Historia kaczuszek wydanych przez ludzi na żer

Kaczka
fot. Griszka Niewiadomski Pierwszego czerwca przy Gałczyńskiego dzika kaczka prowadziła ze sobą dziewięcioro kaczuszek. Z powodu braku ludzkiej rozwagi kaczkę spłoszono. A małe kaczątka wywieziono z dala od niej, gdzie zginęły.
istotne.pl 0 mzgk bolesławiec, sm bolesławiec

Reklama

Opisujemy tę historię ku przestrodze, by wstrząsnąć Czytelnikami i w ten sposób spróbować, by zapamiętali, jak postępować z dzikimi kaczkami w przyszłości. Tych dziewięć malców nic już nie uratuje. Sytuacja może się powtórzyć, gdyż ta sama kaczka prawdopodobnie zdąży ponownie złożyć i wysiedzieć jaja jeszcze w tym sezonie.

Poniżej prezentujemy relację świadka tego zdarzenia nadesłaną przez członkinię Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom w Bolesławcu, która poprosiła, by uwrażliwić ludzi na takie sytuacje i kształtować ich postawy wobec zwierząt.

Historia kaczuszek z Bolesławca

W środę, pierwszego czerwca, przed godziną 18:00, na ulicy Gałczyńskiego, w pobliżu przychodni lekarskiej, pojawiła się dzika kaczka prowadząca dziewięć kaczątek. Zebrał się tłum ludzi. Dla wszystkich była to sensacja. Ludzie wychylali się z balkonów i robili zdjęcia. Ktoś wezwał Straż Miejską.

Strażnicy złapali kaczątka, ale matka, przestraszona odleciała. Nie oddalała się, krążyła w górze, bezradna, nie mogąc pomóc dzieciom, bo pełno było ludzi, których się bała. Strażnicy wezwali pracowników MZGK. To oni zabrali kaczątka i zawieźli je nad brzeg bolesławieckiej żwirowni.

Jeden ze strażników miejskich mówił, że starali się złapać kaczkę i może by się udało, kiedy poleciała na boisko szkolne, ale za kaczką ruszyła gromada dzieci, jeszcze bardziej ją płosząc i przeszkadzajac w akcji.

Podobno, jakieś osoby, obecne na miejscu, próbowały przekonać służby, aby umożliwić kaczce i kaczątkom swobodne przejście do najbliższego zbiornika wodnego, czyli do basenu przeciwpożarowego na terenie AMMY. Służby podjęły jednak inną decyzję, niestety wbrew wszelkim regułom postępowania w takich wypadkach.

Mama kaczka jeszcze godzinę krążyła nad boiskiem szkolnym, nawołując głośno swoje dzieci. Fruwała tam też dwa dni później, w piątek. Straż Miejska powtórnie tego dnia wieczorem wysłała patrol na ulicę Gałczyńskiego i strażnicy starali się złapać kaczkę, aż do zmroku. Członkinie Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom szukały z kolei malców na żwirowni, gdzie je zostawili pracownicy MZGK, bezskutecznie. Kaczuszki bez mamy prawdopodobnie nie przetrwały nocy, to świetny łup dla drapieżników.

Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom uzyskało następujące wskazówki, co robić w takim wypadku, gdy dzika kaczka wyprowadza małe z gniazda do wody, a robi to drugiego dnia po wykluciu.

Co robić, gdy widzisz dziką kaczkę z małymi?

  • Nie zabieraj małych, nie przeszkadzaj im, nie płosz. W razie konieczności trzeba odłowić całą rodzinę, małe nie poradzą sobie bez matki i nie można ich wypuścić na pastwę losu.

  • W sytuacji śmierci matki, małe odwozi się do najbliższego azylu dla dzikich zwierząt.

Kaczka może do 72 godzin szukać swoich dzieci. Gdy zło się stało i matkę spłoszono, jedyne wyjście to spróbować złapać matkę (co jest praktycznie niemożliwe) i zawieźć ją do miejsca, gdzie wypuszczono kaczątka lub odszukać kaczątka, gdyż bez matki nie przeżyją nawet jednej nocy.

Reklama