Tajemnicze zniknięcie dziecka, coraz więcej niewiadomych

Ratownicy z psami
fot. istotne.pl Z relacji świadków, do których dotarliśmy, wynika, że w jednej chwili chłopiec jeździł na rowerku po ścieżce przy działkach, w drugiej chwili już go nie było. Ojciec podniósł alarm, na działkę przyjechała zszokowana matka. Dziecko zniknęło w ciągu dziesięciu minut nieuwagi.
istotne.pl 1 nowogrodziec, zaginięcie, kacper błażejowski

Reklama

Pierwszy świadek to młoda kobieta i znajoma matki Kacperka. Powiedziała nam, że oboje rodzice byli dobrymi opiekunami, a matka – najlepszą, jaką zna. W dniu zaginięcia, w poniedziałkowe popołudnie, kobieta, z którą rozmawialiśmy, wraz z dziećmi i rodziną przebywała na działce graniczącej z działką rodziców Kacperka.

– Co tu mówić, dziecko zginęło i tyle. Byliśmy cały czas na działce, tak samo jak ojciec dziecka i Kacperek – relacjonuje kobieta. – Ojciec zaczął nagle biegać za dzieckiem, a ono się zgubiło za tym żywopłotem – kobieta wskazuje zarośla rosnące na stromym nadbrzeżu rzeki. – Jak dla mnie, ojciec nie zaniedbał swoich obowiązków. Robił swoją pracę, ale na dziecko cały czas zaglądał. Znam dobrze mamę Kacperka i nie znam lepszej matki na świecie. Oni mają jeszcze troje dzieci i wszystkie są kochane. Kacperek był najmłodszy. Wszyscy polecieliśmy nad rzekę szukać chłopca – kto był na działce. Mąż z kuzynem zwołał ludzi. Dla nas to szok. To nie do pojęcia. Dziecko znika. Do rzeki weszliśmy z kijami, by dno przebadać. Jak kamień w wodę, nie ma dziecka. Dziecko nigdzie nie odjeżdżało. Jeździło rowerkiem na trasie może 10 metrów długiej wzdłuż płotu, byliśmy przecież tu wszyscy. I nagle zaczynają go szukać. Matka wpadła autem z impetem na ścieżkę, aż wyskoczyłam, pytałam, czego tak jeździsz nieostrożnie, tu dzieci są. A ona na to: moje dziecko zginęło… Byłam z nią cały czas, aż do przyjazdu karetki. Ona była w takim szoku, że ledwie ją utrzymaliśmy – opowiada znajoma mamy zaginionego chłopczyka.

Relację kobiety potwierdza pani Stanisława, która też widziała chłopca przed zniknięciem i pomagała w szukaniu Kacperka.

– W jakiś dziwny sposób to dziecko zniknęło. Wydaje mi się, że gdyby się utopiło, to gdzieś by ciało było, czy nawet ślad po rowerze. Mimo wszystko to dziecko ileś tam ważyło i nawet gdyby zsunęło się do wody, to jakiś odcisk na tej ziemi, na trawie by został. A tego nie było. A tam dalej są tylko takie krzaki, jest tak wąska ścieżka, że dorosły człowiek nie jest w stanie tam przejść, dziecko też nie – mówi Stanisława Pawłowska.

Rzeczniczka policji informuje, że poszukiwania wciąż trwają.

– Rozszerzyliśmy trochę zakres poszukiwań o teren kolejowy, dojechały nowe siły i środki. Są wojska obrony terytorialnej i czekamy na pieski z Krakowa. Na razie żadne ślady ani dowody związane z zaginięciem nie zostały znalezione. Takie, które miałyby z zaginięciem związek. Tato chłopca został zatrzymany w związku z innym przestępstwem, za które był poszukiwany. Weryfikowane jest i sprawdzane, czy mężczyzna był pod wpływem alkoholu, kiedy opiekował się synkiem. Podczas zatrzymania miał on 0,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, ale nie jest to teraz rzecz najistotniejsza. Najważniejsze jest teraz odnalezienie chłopca i na tym się koncentrujemy – dodaje rzeczniczka.

O ojca chłopca zapytaliśmy mieszkańców. Odpowiadają, że znany jest w pewnych kręgach pod pseudonimem „Szajba”, ludzie też wiedzą o jego problemach z prawem. Nie wiedzą więcej, ale znają rzekę i dziwią się, że można by było nie znaleźć dziecka w wodzie.

– Znam ten odcinek Kwisy: od działek do swojego domu – mówi jeden z mieszkańców Nowogrodźca. – I ten kawałek, w którym teoretycznie powinno płynąć ciało, pokonywałem nieraz pod prąd. To jest płytki odcinek i mocno kręty, z silnym prądem, więc ciało na pierwszym zakręcie zostałoby wyrzucone na brzeg, w krzaki. Gdyby dziecko tam wpadło i się utopiło, znaleźliby je bardzo szybko – dodaje mieszkaniec.

Poszukiwania trwają, a pytań jest coraz więcej. Czy ktoś porwał małego Kacperka? Wszyscy zastanawiają się, jak może zginąć dziecko w ciągu chwili.

– Staramy się sobie przypomnieć jakieś szczegóły czy cokolwiek, ale nikt tu nie wjeżdżał na działkę, żadnego innego samochodu, żadnych obcych ludzi tu nie było – mówi pani Stanisława. – My żeśmy siedzieli od samego rana na działce, więc byśmy zauważyli. Ci, co przychodzą na działki, to się znają. Pani, która jest nauczycielką i która trochę dalej ma działkę, była tu z mężem i pani, która przyjeżdża na rowerze karmić koty. Nikogo więcej na działce nie było – mówi świadek.

Poszukiwany chłopiec nazywa się: KACPER BŁAŻEJOWSKI. Chłopiec ubrany był w czarne spodnie bojówki, koszulkę w biało-czerwone paski z rysunkiem Myszki Miki, szare buty sportowe. Dziecko może mieć przy sobie rowerek biegowy. Policja prosi o informację, jeżeli ktoś widział chłopca. Wiadomość można przekazać pod numerami telefonów: 75 6496 200 lub 75 6496 201.

Zaginiony 3,5-letni Kacper BłażejowskiZaginiony 3,5-letni Kacper Błażejowskifot. KPP Bolesławiec

Reklama