Podczas kampanii wyborczej zarzucono prezydentowi Piotrowi Romanowi, że Ewa Zbroja, którą zatrudnił on na stanowisku szefa Bolesławieckiego Ośrodka Kultury, źle pracuje. Dyrektorka, według anonimowego internauty, nie potrafiła dogadać się z bolesławieckimi przedsiębiorcami i doprowadziła do tego, że gastronomią na tegorocznym Święcie Ceramiki zajmował się ktoś spoza Bolesławca.
W odpowiedzi na te zarzuty prezydent opublikował długi list, jaki dyrektorka napisała do jednego z członków grupy Via Sudetica. Członkowie są oburzeni treścią pisma i mają za złe prezydentowi Piotrowi Romanowi, że w ramach kampanii wyborczej udostępnił wyrwany z kontekstu list osobom, które nie były jego adresatami, ale potencjalnymi wyborcami.
"Nie jesteśmy grupą o politycznych ambicjach. To, że wielu uczestników i wpływowych sympatyków Via zaangażowało się politycznie na czas wyborów, to ich święte prawo. Mają swoje doświadczenia, poglądy i opinie. Nie znaczy to jednak, że osoby te mają możliwość przenoszenia swoich politycznych wyborów na decyzje i działania grupy. Grupa w wyborach samorządowych nie poparła żadnej siły. Nadal gotowa jest współpracować z każdą instytucją i każdą siłą polityczną wychodzącą naprzeciw jej ideom i racjom" piszą w liście otwartym członkowie Via Sudetica.
Ewa Zbroja nie chciała komentować tych wydarzeń, bo jak powiedziała serwisowi Boleslawiec.org, publikacja listu nie była jej decyzją.
(informacja KG)