Bluesowa uczta w Galerii Concordia

Maciej Tylenda
fot. istotne.pl Wyśmienici muzycy zagrali dla bolesławieckiej publiczności. Pierwsza edycja Blues Night in Bolesławiec przywołała klimat najlepszych lat tej muzyki w naszym mieście.
istotne.pl 0 koncert, galeria, blues, in, concordia, blues night in bolesławiec

Reklama

Pierwsza Bluesowa Noc zakończyła się sukcesem. – Zdziwiliśmy się, że aż tyle osób przyszło na nasz koncert – mówi Marcin Sarkowicz, basista Chłopaków z Ferajny. – Dobra publiczność to dobra zabawa. Dla świetnej publiczności zawsze świetnie się gra.

Rzeczywiście, koncert, który odbył się w piątek 12 czerwca w Galerii Concordia, przyciągnął licznych fanów muzyki bluesowej i rock'n'rolla. Atmosfera przypominała najlepsze lata bluesa w naszym mieście.

Rock TowerRock Towerfot. Gerard Augustyn

Wszystko to za sprawą wyśmienitych muzyków, niegdyś związanych z takimi formacjami jak Obstawa Prezydenta, Margines, Blues Beer i The Complice, oraz ich nie mniej utalentowanych przyjaciół. Utwory Dżemu, „Everybody Needs Somebody to Love” The Blues Brothers, „Ain't No Sunshine” Billa Withersa, „Rock and Roll” Led Zeppelin czy „Zadowolić Zośkę” Obstawy Prezydenta – to tylko niektóre ze szlagierów, jakie można było usłyszeć podczas piątkowego koncertu.

Andrzej GrabowskiAndrzej Grabowskifot. Gerard Augustyn

Imprezę otworzyła grupa Rock Tower. – Mam nadzieję, że Blues Night in Bolesławiec będzie imprezą cykliczną – mówi Andrzej Grabowski, wokalista i gitarzysta kapeli. – Wiemy, że na koncert przyszli członkowie wielu garażowych zespołów, które chciałyby zagrać na tej scenie.

Chłopaki z Ferajny zagrali mieszankę bluesa, funky, rocka i souluChłopaki z Ferajny zagrali mieszankę bluesa, funky, rocka i soulufot. Gerard Augustyn

Publiczność czekała jednak przede wszystkim na Chłopaków z Ferajny. – To grupa przyjaciół, którzy spotykają się raz na pół roku. Praktycznie każdy z nas mieszka w innym mieście. Dlatego może dziś nie zabrzmiało to bardzo profesjonalnie, ale na pewno zagraliśmy z wielkim serduchem – mówił po koncercie Maciej Tylenda, wokalista zespołu.

Marcin Sarkowicz i Maciej Tylenda śpiewają „Honky Tonk Woman” Rolling StonesówMarcin Sarkowicz i Maciej Tylenda śpiewają „Honky Tonk Woman” Rolling Stonesówfot. Gerard Augustyn

Występ kapeli, grającej mieszankę bluesa, funky, rocka i soulu, udowodnił, że Bolesławiec nie jest jedynie miastem ceramiki. – Blues zawsze był w Bolesławcu. Ludzie zawsze go grali i kochali. I nadal chcą go słuchać, szczególnie w dobie plastiku – podkreśla Tylenda. – Bluesa wyssałem z mlekiem matki. Dla mnie to jedyna prawdziwa muzyka, płynąca z głębi serca. Tu nie ma udawania, bo nie może go być. Rysiek Riedel śpiewał o swoim życiu, o bólu; o tym, że niełatwo jest żyć. Na tym właśnie opiera się blues, dlatego go kocham, bo jest bardzo prawdziwy.

Na harmonijce ustnej zagrał Jacek Lubiński „Orzeł”Na harmonijce ustnej zagrał Jacek Lubiński „Orzeł”fot. Gerard Augustyn

– To muzyka dla każdego – dodaje Marcin Sarkowicz. – Nieważne, czy ktoś jest dentystą, zawodowo jeździ samochodem, czy jest dyrektorem. Każdy może przyjść i zagrać bluesa.

Imprezę zakończyło jam session. Kolejna edycja Blues Night in Bolesławiec – za rok.

(informacja ii)

Reklama