napaści seksualnej na kobietę w latach 60. XX wieku mogła odmienić losy kościoła na dzisiejszym placu Zamkowym w Bolesławcu. Brutalny gwałt zbiorowy na bolesławiance w 1966 roku wstrząsnął ówczesnym miastem. Pięciu mężczyzn, w tym jeden osiemnastolatek, zwabiło w ruiny kościoła ewangelickiego kobietę i w niezwykle okrutny sposób zgwałciło ją, okaleczając jej pochwę butelką i tnąc piersi, a następnie zostawiło na pewną śmierć.
istotne.pl 86 kościół, bolesławiec, napad

Reklama

Jak mówi historyczka sztuki i dyrektorka Muzeum Ceramiki Anna Bober-Tubaj istnieje prawdopodobieństwo, że władze miasta zdecydowały o zlikwidowaniu ruin kościoła przez jego odbudowę właśnie po tej potwornej zbrodni. Taki mógł być był początek kościoła pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Bolesławcu przy placu Zamkowym.

Zamek Bolka II

Nazwa: plac Zamkowy, przy którym znajduje się dzisiejszy kościół rzymsko-katolicki pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy, przypomina o pierwotnym założeniu zamkowym, spalonym w 1642 roku, a następnie rozebranym na rozkaz Szwedów. Pamiątką tego założenia są mury obronne oraz zachowany w części kamienny belweder.

Zamek był siedzibą księcia Bolka II w pierwszej połowie XIV wieku. I jak opisuje budowlę bolesławiecki historyk Mariusz Olczak w przewodniku historycznym po Bolesławcu z 1998 r.: był to obiekt podpiwniczony kilkupiętrowy, założony na planie prostokąta z wewnętrznym dziedzińcem. Od południa zamek oblany był stawami, a od północy – fosą. Historyk dodaje, że zamek posiadał doskonale wyposażoną zbrojownię, w której znajdowały się katapulty, proce, oszczepy, zatrute strzały. Jedyną informacją o wystroju wnętrz jest wzmianka o malowidle jednej z sal przedstawiającym bitwę pod Mochaczem w 1526 roku.

Zamek został poważnie zniszczony w czasie Wojny Trzydziestoletniej. Pożar z 14 października 1642 roku dokonał jego żywota. To Szwed rotmistrz Lattermann, komendant zamku nadzorujący rozbiórkę wieży zamkowej, zarządził, by mieszkańcy przynieśli do pomieszczeń drzewa i prochu, po czym podpalił ruinę. Łunę ognia widać było na wiele kilometrów, a sam pożar trwał wiele dni.

Kościół ewangelicki

W 1752 roku król Fryderyk II Wielki przekazał teren po zamku oraz plac przed nim gminie protestanckiej w Bunzlau. Prace budowlane trwały od czerwca 1752 roku, kiedy to położono kamień węgielny pod kościół ewangelicki, do 1756 roku, kiedy wzniesiono zbór na planie prostokąta o jednoprzestrzennym wnętrzu z emporami.

W 1835 roku ukończono budowę neogotyckiej wieży architekta Friedricha Engelhardta Gansela, który był autorem wielu budowli w Bolesławcu w tym wiaduktu nad Bobrem. Na wieży zamontowano trzy dzwony wykonane przez B. Pűhlera z Godnowa. Po raz pierwszy wierni mieli okazję usłyszeć je w noc sylwestrową 1935 roku. W 1927 roku. Firma Geittner Sőhne z Wrocławia odlała trzy nowe dzwony z dwóch starych dzwonów. Pierwszy z nich nazywał się Marcin Luter, bił w tonie B i ważył 62 centary (pozaukładowa jednostka masy wynosząca ok. 50 kg – przyp. red.). Drugi dzwon nosił imię pastora Ernsta Gotlieba Woltersdorffa. Bił on w tonie D, ważył 40 centarów. Trzeci i najmniejszy dzwon, nazywany był Dziecięcym, bił w tonie E i ważył 16 centarów. Ostatni, czwarty dzwon, nie miał odpowiednio brzmiącego tomu, gdyż był niedostrojony. Podczas II wojny światowej dzwony te zostały przetopione przez wojsko do celów militarnych.

Po roku 1945 kościół nadal pozostawał w użytkowaniu ewangelików, którzy nie mogli poradzić sobie z utrzymaniem tak dużego obiektu. Dlatego zbór uległ dewastacji i zniszczeniu. Rozkradziono wszystkie sprzęty, takie jak: organy, ławy, zegar wieżowy itp. W roku 1966 władze miasta przejęły obiekt i urządzono w nim magazyn ampułek (dzisiejsze zakłady farmaceutyczne „Polfa”). W wyniku zawalenia dachu i balkonów magazyn przeniesiono, a budynek ulegał dalszej dewastacji. Według ekspertów państwowych był on zniszczony w 70 %.

Historia, która wstrząsnęła miastem

W ruinach kościoła ewangelickiego doszło do makabrycznej zbrodni na tle seksualnym. Historię znamy z przekazów ustnych osób, które były świadkami wizji lokalnej przeprowadzonej przez milicję w 1966 lub 1967 roku, świadek nie pamiętał dokładnie. To jego relacja:

„Od ulicy Kubika było wejście na teren zdewastowanego kościoła. Prowadziła tam wydeptana przez ludzi ścieżka. Było to nieuczęszczane miejsce. Podobno kobieta po brutalnym gwałcie wyczołgała się z piwnicy ruin i tam zmarła. Jej ciało miały znaleźć bawiące się w ruinach dzieci.

Na wizji lokalnej gwałciciele pokazywali, jak wlekli kobietę po ścieżce, gwałcąc ją po kolei. Potem mieli ją zanieść do piwnicy i tam zostawić. Kobieta była okaleczona. Miała mieć pocięte, a nawet odcięte piersi i pokaleczoną butelką pochwę.

Jednego z gwałcicieli, osiemnastolatka, miał wydać milicji ojczym, inny 24-letni miał się chwalić po pijaku swoim czynem w Starówce. Zatrzymani wydali kolejnych sprawców.

Ofiara podobno swoich gwałcicieli spotkała w restauracji Zodiak (dzisiejsza Technika Biurowa), gdzie poszła, by się napić. To z tej restauracji mieli za nią iść, a potem ją napaść.”

Dziki zachód

Polska administracja – jak pisze w swojej książce „Powiat bolesławiecki w latach 1945-50” Adam Banecki – miała w pierwszym powojennym okresie do czynienia z sytuacją bezprecedensową: musiała dokonać wymiany całej ludności powiatu i zorganizować życie dla ludzi pochodzących z bardzo różnych środowisk. Lokalna administracja musiała zorganizować współpracę pomiędzy osadnikami z byłej Jugosławii, co nie było łatwe z powodu różnic mentalnych i obyczajowych.

O tym jak wyglądało życie na tych terenach przejmowanych przez Polaków po 1945 roku, krążyły legendy w całej Polsce. To właśnie te historie spowodowały, że nazwano nasze tereny mianem „dzikiego zachodu”.

Do miasta i powiatu napływały fale ludzi: przesiedleńcy, niemieccy uciekinierzy, tysiące stacjonujących żołnierzy radzieckich, maruderzy wojenni różnych armii, szabrownicy i pospolici przestępcy.

Świadkowie tamtych czasów relacjonowali, że grabieże i gwałcenie kobiet były zjawiskiem zupełnie powszednim. Nie dziwi, że czasami przesiedleńcy, którzy poznali te historie, odmawiali wysiadania na stacjach w miejscu, które miało tak złą sławę.

Niewątpliwie w tych strasznych powojennych czasach dużą rolę integracyjną miał Kościół katolicki. Ważną informacją jest to, że w 1939 roku powiecie bolesławieckim było tylko 175 katolików wobec 59 219 ewangelików. Dopiero w 1946 roku do Bolesławca przybył polski kapłan Jan Motyka oraz ks. Andrzej Gromadzki spod Lwowa, który obejmuje dekanat bolesławiecki (osiem parafii). Pojawiły się też na naszych terenach zakony żeńskie: elżbietanki, jadwiżanki, i Siostry Adoratorki Krwi Chrystusa.

Kościół katolicki był tym miejscem, w którym integrowali się wszyscy wierzący przesiedleńcy. Jego rola w identyfikowaniu się z nową ojczyzną została zauważona przez nowe, komunistyczne władze i w latach 1945-47 nie przejawiały wobec niego skrajnie wrogich postaw. Zmieniło się to dopiero po 1947 roku.

Kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy

Istnieje taka możliwość, ale nie jest niczym poparta, że po bestialskim gwałcie władze nie chciały, by na terenie miasta znajdowała się kryminogenna ruina. I możliwe jest, że starania kurii arcybiskupiej, by kościół ewangelicki odbudować jako świątynię katolicką, zostały zwieńczone sukcesem 31 lipca 1968 roku. Wtedy to wydział do spraw wyznań przy prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej we Wrocławiu wyraził zgodę na wydzierżawienie obiektu kościoła rzymskokatolickiego.

Kuria arcybiskupia do koordynacji praw nad odbudową budynku wyznaczyła księdza proboszcza kanonika Edwarda Bobera. Pierwsze pieniądze na remont otrzymano dopiero 11 czerwca 1969 roku i wtedy właśnie zakupiono pierwsze podstawowe narzędzia. Wszystko to rozpoczęło intensywne prace. Ogromny wkład w odbudowę kościoła mieli sami parafianie, którzy do pracy przychodzili społecznie, nie oczekując wynagrodzenia. Do prac włączyły się również kobiety i siostry zakonne. One jednak pomagały, przygotowując posiłki. Tworzenie nowego obiektu wymagało wiele poświęcenia, pracy i wysiłku, Jednak właśnie dzięki temu już 23 grudnia 1969 rozpoczęto przygotowania do pierwszej mszy, a tym samym oddania nowej świątyni do użytku wiernych.

Reklama