Mobbing w MOSiR-ze?

Logo MOSiR
fot. MOSiR Członkowie Związku Zawodowego Pracowników MOSiR twierdzą, że dyrektor ośrodka stosował wobec nich mobbing i groził utratą pracy. Dariusz Jośko stanowczo zaprzecza tym zarzutom.
istotne.pl 0 związek, mobbing, zawodowy, opzz, mosir bolesławiec

Reklama

W piątek 17 kwietnia w siedzibie Rady Powiatowej OPZZ odbyła się konferencja prasowa poświęcona łamaniu praw pracowniczych w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Bolesławcu. Członkowie Związku Zawodowego Pracowników MOSiR powiadomili Radę Powiatową OPZZ, że dyrektor Dariusz Jośko dopuścił się zastraszania swoich pracowników. Jak twierdzą, Jośko inwigilował ich, stosował mobbing i groził utratą pracy. Wszystko z powodu przynależności do związku zawodowego, który powstał 18 marca br. – Od tego momentu pan dyrektor rozpoczął działania, aby zlikwidować nasz związek – mówi Franciszek Walski, szef nowo powstałej organizacji. – Co było powodem? Możemy się tylko domyślać.

Związek zrzesza 17 osób. Jak utrzymują jego członkowie, dyrektor rozmawiał z 10 z nich. Miał dopytywać o przyczyny przystąpienia do organizacji. 16 kwietnia zaproponował dwóm związkowcom przejście na niższe stanowiska.

Józef Hyjek, członek związku, ma umowę na czas określony. – Dyrektor zasugerował, że może mi tej umowy nie przedłużyć – opowiada. – Zapytałem, w czym mu przeszkadzają związki zawodowe. Odpowiedział, że to zawsze jest opozycja dla pracodawcy.

Podobną rozmowę z Jośką miał odbyć Artur Paszkiewicz, konserwator. – Dyrektor powiedział mi, że muszę pamiętać, czyja ręka mnie karmi. Uważam, że skoro pracuję i firma mi płaci, to karmią mnie moje własne ręce – mówi. – Każdy ma prawo wstąpić do związku zawodowego, żyjemy w wolnym kraju. Chcę tylko spokojnie wykonywać swoje obowiązki – dodaje.

– Podejrzewaliśmy, że prędzej czy później dyrektor zacznie eliminować związkowców – mówi Franciszek Walski. – Zaczął od Dariusza Kaczorowskiego [figurował na liście członków związku jako zastępca Walskiego – przyp. red.]. Powiedział mu, że za dwa tygodnie może zostać zwolniony.

Od lewej: Artur Paszkiewicz, Dariusz Kaczorowski, Józef HyjekOd lewej: Artur Paszkiewicz, Dariusz Kaczorowski, Józef Hyjekfot. Gerard Augustyn

Związkowcy boją się o swoją przyszłość. – W grudniu pan dyrektor chwalił wszystkich pracowników. Teraz nagle jesteśmy be – bulwersuje się przewodniczący związku. – Nie spodziewaliśmy się, że dojdzie do takiej sytuacji. Nie możemy stać spokojnie i czekać, aż pan dyrektor wszystkich wystrzela jak kaczki. Chcemy odsunąć go od stanowiska.

O całej sprawie OPZZ powiadomiło m.in. prezydenta Bolesławca Piotra Romana (Rada Powiatowa wniosła o natychmiastowe odwołanie Jośki), wojewodę dolnośląskiego, Państwową Inspekcję Pracy we Wrocławiu oraz posła Ryszarda Zbrzyznego. Co więcej, Porozumienie złożyło zawiadomienie do prokuratury. „Z oświadczeń sporządzonych przez pracowników – członków związku zawodowego – wynika, że są oni zastraszani ze względu na przynależność związkową i zmuszani do wypisywania się ze związku” napisał w piśmie do prokuratury Mirosław Habel, przewodniczący Rady Powiatowej OPZZ.

Dyrektor odpiera zarzuty

– Absolutnie nikogo nie zastraszałem – mówi Dariusz Jośko. – Życie nauczyło mnie jednego: ktoś mówi coś, a druga osoba słyszy to, co chce usłyszeć. Nie groziłem pracownikom utratą pracy. MOSiR właśnie rozpoczyna sezon, zwalnianie ludzi nie byłoby dobrym pomysłem. A poza tym – mamy jeszcze dwa wakaty.

Dyrektor przyznaje jednak, że zaproponował dwóm związkowcom niższe stanowiska. – Chciałem, żeby zajęli się konkretnymi rzeczami, które robią dobrze – mówi. I dodaje, że zamierza zmienić organizację pracy w firmie. Wszystko po to, aby ośrodek mógł się rozwijać.

Zarzewia konfliktu z pracownikami dyrektor upatruje w tym, że ostatnio zaczął częściej kontrolować to, w jaki sposób pracują. – Wielokrotnie okazywało się, że w czasie, kiedy ktoś miał pracować, nie robił tego. Kiedy przyjeżdżałem i, nie zastawszy kogoś w pracy, pytałem, gdzie jest, zarzucano mi, że inwigiluję pracowników. Ale te działania podjąłem, zanim powstał związek zawodowy – podkreśla Jośko.

Co dalej?

W przyszłym tygodniu dyrektor MOSiR-u ma spotkać się ze związkowcami. – Jeżeli związkowcy nadal będą mobbowani, mogą udać się do sądu pracy i wystąpić o odszkodowanie – mówi Irena Dul, szefowa Związku Bezrobotnych Powiatu Bolesławieckiego. – A jeśli działania pana Jośki nadal będą tolerowane przez zwierzchników, to niewykluczone, że poprosimy o wsparcie związków zawodowych i zorganizujemy pikietę – dodaje Mirosław Habel.

(informacja ii)

Reklama