W czasie wrześniowej sesji Rady Powiatu Bolesławieckiego głos zabrał Tomasz Matyjewicz, radny PO, który powiedział, że wydaje mu się, że w trakcie powodzi priorytetem dla miejskich służb była infrastruktura Gminy Miejskiej Bolesławiec, a nie mienie mieszkańców miasta. Wspomniał też, że miasto zostało uratowane dzięki pospolitemu ruszeniu. I zapytał: – Gdzie były w tym czasie służby miejskie?
Głos zabrał Piotr Roman: – Służby miejskie nie dysponują opaskami, żeby pan mógł je rozpoznać.
Oraz podkreślił ogromną pracę miejskich instytucji, m.in. MZGK („Pan prezes Krzysztof Basiak nie spał dwie doby”) i MZGM-u. Dodał, że oczyszczalnia to też mienie miejskie. – Nie należało jej ratować? – zapytał retorycznie.
Nadmienił też, że Miasto przygotowało system map, które wielokrotnie pomagały w podejmowaniu decyzji: – Wiedzieliśmy, gdzie kłaść worki. Wiedzieliśmy, które ulice będą mogły być ewakuowane. Przyznał, że były błędy, ale gmina miejska jest obecnie w dużo lepszej sytuacji niż inne.
Prezydent zwrócił także się do działaczy PO, oskarżając ich o powielanie w social mediach fake newsów, jakoby służby miejskie zajmowały się jedynie basenem. – To jest absolutnie niesprawiedliwe. Staraliśmy się być wszędzie – zaznaczył. Dorzucił, że Miasto miało informację, że wykonawca zabezpieczył nowe baseny, a okazało się, że jednak tego nie zrobił. Oraz skwitował, że tego typu zarzuty są albo polityczne, albo wynikają z niewiedzy.
Piotra Romana poparł wspomniany już radny K. Basiak:
Ciężko mi nawet o tym mówić. Pan Matyjewicz znowu dzieli naszych mieszkańców, którzy naprawdę ciężko pracowali w każdym miejscu. Nie życzę sobie takich komentarzy.