Ocalały górnik z kopalni Rudna: zasypała mnie ziemia

Paweł Piwowarski
fot. istotne.pl Paweł Piwowarski, przed zawaleniem ziemi w kopalni Rudna, zjechał, by uruchomić maszynę. Nie pamięta momentu tąpnięcia. Mówi, że stało się to w jednej sekundzie. Nagle zaczęła przysypywać go ziemia.
istotne.pl 86 katastrofa, górnik, wstrząs, kopalnia rudna

Reklama

Górnik po zasypaniu ziemią, kiedy wstrząs ustał, zaczął się samodzielnie wygrzebywać spod ziemi, potem pomogli mu ratownicy. W tej chwili przebywa w szpitalu w Bolesławcu. Paweł Piwowarski jest na obserwacji. Ma liczne stłuczenia, jego życiu już nic nie zagraża. Kiedy dojdzie do siebie, podejmie decyzję, co do dalszej pracy w kopalni. Współczuje rodzinom, których bliscy zginęli. Znał ich wszystkich.

– Czułem jak mi skały sypią mi się na plecy – powiedział Paweł Piwowarski, który przeżył tąpnięcie. – Pamiętam każdy szczegół – dodaje. Spadające skały poobijały go, ale jego stan jest dobry.  – Starałem się wydostać. Wycofywałem się z tamtego miejsca – opowiada o koszmarze, który wydarzył się pod ziemią. Jak dodaje, znał górników, którzy zginęli w katastrofie w kopalni Rudna.

– Z każdym miałem kontakt prawie codziennie. Razem z dwoma do pracy dojeżdżaliśmy jednym autobusem – opowiada Paweł Piwowarski.

30 listopada wieczorem zakończyła się akcja poszukiwawcza. W wyniku samoistnego wstrząsu górotworu o energii 1x108 J śmierć poniosło osiem osób, dziewięć zostało hospitalizowanych.

Reklama