W trakcie czerwcowej sesji Rady Miejskiej w Nowogrodźcu gminni samorządowcy głosowali m.in. nad trzema ważnymi projektami uchwał. Pierwszym z nich był ten ws. wotum zaufania dla urzędującego burmistrza Roberta Relicha. Za głosowało jedynie 6 osób. 9 osób było przeciw.
Ci, którzy zagłosowali przeciw, zarzucali burmistrzowi brak współpracy z radnymi; mówili o „donosach” na gminnych radnych. Mało tego, wyrzucali włodarzowi, że opowiada mieszkańcom gminy, że nie może nic zrobić, bo... w Radzie zasiadają nieprzychylni mu radni.
Podobnie było w przypadku uchwały absolutoryjnej. (Wcześniej Komisja Rewizyjna Rady wnioskowała o nieudzielenie absolutorium. RIO wydała negatywną opinię o wniosku Komisji).
Za zatwierdzeniem sprawozdania z wykonania budżetu zagłosowało 14 radnych. Ale Rada Miejska nie podjęła uchwały ws. absolutorium. Za tą uchwałą głosowało – znowu – 6 radnych. Aż 7 głosowało przeciw, a 2 wstrzymało się od głosu.
Burmistrz na sesji wyjaśnił, że nie składał żadnych donosów, a klub radnych Dobro i Pokój zgodnie z prawem wystąpił do Wojewody Dolnośląskiego z wnioskiem o wygaszenie mandatu Krzysztofowi Durdzie.
Co to oznacza dla Gminy Nowogrodziec?
Jak dowiedzieliśmy się w Regionalnej Izbie Obrachunkowej, w tym roku niepodjęcie takiej uchwały nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami (bo nie minęło jeszcze 9 miesięcy od wyborów samorządowych). W przyszłym roku kalendarzowym będzie już jednak inaczej.
Co więcej, nieuzyskanie wotum zaufania przez dwa lata z rzędu – wg nowych przepisów związanych z samorządem – pozwala radnym na podjęcie uchwały o referendum, w którym mieszkańcy mogą odwołać burmistrza.
Czy tak się stanie? Do tematu z pewnością wrócimy.