W sobotę, 18 marca, na stadion przy ulicy Spółdzielczej w Bolesławcu zawitał wicelider IV-ligi grupy zachodniej – Prochowiczanka Prochowice. Mecz walczącego o utrzymanie w IV-lidze BKS-u z wiceliderem tabeli zapowiadał się więc niezwykle emocjonująco. Tym bardziej, że przed dwoma tygodniami bolesławianie zatrzymali na stadionie w Bolesławcu lidera rozgrywek – Karkonosze Jelenia Góra, remisując 1:1.
Zapewne wielu bolesławieckich kibiców, biorąc pod uwagę wynik z KSK, miało nadzieję na dobre, sobotnie, piłkarskie widowisko. Po tym co dziś pokazała drużyna Sebastiana Tylutkiego z pewnością można stwierdzić: To jest właśnie taki BKS, jakiego chcemy oglądać!
To był szybki, pełen walki mecz, nikt się nie oszczędzał. Obie drużyny próbowały otworzyć wynik i w 19 minucie sztuka ta udała się BKS-owi, który po golu Macieja Szewczyka wyszedł na prowadzenie. Goście wyrównali 10 minut później, po uderzeniu Dawida Waksmudzkiego. Nim sędzia zaprosił obie ekipy na przerwę bramkarz Prochowiczanki raz jeszcze wyciągał piłkę z sieci, ale arbiter gola nie uznał , odgwizdując spalonego. Natomiast w bramce BKS dwoił się i troił Tomasz Hajduczek. Bramkarz kilkukrotnie skutecznie ratował bolesławian przed stratą gola.
Po zmianie stron kibice nadal oglądali walkę na murawie i szybką grę obu zespołów. O ile pierwszą połowę można uznać za wyrównaną, o tyle druga była z lekkim wskazaniem na BKS. Ale na zwycięską bramkę trzeba było czekać aż do doliczonego czasu gry. Wówczas, w przedostatniej akcji meczu, gola na wagę trzech punktów zdobył Jakub Czarnecki. Z młodym zawodnikiem cieszyła się cała drużyna i kibice, którzy pojawili się w sobotnie popołudnie na stadionie przy ulicy Spółdzielczej w Bolesławcu. BKS – Prochowiczanka Prochowice 2:1 (1:1).