Mężczyzna, któremu krzyż zawrócił w głowie

Mirosław K. na krzyżu
fot. ii Mirosław K. 6 razy wchodził na 27-metrowy Krzyż Milenijny w Bolesławcu. Twierdzi, że walczy z urzędnikami, bo go eksmitowali, ale chętniej wchodzi na poświęconą konstrukcję, niż składa niezbędne dokumenty.
istotne.pl 0 desperat, krzyż

Reklama

Mirosław K., lat pięćdziesiąt, jest z zawodu dekarzem i wchodził na bolesławiecki krzyż już sześć razy. Cztery razy w 2015 roku i dwa razy w maju tego roku. Ostatnie wejścia nastąpiły dzień po dniu i były przez Mirosława zapowiedziane.

Kiedy Mirosław wchodzi na krzyż, przyjeżdża policja, straż pożarna, pogotowie, pojawia się też negocjator, rozkładany jest skokochron. Służby są w pełnej gotowości. Zbierają się też gapie, którzy ostatnio zrobili sobie małą imprezkę, obserwując działania służb. Mirosław jest otoczony uwagą, troską i zainteresowaniem. Każde jego wejście opisuje lokalna prasa. Pewnie dlatego nie schodzi z krzyża i funkcjonariusze oraz strażacy muszą spędzać z nim po kilka godzin. Znają się już dobrze, ostatnio ktoś poszedł mężczyźnie po papierosy.

Czy chodzi o eksmisję?

Dwa lata temu Mirosław stracił mieszkanie przy ul. 1 Maja, które zajmował najpierw z ojcem do jego śmierci w 2009 roku, potem mieszkał tam sam. Lokal był całkowicie zapuszczony, zdewastowany i zadłużony. W 2010 roku zapadł wyrok o eksmisji bez prawa do lokalu zastępczego, ale Mirosław mieszkał tam jeszcze przez 4 lata. Niezapłacone należności odpracował. MZGM umorzyło dług komorniczy Mirosława związany z wysiedleniem go z mieszkania. W roku 2014 mężczyzna w końcu opuścił lokal.

Po eksmisji zabezpieczono mu jeszcze miesięczny pobyt w hotelu, by czegoś dla siebie poszukał, ale Mirosław nie pokazał się w wynajętym pensjonacie. Pomieszkuje u przyjaciółki, ale nie jest z nią związany formalnie i nie zawsze może u niej zostać na noc.

Bo wejdę na krzyż

10 maja o 20:00 wszedł pierwszy raz w tym roku na konstrukcję. Zszedł z niej po kilku godzinach, po czym, wypuszczony po zbadaniu przez lekarza, następnego dnia znów był na krzyżu. Przed wejściem Mirosław odwiedził jeszcze pracowników MZGM. Był nietrzeźwy, obrażał ludzi i zapowiedział, że wejdzie na krzyż w ramach protestu przeciwko temu, że nie ma mieszkania. Akcja strażaków i policjantów kolejny raz zabrała kilka godzin. Tym razem Mirosław został osadzony w areszcie, a sprawa trafi do sądu.

Historia desperackich wejść na bolesławiecki krzyż

Potężny, ważący 30 ton 27-metrowy krzyż ustwaiono przy ulicy Garncarskiej w 2003 roku. Przez osiem lat nikt na niego nie wszedł, aż w 2011 roku zauważono desperata na samym szczycie. 47-letni mężczyzna zszedł z krzyża sam i zapoczątkował dziwaczną modę na wyrażanie swych problemów przez wchodzenie na poświęconą konstrukcję.

W 2011 roku na krzyż wszedł 49-letni bolesławianin. Latem 2012 roku następny 49-latek wszedł na krzyż i za namową policjanta zszedł z niego. W lutym 2013 roku na konstrukcję wszedł 50-letni mężczyzna i zawisł na jednym z ramion krzyża. Jako jedyny spadł na rozłożony przez strażaków skokochron, bo nie miał siły się podciągnąć. Jego skok zobaczycie na filmie.

W tym samym dniu lutego 2013 roku kilka godzin poźniej następny mężczyzna wszedł na krzyż. Gdy tylko zorientował się, że policja już jedzie, zszedł z krzyża i zaczął uciekać. Policjanci dogonili go i wylegitymowali. Okazało się, że jest to 37-latek, poszukiwany w celu odbycia kary więzienia.

W 2014 roku jeden mężczyzna wchodził na krzyż dwukrotnie. Pierwszy raz miał miejsce 2 sierpnia, siedział na nim cztery godziny. Powtórzył swój wyczyn kilkanaście dni później.

Rok 2015 i 2016 należą do Mirosława, który całkowicie zdominował krzyż i można się zastanawiać, czy pozwoliłby wejść na niego komuś innemu.

Czy należy zabezpieczyć krzyż przed desperatami?

Bolesławianie wielokrotnie podnosili kwestię zabezpieczenia konstrukcji, by nikt nie mógł się na nią wspiąć. Na początku krzyż był obity blachą miedzianą, ale zimą 2013 roku blachę ukradziono. W 2014 roku krzyż pokryto solidną siatką do wysokości 3,8 metra od podstawy. Koszty pokrył Urząd Miasta. Opiekę nad Krzyżem Milenijnym sprawuje parafia pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy, jej proboszczem jest ks. dziekan Stanisław Kusik.

Reklama