Matka zrobiła z dziecka bankomat na 500+. A dziecko robi, co chce!

Chłopcy rzucający kamieniami w ludzi
fot. istotne.pl W połowie czerwca mieszkańcy Bolesławca zaczęli pisać w internecie, że grupa chłopców rzuca w ludzi i samochody kamieniami. Ludzie informowali, że chłopcy atakują w okolicy parku Bonina i w Rynku. Dzięki komentarzom na portalu społecznościowym, między innymi Anny i Ani, poznaliśmy tożsamość jednego z tych chłopców. I jest to wielka dziecięca tragedia.
istotne.pl 1 rynek, chuligan, wandal

Reklama

Nasza kamera w Rynku ujęła grupę chłopców, o której pisali bolesławianie w mediach społecznościowych. Na wideo widać ich zachowanie podczas jednej z demonstracji. Podeszli do grupy od tyłu, podnieśli kamyki leżące przy drzewkach w Rynku i zaczęli rzucać w zgromadzonych ludzi. Dobrze, że nikt nie dostał w głowę.

Chłopiec, który przewodził tej grupie chuliganów, to 11-letnie dziecko. Ania w mediach społecznościowych napisała o chłopcu tak:

Wiem, który to chłopczyk, ciężko go nazwać chłopczykiem, bo to mały bandyta… puszczony samopas, kradnie, bije i męczy zwierzęta. Że też nikt nie może z tym nic zrobić. (…) to się skończy tragedią.

Z kolei Anna dodała:

Ja niestety znam tych chłopców i była już interwencja policji i nikt nic nie zrobił. Terroryzują miasto. Jest jedno dziecko, które jest, powiedzmy, szefem (…) i nikt nie może nic z tym zrobić.

Z informacji, jakie zebraliśmy, chłopiec jest całkowicie zaniedbany przez matkę, która jest uzależniona. Kobieta od 10 lat ma ograniczoną władzę rodzicielską. Ma kuratora, zdecydował o tym Sąd Rejonowy w Opatowie. Obecnie w sprawie jej nieletniego syna Sąd Rejonowy w Bolesławcu prowadzi sprawę, w której wydano nieprawomocne orzeczenie. Nieletniego reprezentuje pełnomocnik z urzędu. Więcej informacji z uwagi na wrażliwe dane dziecka sąd nie udzielił.

Informatorzy mówią, że chłopiec był już raz w pieczy zastępczej i wtedy jego zachowanie może nie zmieniło się diametralnie, ale był zadbany i otoczony opieką. Niestety sąd przekazał dziecko po pewnym czasie znów pod opiekę uzależnionej matce. W praktyce dziecko nie ma żadnej opieki i robi to, co chce. Nadzór kuratorski, jak wielokrotnie pisaliśmy w innych sprawach, to fikcja.

Z powodu wieloletnich zaniedbań dorosłych opiekunów dziecko jest zdewastowane tak fizycznie, jak i psychicznie.

Czy jest nadzieja dla chłopca? Tak długo, jak sąd będzie go oddawał uzależnionej matce, która zrobiła sobie z synka bankomat wypłacający co miesiąc 500 zł, szans dla dziecka nie ma. Zapłaci też za to społeczeństwo, bo już w tej chwili dorośli nie radzą sobie z tym dzieckiem, a ono przejawia bardzo destrukcyjne zachowania.

Jak dodają informatorzy, żadna rodzina zastępcza nie chce przyjąć chłopca z jego problemami ze zdrowiem i zachowaniem.

Artykuł ma włączony nadzór komentarzy, aby uniknąć nienawistnych komentarzy wobec dziecka.

Reklama