Śmierć po bójce w szpitalu. Pracownik: „Coś czuję, że jakaś pielęgniarka zginie z rąk pacjenta”

Szpital psychiatryczny
fot. istotne.pl Prokuratura nadal nie informuje o szczegółach sprawy.
istotne.pl 183 prokuratura, szpital psychiatryczny

Reklama

Do sprawy bójki ze skutkiem śmiertelnym w szpitalu psychiatrycznym w Bolesławcu wróciła „Gazeta Wrocławska”. Jarosław Karbowski, dyrektor wspomnianej placówki, poinformował dziennikarzy dolnośląskiego medium, że w miejscu, gdzie doszło do tragicznej bójki, nie było monitoringu. I dodał, że obecnie w Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych znajduje się 130 kamer, a będzie jeszcze więcej.

Dyrektor J. Karbowski dla „Gazety Wrocławskiej”:

Nasze służby często są niewystarczające. Rozważaliśmy ochroniarzy dostępnych na miejscu, ale to za duże koszty. Obecna grupa Jarex ma pełną gotowość i z niej korzystamy. Nie możemy na nią narzekać, a i tych przypadków nie jest dużo. Niedawno na przykład w interwencji uczestniczyła grupa 4 ochroniarzy, 2 naszych pracowników i 4 uzbrojonych policjantów. 8 ludzi nie dało rady powstrzymać szybko jednej osoby pod wpływem środków. To naprawdę trudne sytuacje.

Wrocławskie medium dotarło do jednego z pracowników szpitala:

U mnie na oddziale sądowym jest 27 pomieszczeń i prawie 100-metrowy korytarz. Są jedynie 3 kamery. W tym dwie na korytarzu i jedna na sali obserwacyjnej. Ta ostatnia łapie 2/3 tej sali… Kamery nie obsługują nawet jakości HD, a obraz nadpisuje się po niecałych 2 tygodniach. Ładnie brzmi: „mamy 130 kamer”. Ale mówimy o 14 oddziałach, a co najmniej 10 kamer to monitoring… niedawno zbudowanego boiska i wyremontowanej świetlicy.

Mężczyzna, który chce zachować anonimowość, dodał:

Coś czuję, że w tym roku jakaś pielęgniarka zginie z rąk pacjenta. Obawiam się, że na moim oddziale najprędzej. Tu jest najwięcej ćpunów. Wszyscy siedzą za czyny zabronione, a panuje tu największe zagęszczenie pacjenta na pielęgniarkę – 27,5 pacjenta na osobę! Nie do upilnowania, nawet jeśli by założono na oddziale 30 kamer w każdy kąt.

Więcej na stronie „Gazety Wrocławskiej”.

Przypomnijmy. Do zdarzenia doszło w nocy z 24 na 25 lutego na oddziale psychiatrycznym Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Bolesławcu. Pobiło się dwóch pacjentów. Jeden z nich doznał urazu głowy. Został zabrany na operację do szpitala powiatowego, podczas której zmarł.

Wiemy, że jeden pacjent zaatakował drugiego, ale czy wzajemnie się bili, czy było inaczej, nie wiemy. Nie mamy bezpośrednich świadków. Wiemy o obrażeniach twarzy. Nie mamy potwierdzenia, że doszło do użycia noża, nie znaleziono nigdzie takiego narzędzia – mówiła wówczas prokurator Ewa Łomnicka, szefowa Prokuratury Rejonowej w Bolesławcu.

Prokuratura nadal nie informuje o szczegółach sprawy. Do tematu z pewnością wrócimy.

Reklama