Wielka wystawa prac XI Pleneru Ceramicznego "Moje kamienie mają w sobie duszę. "

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Tym razem zamiast subiektywnej oceny wielkiej i autentycznie imponującej wystawy dzieł ceramiczno-rzeźbiarskich, owocu wakacyjnego pleneru kilkudziesięciu artystów – oddajmy głos samym twórcom. Jak zawsze – miejsca na ekspozycję użyczył gościnnie salon wystawowy BOK, jak zawsze – ukazał się starannie opracowany kolorowy katalog wystawy, nie obyło się bez kameralnego wernisażu z udziałem przede wszystkim głównych bohaterów i lokalnych miłośników sztuki. Zarówno komisarz pleneru – bolesławianka Krystyna Gay-Kutschenreiter (dodajmy od siebie, że w bolesławieckie plenery włożyła wiele serca, trudu i talentu organizacyjnego), reprezentujący Wydział Kultury Urzędu Wojewódzkiego Kazimierz Raksa, jak też gospodarze miasta byli zgodni w ocenie fenomenu, jakim stał się bez wątpienia plener ceramiczno-rzeźbiarski: to wielkiej wagi fakt kulturowy, bez precedensu w skali krajowej z uwagi na ciągłość, poziom artystyczny, rangę i rosnącą sławę międzynarodową. To coś więcej, niż promocja miasta, dlatego warto aktywnie wspierać przyszłe poczynania twórców, którzy część swego dorobku ofiarowują naszemu miastu. A ekspozycję trzeba było zobaczyć samemu, tego się nie da opisać... Bogatą wiedzę mieści też w sobie katalog. A teraz oddajmy głos artystom.Janina Bany-Kozłowska – Bolesła­wianka- Zastanawiam się, czy potrafię opowiedzieć o swojej twórczości tak, by przedstawić swoje uczucia i wrażenia. Wyobraźnia przecież pracuje ciągle i nasuwa pomysły, a co z nich powstanie – jest zawsze dla mnie wielka niewiadomą.Mieczysław Kozłowski – Bolesławianin:- Opowiadam się zdecydowanie po stronie sztuki "wrażeniowej". Piękno w sztuce wynika z prawdy pogrążonej w impresjach, w impre­sjach jakich doznajemy spoglądając w naturę. Tworząc na płótnie, papierze czy wreszcie jak tym razem w glinie, chcę pozostać wiemy swym wyobrażeniom i wrażeniom.Krystyna Gay-Kutschenreiter – Bolesławianka:Wszystkie moje działania artystyczne stymuluje przyroda i moja nią fascynacja. Czasem są to prawie dokładne transformacje bogatych i rozedrganych form natury – splątanych kłączy i korzeni, pękających zarodników, chropo­watych, zawiłych rysunków kory, a czasem statyczny i uporządkowany las łodyg i kolumny drzew. W zależności od wewnętrznych "drgań" przerzucam się z jednej ekspresji do drugiej. Prace, które teraz wykonuję, są moją reminiscencją letnich wędrówek po Beskidach. Niestety, wiele pomysłów i koncepcji kłębi się najczęściej w mojej głowie i sercu, narastają ciągle obowiązki organizacyjne plenerów w Bolesłwcu, ograniczają moje kontakty z materiałem. Pozostaje satysfakcja, że może za moją przyczyną powstanie niejedno znakomite dzieło i zapamiętane zostaną wspaniałe wspólne twórcze spotkania.Czesław Wiącek – "Pojazdowiec"Władysław Garnik:Pracowałem w tym roku w klinkierni i korzystałem z gotowego materiału w postaci mokrej cegły. Dla mnie jest to odkrywanie nowych "przestrzeni wykonawczych". Od dawna miałem wielką ochotę pracować w cegielni i swego czasu projektowałem formy rzeźbiarskie do wykonania w cegle na osiedlu Gądów-Lotnisko we Wrocławiu (nie zrealizowane) – projekty te mógłbym nawet teraz realizować, gdyby było takie zapotrzebowanie. W tej cegle imponuje mi: podział na moduły, możliwość różnicowania faktury i kolorów, możliwość robienia rzeźb monumentalnych, odporność materiału na warunki atmosferyczne (klinkier – wysoko spieczona cegła). Prócz tego jest to fantastyczne nawiązanie do architektury. Jest cudowna możliwość przewrotnego zastosowania materiału. Rzeźbę taką można łatwo wkomponować do każdej architektury, ale nie tylko do architektury, bo świetnie będzie siedziała w każdej przestrzeni. Marzeniem moim byłoby realizowanie takich rzeźb w przestrzeni miejskiej.Danuta Krukowska-Zimny z Kanady:- Nie pracowałam jako ceramik 6 lat. Dzięki temu plenerowi wracam do zawodu. Pierwsze moje uczucie to radość, że mogę włożyć ręce do gliny. Specjalnych idei, pomysłów nie miałam. Chciałam pracować. Pomysły rodziły się w trakcie kontaktów z gliną, z angobami. Zrobiłam płaskorzeźby – portrety wnuczki. Robię też formy pod wpływem przeczytanej kiedyś książki Tolkiena, w której są żywe drzewa-postaci. Są to jakby miniaturowe bajkowe ogrody o barwach takich, jakie zakład może mi oferować – wokół zieleni, błękitów, szarości i brązów.Anna Stawiarska:- Drążę temat kamień – od wewnątrz i od zewnątrz. Penetruję jego formę i jego struktury. (W. Szymborska – "Pukam do drzwi kamienia"). W tym roku chciałabym pokazać dwutorową analizę kamienia: 1/ uczłowieczoną jego formę. 2/ formalną strukturę. Nie należy rozumieć słowa "kamień" dosłownie. W pewnych grupach tematycznych opowiadam nawet pewne historie o podtekście erotycznym ("Królowa kamienia", "Drapieżca"), a poza tym wszystkie moje "kamienie" mają w sobie dusze. Są one bardzo proste i oszczędne w formie, ale nigdy nie są formą dla formy. Wybieram kształty naturalne, bo czuję ogromną pokorę i uwielbienie wobec natury. Nie znamy nic piękniejszego od natury, wszystkie kanony piękna odnosiły się do natury.Grażyna Szymała-Wołyńska:- Określić siebie jest zawsze trudno. Oczekujemy, aby uczyniono to za nas. Można zedrzeć choć odrobinę skorupy i powiedzieć w jednym zdaniu słowa: Symbolem twórczości jest drzewo. "Rzeźbiarz popełnia błąd zbyt często mówiąc lub pisząc o swym zawodzie. Osłabia napięcie, które wymaga jego praca" (Henry Moore).Opinie zebrała Adriana Sarnowicz

Reklama