Dyrektor nie wpuścił uczennicy do szkoły z powodu… kolczyka w nosie? Powstał MANIFEST

Twarz kobiety
fot. unsplash.com / christian ferrer Autorki odezwy tak napisały o dyrektorze placówki: „Wykorzystując swoją pozycję, zastrasza uczniów i wymusza spełnianie jego głupich fanaberii, powołując się przy tym na ten magiczny statut szkoły”.
istotne.pl 183 polityka, religia, zset rakowice

Reklama

Do zdarzenia miało dojść na terenie Zespołu Szkół Ekonomiczno-Technicznych im. Kombatantów Ziemi Lwóweckiej w Rakowicach Wielkich. Jak podał serwis lwowek24.pl, w tejże szkole pojawił się anonimowy manifest napisany przez uczennice. W tekście czytamy:

Jako że zarówno prawa ucznia, jak i obywatela Rzeczypospolitej Polskiej gwarantują mi nieskrępowane prawo do wyrażenia swoich opinii, to pragnę skorzystać z tego przywileju. Oczywiście nie zrobię tego otwarcie, bo gdy sami nauczyciele dają ci znaki, że swoją opinię lepiej zachować dla siebie, zdajesz sobie sprawę, w jakiej dupie jesteś, jeśli chodzi o możliwość mówienia tego, co myślisz.

Manifest uczennic ZSET Rakowice WielkieManifest uczennic ZSET Rakowice Wielkiefot. lwowek24.pl

Zdaniem autorek manifestu dyrektor, „wykorzystując swoją pozycję, zastrasza uczniów i wymusza spełnianie jego głupich fanaberii, powołując się przy tym na ten magiczny statut szkoły”.

Autorki nazywają dyrektora „pseudokatolikiem” i „fanatycznym PiS-owcem”. Redakcja lwowek24.pl o komentarz poprosiła jednego z uczniów ZSET-u. Oto jego odpowiedź:

Tak naprawdę to jest jeszcze nic, dyrektor zabronił wejść uczennicy do szkoły, bo miała kolczyk w nosie, na lekcjach, jeśli jesteś nieprzygotowany lub nie zrobiłeś zadania, zacznie gadać, że jesteś wstydem dla rodziców, że ich nie kochasz, że jesteś dla nich przykrością (…).

Ludzie boją się wyrażać opinie, bo on podczepi to jako zniewagę i brak szacunku do niego (…). Mam wrażenie, że nowym statutem powoli chce doprowadzić, żebyśmy wszyscy chodzili w pasiastych piżamach i łysi, nie ma osoby w szkole, która nie ma go dość, kogokolwiek się spytać – każdy powie to samo, z mniejszą lub większą ilością szczegółów.

Sprawdziliśmy. W statucie szkoły czytamy:

Uczniowi ZSET zabrania się eksponowania w jakiejkolwiek formie (np. emblematy, ubiór, prezentacje itp.) przynależności do subkultur, grup nieformalnych czy organizacji, które w odczuciu społecznym utożsamiane są z łamaniem ogólnie przyjętych norm prawnych, społecznych lub moralnych.

Uczennice w manifeście:

Cała problematyka dyrektora polega na tym, że wierzy on w swego rodzaju misję, którą musi wypełnić względem kraju. Ten człowiek jest święcie przekonany, że jeśli nie będzie utrudniał nam życia swoimi co najmniej idiotycznymi zasadami, to skończymy jako menele, dziwki lub co najgorsze, wyborcy innej partii niż PiS.

Co dyrektor na to?

Próbowaliśmy kilkukrotnie telefonicznie skontaktować się z dyrektorem Markiem Łukasikiem. Wysłaliśmy też maila z zapytaniem o to, czy sytuacja z niewpuszczeniem uczennicy do szkoły miała miejsce. Zaproponowaliśmy również dyrektorowi skomentowanie manifestu i tez w nim zawartych. Niestety, dyrektor ZSET nie odpowiedział na nasze próby kontaktu.

Rzecznik Praw Obywatelskich o sprawie wyglądu i ubioru uczniów

Do Rzecznika Praw Obywatelskich wpływają wnioski dotyczące sposobu uregulowania obowiązków ucznia w statucie szkolnym. Zastrzeżenia rodzą m.in. wymagania co do elementów wyglądu ucznia lub uczennicy, które przez część osób są oceniane jako nadmierne ograniczenie ich wolności. Rzecznik napisał do kuratorów oświaty.

Poniżej informacje na ten temat:

Reklama