Trenerka artystycznej kadry miasta

stanislawa-wojda-pytlinska
fot. istotne.pl Uczniowie Stanisławy Wojdy-Pytlińskiej od lat zdobywają nagrody w konkursach plastycznych w kraju i na świecie. Zwycięskiej drużyny mógłby pozazdrościć artystce niejeden trener piłkarski.
istotne.pl 0 bok - mcc

Reklama

Stanisława Wojda-Pytlińska ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Sztuk Pięknych w Gdańsku (obecnie Akademia Sztuk Pięknych) na kierunku przygotowania do edukacji plastycznej. Pracowała w Młodzieżowym Domu Kultury i w Bolesławieckim Ośrodku Kultury. Dziś prowadzi pracownię plastyczną „Akademia Sztuki” w BOK-MCC.

Prace jej uczniów zdobywają główne nagrody na międzynarodowych konkursach. Obrazy dzieci pracujących pod okiem artystki konkurują z powodzeniem z dziełami ich rówieśników z Unii Europejskiej, Indii, Iranu, Kuby, Kuwejtu, Brazylii, Bangladeszu, Armenii, Meksyku czy Japonii.

Jednym ze spektakularnych zwycięstw było nagrodzenie pracy siedmioletniej Idy Paluszczyszyn na XI Międzynarodowym Konkursie Plastycznym „Paul Klee – Spacer z kolorem”. Pracę Idy wybrano z 7377 innych, które zgłoszono na konkurs z 31 krajów całego świata.

Prace Idy i ośmioletniej Joanny Ośko wybrano również na wystawę podsumowującą XVI Międzynarodowy Konkurs Twórczości Plastycznej Dzieci i Młodzieży „Zawsze Zielono, Zawsze Niebiesko” (23 tysiące obrazów i grafik z 51 krajów).

Joasia Ośko zdobyła również wyróżnienie honorowe na XII Międzynarodowym Konkursie Plastycznym w Japonii. Na konkurs plastyczny o tematyce ekologicznej wpłynęło18 738 prac z całego świata. Wśród wyróżnionych Joasia była jedyną artystką z Polski.

Wybieram konkursy inspirujące

Stanisława Wojda-Pytlińska nie koncentruje się na zwycięstwie, tylko na pracy z małymi artystami. Przyznaje, że znając potencjał swoich uczniów, wybiera konkursy prestiżowe, z ciekawymi, mądrymi tematami przewodnimi.

Stanisława Wojda-Pytlińska podczas zajęćStanisława Wojda-Pytlińska podczas zajęćfot. Karolina Wieczorek BOK-MCC

– Bierzemy udział w konkursach, których temat jest inspirujący – mówi instruktorka. – Dzieci lubią wyzwania. Kiedy wygrywają, podkreślam pracę indywidualnego zwycięzcy, ale mówię też, że to sukces całej pracowni. Dzieci tworzą zespół, wpływają na siebie. Inspirują się nawzajem lub dopingują, jest też element konkurencji. Osoba, która wytrwale pracuje, tworzy pracę, z której jest sama w pełni zadowolona. Takie prace zwyciężają.

Artystka przebiera w turniejach plastycznych. Udział w międzynarodowym konkursie „Paul Klee – Spacer z kolorem” wybrała z powodów edukacyjnych. Podczas pracy nad tematem instruktorka może wprowadzić informacje o kolorze, stylach w sztuce, o konkretnym okresie historycznym.

– Kolejny konkurs, w jakim chcemy wziąć udział, będzie miał tematykę muzyczną – opowiada o swoich planach Wojda-Pytlińska. – Tematem jest malarstwo inspirowane muzyką dawną. Poprosiłam, by dzieci posłuchały wybranych fragmentów klasycznych utworów, przyniosłam im na zajęcia materiały o muzycznych instrumentach. Najpierw wolno wchodzimy w temat, potem kolej na pracę – dodaje.

Ani dla dzieci, ani dla artystki nie jest ważne, czy konkurs jest międzynarodowy, czy ogólnopolski. Najważniejsze jest, by rozpalał wyobraźnię i uczył. – Młodzieżowy Dom Kultury z Wrocławia organizuje bardzo ciekawe konkursy, w których też bierzemy udział – mówi Wojda-Pytlińska. – Tematy są wyjątkowe, jak „Niech żyje kolor” lub „Niech żyje linia”. To jest dopiero wyzwanie dla wyobraźni i warsztatowych umiejętności.

Samoświadomość i partnerstwo

Dzieci, które mają szczęście trafić pod skrzydła Stanisławy Wojdy-Pytlińskiej, traktowane są z szacunkiem dla ich umiejętności, wrażliwości i poszukiwań. Z pracowni artystki nie wychodzą złe prace. Mały artysta po ukończeniu dzieła pewny jest, że wykonał je dobrze i pięknie. To wielka pedagogiczna umiejętność zbudować w małym człowieku poczucie własnej artystycznej wartości. Wartości opartej na umiejętnym wyrażaniu siebie dzięki wyuczonemu warsztatowi i nabytej wiedzy.

– Do dziecka podchodzę jak do drugiego artysty – mówi Wojda-Pytlińska. – I rozmawiam z nim jak z artystą. Dzieci mają niezwykłą wyobraźnię i apetyt na kreowanie świata. Przy pierwszym spotkaniu, jeśli dziecko chce malować, zadaję mu prosty temat. Proszę, by namalował portret mamy. Często słyszę: „Nie potrafię tego zrobić”, więc wyjaśniam, że to proste, że każdy portret składa się z głowy, oczu, uszy, ust, nosa… Dziecko szybko to chwyta i zaczyna malować. W trakcie zajęć chodzę między uczniami, rozmawiam z nimi o kolorze, kontraście, kompozycji. To zajęcia z profesjonalistami, mimo że mistrzowie mają kilka lat – uśmiecha się instruktorka.

Dorośli uczniowie i styl życia

W warsztatach u Stanisławy Wojdy-Pytlińskiej wzięło udział setki bolesławian. Artystka nie chce wymieniać nazwisk, by kogoś nie urazić i nie pominąć. – To armia osób, które uczyłam – mówi. – Przypominają się, odwiedzają, niektórych twórczość śledzę z przyjemnością. To malarze, architekci, dekoratorzy, fotograficy, ale też osoby, które nie tworzą prac do galerii, ale piękno im towarzyszy w życiu codziennym. W ubiorze, sposobie poruszania się, w wyborze rozrywek. Młodych ludzi należy wychować tak, by potrafili odbierać sztukę i by im jej w życiu brakowało.

Ze znanych bolesławian, którzy na zajęcia Stanisławy Wojdy-Pytlińskiej uczęszczali, na pewno należy wymienić fotografa Janusza Moniatowicza, rzeźbiarza Czesława Matyjewicza, dizajnerkę Katarzynę Hałas lub malarza Zbigniewa Zielińskiego.

– Wśród moich uczniów jest mężczyzna, którego nie wymienię z nazwiska, a który tak zakochał się w malowaniu, że pomimo ukończenia Akademii Wojskowej zdał później do Akademii Sztuk Pięknych – opowiada artystka. – Sama, tworząc, chcę, by jak najwięcej ludzi chciało się sztuką otaczać. Chodzić na wystawy, oglądać piękne miejsca, tworzyć swój własny świat na estetycznych zasadach. Z moich zajęć dziecko wychodzi z poczuciem, że zrobiło coś wartościowego, że mu się udało stworzyć piękną pracę. Potem łatwiej jest takim ludziom tworzyć piękne życie.

Stanisława Wojda-Pytlińska podczas zajęćStanisława Wojda-Pytlińska podczas zajęćfot. Karolina Wieczorek BOK-MCC

(informacja: Grażyna Hanaf)

Reklama