W pierwszej części programu, do przerwy reklamowej, dowiedzieliśmy się, że obiad za 9,90 zł kosztował właścicielkę ok. 1,50 zł, a stary „Aniołek” Magda Gessler uznała za rupieciarnię. Najciekawszą postacią był jednak kucharz o bardzo kontrowersyjnych poglądach na temat gotowania. Nie doprawia on na przykład zupy, bo przecież ludzie mogą sami to zrobić.
Po przerwie Magda torturowała właścicielkę, karmiąc ją jej własnym kotletem. Właścicielka-nauczycielka uznała, że potraktowano ją jak gówniarza. Magda nie kryła swojej opinii o bolesławieckiej restauracji, która przypominała brudną garkuchnię. Barbara przepytana przez Gessler nie wiedziała nic ani o kamienicy, w której ma restaurację, ani o regionalnych potrawach, ani w ogóle o jedzeniu. Magda była przerażona jej niewiedzą. Na ocieplenie stosunków pomogła wizyta w restauracji w Goerlitz i malowanie ceramiki w Zakładach Ceramicznych „Bolesławiec”.
Aniołek, w założeniach Magdy Gessler, miał stać się winiarnią. Pojawiło się jednak wiele problemów. Kucharz Jacek bardziej walczył z palnikami i licznymi brakami w sprzęcie, niż z nowymi daniami. W końcu okazało się, że jest górnikiem, a nie kucharzem, a restauratorka jest w letargu i nikt nie wierzy, że się z niego obudzi. Nie było też nikogo, kto mógłby się od Magdy czegoś nauczyć.
Na kolacji goście zachwycali się gulaszem węgierskim w starym stylu i daniem śląskim. Wszystkie dania ugotowała jednak Magda Gessler, a nie kucharz. Trzy tygodnie później Magda zaakceptowała swoją Rewolucję. Czy była udana? Zagłosujcie w sondzie. Zapraszamy też do komentowania.
Na stronie tvnplayer możecie obejrzeć odcinek Kuchennych Rewolucji z Bolesławca.