Sobotni mecz pomiędzy zamykającą tabelę A-klasy Przyszłością Dłużyna a BKS II Bolesławiec można ogólnie określić mianem szalonego meczu, ale najbardziej szalona była jego końcówka. Do przerwy bolesławianie prowadzili 2:1. Na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Paweł Rissmann, trafiając z rzutu wolnego i z rzutu karnego (8 i 31 minuta). Natomiast gola dla gości zdobył tuż przed przerwą Miłosz Szuper (44 minuta). Warto też odnotować, że piłkarze z Dłużyny w pierwszej połowie przestrzelili rzut karny.
Po przerwie padły jeszcze 4 gole. Gdy na 3:1 dla BKS podwyższył Mirosław Markowski (86 minuta), mogło się wydawać, że już jest po meczu, ale nic bardziej mylnego. Po chwili goście zmniejszyli straty na 3:2 (bramka Mariusza Bartosika w 88 minucie) i zrobiło się nerwowo. Wówczas padł gol meczu, o ile nie kolejki, a może nawet i całych rozgrywek?
W 89 minucie z połowy boiska w kierunku bramki Dłużyny uderzył Jakub Kwoczka. Piłka przelobowała bramkarza gości i wpadła do bramki. Spowodowało to ogólną radość i gratulacje płynące od ławki rezerwowych w kierunku strzelca. Te były jak najbardziej uzasadnione, bo takie gole ogląda się bardzo rzadko. Wynik 4:2 utrzymał się jednak tylko przez chwilę. Ostanie słowo w tym meczu, należało do gości, którzy w 90 minucie ponownie zmniejszyli straty (na 4:3) za sprawą gola Dawida Grudnia.
BKS II Bolesławiec – Przyszłość Dłużyna 4:3 (2:1).