Do próby podpalenia mieszkania wieżowcu przy ulicy Bielskiej doszło w niedzielę przed północą. Mieszkające w lokalu na 11 piętrze małżeństwo nie miało drogi ucieczki. Drzwi płonęły od zewnątrz i od wewnątrz. Na szczęście udało im się ugasić pożar przed przyjazdem strażaków.
Przed mieszkaniem znaleziono butelkę z cieczą i zapałki. Policja zabezpieczyła ślady, by ustalić podpalacza.
Na miejscu była karetka pogotowia, policja i cztery zastępy straży pożarnej. Budynek nie był ewakuowany, ale część mieszkańców bloku wyszła sama na dwór. Zgromadzeni gapie mówią, że pomocy wymagała kobieta z podpalonego mieszkania – miała chyba oparzenia od ognia.