Zniszczona prestiżowa wystawa Święta Ceramiki

rzeźba
Rzeźba Kristiny Rutar • fot. istotne.pl Wystawa najbardziej prestiżowego wydarzenia na Bolesławieckim Święcie Ceramiki została całkowicie zniszczona przez niekompetencję organizatorów.

Wystawa poplenerowa jubileuszowego 60. Międzynarodowego Pleneru Ceramiczno-Rzeźbiarskiego została zaaranżowana na korytarzu Bolesławieckiego Ośrodka Kultury – Międzynarodowego Centrum Ceramiki. Zabrakło miejsca w galeriach, które zajęte zostały przez wystawę nowego wzornictwa ceramik z Bolesławca.

Okazało się więc, że prestiż rzeźby ceramicznej i najstarszego wydarzenia artystycznego w Bolesławcu jest tylko w deklaracjach i przemowach notabli – w rzeczywistości traktuje się 60 lat tradycji jak potłuczone skorupy.

Korytarz to dla wystawy prac nobliwego wydarzenia mało prestiżowe i zupełnie nieatrakcyjne miejsce. Poza tym bardzo trudne do zaaranżowania. Przez niebieskawe okna wpada zimne światło z zewnątrz i kontrastuje z ciepłym światłem wnętrza. To powoduje, że rzeźby zostały niedostatecznie wyeksponowane i straciły na swojej jakości.

W byle jakiej korytarzowej przestrzeni ledwie sobie poradziły duże i mocne bryły, czyli prace Janiny Bany-Kozłowskiej, Emilii Krankowskiej-Niemiec, Máté KovácsMichała Dziekana. Zostały ustawione na wysokich kubikach i zwyczajnie było je widać.

Gorzej miała świetna i duża bryła Aleksandry Białoń. W prześwietlonym wnętrzu, na niskim kubiku jej kontrastowa faktura i subtelny koloryt zwyczajnie się rozmyły.

Inne prace zupełnie zignorowano. Albo ustawione zostały zbyt nisko, co nie pozwalało na ich odpowiednie wyeksponowanie, albo powieszono je na ścianie o nijakim kolorze, odbierając im wszelkie walory. Tak stało się ze świetnymi pracami Barbary Bednarowicz powieszonymi na ścianie w kolorze rzadkiej kupy.

Nad pracą artystki, która miała być gwiazdą 60. Pleneru, po prostu się zemszczono. „Płynność” Carli Chukwudum Onwordi z Anglii, która w 2023 roku otrzymała tytuł Fresh talent podczas brytyjskiego biennale ceramiki, największej tego typu imprezie w Wielkiej Brytanii, położono na podłodze w kącie korytarza, co spowodowało, że dopiero kiedy się w nią wdepnęło, udawało się ją zauważyć.

Janina Bany-Kozłowska żegna się z Plenerem

Janina Bany-Kozłowska, uhonorowana w 2015 rokiem srebrnym medalem Gloria Artis i jedna z najbardziej znaczących postaci w bolesławieckiej ceramice artystycznej, od 5 lat z powodzeniem prowadziła Międzynarodowy Plener Ceramiczno-Rzeźbiarski. Kolejne plenery od 2025 roku poprowadzi Michał Gdak (1980) – architekt i artysta rzeźbiarz.

– Nigdy nie przypuszczałam, że będę prowadziła Międzynarodowy Plener Ceramiczno-Rzeźbiarski przez pięć lat – mówiła na wernisażu Janina Bany-Kozłowska. – Byłam pełna obaw, czy sobie poradzę. Zwłaszcza, że przede mną było wielu znakomitych twórców jak moja koleżanka Krystyna Gay-Kutchenreiter, której nigdy nie dorównam – dodała artystka.

Krystyna Gay-Kutschenreiter prowadziła plener wiele lat w okresie jego największej świetności. Jest honorową obywatelką miasta ceramiki, uhonorowaną brązowym medalem Zasłużona Kulturze Gloria Artis.

Historia bolesławieckiego Pleneru Ceramiczno-Rzeźbiarskiego

Tradycja organizowania Międzynarodowych Plenerów Ceramiczno–Rzeźbiarskich w Bolesławcu ma długą historię sięgającą 1963 roku, kiedy to rzeźbiarz Jerzy Boroń zapoczątkował Dolnośląskie Plenery. To właśnie one dały początek kulturze artystycznych spotkań w tej części Polski. Nad programem pierwszych plenerów pracowali sami artyści, głównie rzeźbiarze, którzy później aktywnie w nich uczestniczyli i współtworzyli ich klimat. Do 1967 roku Bolesławiec, Chocianów, Ziębice i Oleśnica stanowiły najważniejsze ośrodki goszczące twórców z całego kraju.

Plenery zawsze miały bogaty program towarzyszący. Organizowane były wystawy, łączone z prelekcjami i spotkaniami autorskimi oraz liczne dyskusje pobudzające wymianę myśli i inspiracji. Z początkiem lat 70. nastąpiły zmiany: dodano konferencje we Wrocławiu, specjalne sesje w Bolesławcu, a także poszerzono grono zaproszonych gości. Wśród nich znaleźli się nie tylko plastycy, lecz także socjologowie (tak jak prof. Władysław Misiak), pisarze (np. Janusz Styczeń), wybitni krytycy sztuki (Jerzy Ludwiński, Antoni Dzieduszycki) oraz aktorzy pragnący zaangażować się w działania artystyczne w przestrzeni Bolesławca.

Nie zabrakło też niecodziennych wydarzeń, takich jak happeningi rzeźbiarskie. Do najbardziej pamiętnych należą: „Wewnątrz” (2000), „Utrwalanie śladów” (2002) czy „Happy Tower” (2003). Z biegiem czasu, wraz z przejęciem kierownictwa przez ceramików, plenery przekształciły się z ogólnopolskich w wydarzenie międzynarodowe i do Bolesławca zaczęli przyjeżdżać artyści z odległych zakątków świata, m.in. z Japonii, Meksyku, Turcji, Węgier, Niemiec, USA, Francji i Anglii.

Dzięki konsekwencji w budowaniu otwartości artystycznej Bolesławiec gościł ponad 300 artystów, co znacząco wzbogaciło dziedzictwo i prestiż Bolesławca. Wyjątkowy poziom organizacyjny oraz wpływ plenerów na rozwój nowoczesnej ceramiki doceniono w 2004 roku przyznaniem Dolnośląskiego Klucza Sukcesu.

Z biegiem lat na kolejne plenery zapraszane jest coraz mniejsze grono artystów. Zdecydowanie widać, że wydarzenie traktowane jest po macoszemu, a na jego rozwój miasto skąpi pieniędzy. Do tego dochodzi zupełny brak kompetencji w przygotowywaniu ważnych wystaw przez organizatora Pleneru, czyli Bolesławiecki Ośrodek Kultury – Międzynarodowe Centrum Ceramiki.