O nagłośnienie sprawy poprosił nasz Czytelnik. W mailu do redakcji napisał:
Po ciężkim dniu w pracy pojechałem na zakupy do sklepu Carrefour w Bolesławcu [do zdarzenia doszło 18 kwietnia – przyp „ii”]. Chciałem [...] kupić sobie dobre kosmetyki. Nie mogłem się zdecydować co do zapachu kremu, który chciałem kupić. Kilka razy brałem i odkładałem towar na półkę. Gdy wracałem już do kasy z zakupami [...], podszedłem do regału i wziąłem krem, na który się w końcu zdecydowałem.
Kiedy już zapłaciłem i odchodziłem od kasy, podbiegł do mnie pracownik ochrony i bez żadnych wyjaśnień kazał mi się udać do pokoju. Przyszła też pani, która od razu kazała mi wyciągnąć towar, który rzekomo ukradłem. [...]
Wyciągnąłem z kieszeni wszystko, co miałem. Pani stwierdziła, że mam schowany krem, który ukradłem. Poprosiłem o wezwanie policji. [...] Funkcjonariusze skontrowali mnie i sprawdzili monitoring sklepu. Stwierdzili, że nie mają do mnie żadnych zastrzeżeń. Ale pani nadal upierała się, że ukradłem krem. Policjanci wyjaśnili mi, jakie mam prawa, i odjechali.
Tymczasem pracownica sklepu kazała mi podpisać protokół, do którego miałem wiele zastrzeżeń, więc go nie podpisałem. [...] Chciałem się widzieć z kierownikiem lub dyrektorem sklepu, ale pani kazała mi wyjść z pokoju, do którego wcześniej prawie mnie wciągnięto, i bez żadnego słowa wyjaśnienia ani chociażby „przepraszamy za nieporozumienie” odeszła.
Czułem się potraktowany przez pracowników sklepu jak przestępca.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z biurem prasowym Carrefour Polska. „18 kwietnia 2012 roku około godziny 18:30 operator monitoringu dostrzegł dziwnie zachowującego się mężczyznę. Klient wziął ze stoiska z kosmetykami krem w sztyfcie, rozpakował go, a następnie odstawił na półkę w dziale drogeria. Dyżurna ochrony udała się we wskazane miejsce, gdzie znalazła puste opakowanie. Podjęte zostały działania zgodne z procedurami. Po przekroczeniu linii kas Klient został poproszony do pomieszczenia ochrony w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Dyżurna ochrony poprosiła Klienta o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. Na pytanie, co stało się z w/w kremem, Klient odpowiadał opryskliwie, nie udzielając konkretnej odpowiedzi” – napisał w mailu do nas Michał Wierzbicki.
I dodał: „Następnie zażądał on, aby go przeszukano. Ponieważ jednak ochrona sklepu nie może dokonywać przeszukiwań, została wezwana policja. Funkcjonariusze stwierdzili, że nie posiada on przy sobie w/w towaru. Błąd ze strony Dyżurnej polegał na nieprzeproszeniu Klienta po dokonaniu czynności wyjaśniających, za co zostało jej udzielone pouczenie”.
Jak podkreślił przedstawiciel biura prasowego sieci Carrefour, „wszystkie czynności zostały przeprowadzone w zgodzie z obowiązującym prawem, a nagranie z monitoringu dawało pełne podstawy do uruchomienia niezbędnych procedur”.
(informacja: ii)