Doda kontra uczucia religijne: 1:0

Doda
fot. istotne.pl Zgodnie z wyrokiem Europejskiego Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu Doda ma otrzymać 10 000 euro od Polski, bo zaskarżyła wyrok polskiego sądu dotyczący obrazy przez nią uczuć religijnych i wygrała. Czy zastanawiacie się czasami, co stoi za tymi "obrażonymi uczuciami religijnymi", które okazują się nas sporo kosztować?
istotne.pl 86 religia, doda, ksiądz

Reklama

Doda w 2009 roku w wywiadzie powiedziała, że nie wierzy w historie biblijne, napisane przez "naprutego winem i palącego jakieś zioła" osobnika. Usłyszała wyrok w 2012 roku: skazano ją za obrazę uczuć religijnych. Wokalistka nie dała za wygraną, zaskarżyła ten wyrok w Trybunale w Strasburgu i po 10 latach dostanie od Polski 10 tysięcy euro. Zapłacą ci, co posiadają uczucia religijne i niestety również ci, co takich uczuć nie posiadają.

Czytając tę historię i oczywiście ciesząc się z wygranej Dody, bo nie staję nigdy po stronie fanatyzmu religijnego i zacofania kulturowego oraz światopoglądowego, przypomniałam sobie wykłady księdza Krzysztofa Grzywocza. Pracownika naukowego na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego, gdzie wykładał teologię duchowości. Bardzo cenię sposób myślenia o duchowości ludzkiej Księdza Grzywocza. Często korzystam z jego sposobu rozumienia uczuć, kiedy omawiam je na warsztatach, czy prelekcjach tymże uczuciom poświęconym i często go cytuję. Bo najczęściej słuchają mnie osoby wierzące.

I pomyślałam, że gdyby ksiądz Krzysztof Grzywocz rozmawiał o osobach obdarzonych nadwrażliwością uczuć religijnych, powiedziałby im to, czego nie chcieliby usłyszeć. Dokładnie to, co powiedział już w swoich wykładach o uczuciach niekochanych, a dokładnie o agresji. Do lektury wykładów księdza Krzysztofa Grzywocza zachęcam wierzących i niewierzących:

"Tłumienie agresji nie dopuszcza innych subtelnych uczuć do świadomości. Przeżyć duchowych. To taka czapa, która hamuje ujawnianie się innych, subtelnych rzeczywistości w nas. Człowiek, który nie dopuszcza agresji jest oziębły, nieobecny. (...) Ludzie, którzy tłumią agresję wchodzą w pozorne życie duchowe (...) są fanatyczni, zimni, powołują w społeczeństwie agresję, a nie pociągają. Mówi o Panu Bogu, a ludzie czują złość. Bo tak naprawdę mówi o swoich własnych fantazjach. To jest takie poniżające, moralizatorskie. Wszyscy czują się winni po jego kazaniu. Co to znaczy? Mówi o miłości, a wszyscy się czują winni, oskarżeni, poniżeni? Jeśli ktoś nie potrafi wyrazić agresji, ma ją zablokowaną, nie ma sensu iść dalej, jeśli się nie nauczy, nie pokocha wyrażania agresji. Duża agresja, stłumiona, przesłania wszystko inne. Także życie duchowe."

Reklama