Czy PSL w Bolesławcu ma chrapkę na stanowisko prezydenta i starosty?

Mateusz Mikołajewicz
fot. istotne.pl Mateusz Mikołajewicz w rozmowie z Grażyną Hanaf mówi o działaniach Polskiego Stronnictwa Ludowego w Bolesławcu.
istotne.pl 86 polityka, psl, polskie stronnictwo ludowe, mateusz mikołajewicz

Reklama

Mateusz Mikołajewicz nie wie, czy w wyborach samorządowych PSL pójdzie razem z Polską 2050. Uważa, że dobrze rozmawia mu się z ludźmi z Impulsu Lokalnego – łączyć ich mają wspólne poglądy, chociaż prezes bolesławieckiego PSL nie jest tak radykalny, jak Impuls, jeśli chodzi o zakaz aborcji i niechęć do osób LGBT+. W swoich szeregach chętnie powitałby też Kingę Gęsicką-Biały, startującą w wyborach parlamentarnych z listy Bezpartyjnych Samorządowców.

Grażyna Hanaf:
Dzień dobry państwu, dzisiaj ze mną pan Mateusz Mikołajewicz, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego w Bolesławcu. Dzień dobry panie Mateuszu.

Mateusz Mikołajewicz
Dzień dobry pani Grażyno, pani redaktor, witam państwa internautów.

No to moje pierwsze pytanie: czy ten mariaż z Polską 2050 na tyle dał wam wiatrów żagle, że będzie jakiś skok na starostwo lub na urząd prezydenta w Bolesławcu? W przyszłych wyborach? To już niedługo...

Szykujemy się na te wybory, bo są dla nas istotne, bardzo ważne. Niemniej jednak nie wiem, czy to będzie tak, że to będzie koalicja z Polską 2050. oczywiście, bardzo nam dobrze się współpracowało i może należy to kontynuować. Ale tutaj też w Bolesławcu te struktury Polski 2050 nie są aż tak mocne, więc myślę, że tutaj będzie bardzo dużo zależało od raczej PSL-u, chyba że te struktury faktycznie się gdzieś tam wyklarują i będziemy mieli takiego mocnego koalicjanta, z którym będziemy mogli tworzyć listy do powiatu.

Tak szczerze, PSL-u to tak za bardzo nie widać w rządzeniu ani powiatem, ani miastem. Państwo mają... W radzie miasta nie ma nikogo.

W radzie miasta nie mamy, bo też nie braliśmy udziału w tych wyborach do Rady Miasta. Oczywiście mamy jakiś sympatyzujących radnych, z którymi mamy dobre kontakty. W radzie powiatu, no też, ostatnie wybory nam nie za bardzo wyszły.

Nie wyszły bardzo i koalicja wam też nie wyszła, panie Mateuszu, bo pamiętamy 2018 rok, wyście się tam chcieli z Impulsem, Platformą i PiS-em połączyć. Tomasz Matyjewicz nie zrzeszony, ale z PSL.

Tomasz Matyjewicz, z którym osobiście rozmawiałem kilka razy, jeszcze pamiętam, jak kandydował do Rady Powiatu, ja kandydowałem też do Rady Powiatu, tylko z Bolesławca. Zresztą z jakimś takim marnym wynikiem wtedy. Bo to właśnie to była taka na szybko, nieprzemyślana (kampania – przyp. red.). Tomek faktycznie się dostał, no i to jego zasługa, a nie chciał iść drogą z PSL-em po wyborach, choć na listach PSL-u się znalazł. Szkoda, ale tak bywa. Trzeba po prostu wyciągać wnioski z tego i może dobierać troszkę lepiej kadrę na listy.

Panie Mateuszu, to kto sympatyzuje z PSL w Radzie Miasta? Zdradzi pan?

W Radzie Miasta mamy kilka osób takich, które oczywiście są z innych ugrupowań, my z nimi rozmawiamy.

Zdradzi pan z kim rozmawiacie?

Ja nie wiem, czy to personalia tutaj są takie istotne, ważne. Są takie osoby.

To jest najciekawsze, a przynajmniej to, gdzie tam kogo podgryzacie: komitet wyborczy Bezpartyjnych, czy może Impuls? Kto tam z wami najbardziej sympatyzuje?

Z kim częściej rozmawiamy?

Hm tak.

Częściej rozmawiamy... Osobiście bardzo, bardzo szanuję osoby, które są radnymi i z Bezpartyjnych Samorządowców, i z Impulsu Miasta. Znam osobiście wielu radnych, mieliśmy jakieś wspólne działania, gdzieś tam, w mojej przeszłości, więc są mi bliscy na tyle, że faktycznie z nimi rozmowa zawsze jest taka przyjacielska, więc no tutaj do Impuls Miasta też poglądowo jest bliski PSL, więc tutaj, no jest jakaś przestrzeń.

Teraz już chyba Impuls Lokalny, tak zmienił nazwę. Tam jest tak: zakaz aborcji, zakaz praw dla osób LGBT, no bardzo radykalnie. Pan Molak, pan Małkowski...

No to pani mówię, że my jesteśmy mniej radykalni.

Co was zbliża w takim razie? Na której płaszczyźnie jest wam po drodze?

PSL jest partią konserwatywną, konserwatywno-liberalną powiedzmy, nastawioną na agraryzm, też oczywiście. I tutaj te poglądy konserwatywne, a wiemy, że osoby z Impulsu mają takie, no choć przecież w Bezpartyjnych Samorządowcach też mamy osoby, które bardzo mocno z konserwatywnych środowisk się wywodzą. No i tak naprawdę my, jeżeli będziemy tworzyć listy, będziemy, to te listy będą takie, żeby potencjalny wyborca Impulsu Miasta obecny, czy wyborca PiS-u, czy wyborca Bezpartyjnych Samorządowców miał alternatywę. Konserwatywno-liberalną alternatywę. Taką zdroworozsądkową, z drugiej strony. Nie alternatywę, która będzie taka bardzo radykalna.

Niewykluczająca. Żebym ja to dobrze zrozumiała: Marsz dla życia i rodziny bardziej pójdzie PSL? Czy w Marsz Równości bardziej pójdzie PSL? Czyli tu pójdzie i tu pójdzie, żeby tak wszyscy byli zadowoleni?

Nie. Ja myślę, że PSL by był pośrodku i dbał o to, żeby ani Marsz Równości nie był bombardowany przez jakichś radykałów, a z drugiej strony, żeby Marsz dla życia i rodziny sobie przeszedł spokojnie.

Marsz za życiem przechodzi spokojnie, nikt absolutnie nawet na nich nie patrzy.

Tak myślę, że przechodzi spokojnie i dlaczego by Marsz Równości nie miał przechodzić spokojnie? Zresztą jestem pełen podziwu dla tej inicjatywy w Bolesławcu. Zresztą inicjatywa Kingi Gęsickiej-Biały też, którą znam i szanuję za jej działania dla Bolesławca, dla uchodźców z Ukrainy.

Widziałby Pan Kingę w szeregach PSL-u?

Kinga pewnie ma swój pogląd na życie i chce iść swoją drogą. To nie jest taka osoba, którą można zaszufladkować w jakiejś partii czy w jakimś stowarzyszeniu. Co widać po tym, jak była zaangażowana w Polskę 2050. To nie poszło tak, jak miało pójść i była inna decyzja. I tutaj ja szanuję jej wybory, rozmawiamy często, bo rozmawiamy po prostu, bo się znamy. Naprawdę taka osoba jest ważna dla środowiska bolesławieckiego, bo to jest urodzony społecznik i dlatego, jakbym miał taką możliwość, żeby na listach PSL-u była Kinga, to oczywiście z miłą chęcią Kingę bym widział na listach PSL. To oczywiście.

To bardzo ciekawa deklaracja. Wróćmy do polityki, czyli co marzy się państwu? Taka powtórka z 2018? Żeby jednak stworzyć koalicję w powiecie i np. mieć swojego starostę?

Myślę: połowa radnych w powiecie. Ale to są marzenia.

To jest może taktyka albo ewentualnie pomysł na te wybory?

Pomysł mamy, pomysł realizujemy i będziemy go realizować. Na pewno. Nasze zaangażowanie, oczywiście tak jak każdej partii, dąży do tego, żeby tę władzę uzyskać i podtrzymywać. Oczywiście jako prezes będę bardzo mocno czuwał nad tymi listami, żeby one były dobre, żeby byli tam ludzie, którzy faktycznie znaczą coś w Bolesławcu i będą dobrymi radnymi, bo to też nie jest tak, że ktoś (dostanie się – przyp. red.) do Rady Powiatu i to będzie taka mierna osoba, która na tych komisjach nawet nie za bardzo jest albo jest niemerytoryczna. Jak chcę mieć, jak będziemy mieli swoich radnych, to chcę, żeby oni byli radnymi merytorycznymi, którzy nie idą z jakimiś hasłami, tak jak tutaj pani redaktor wspomniała, wykluczającymi, bo takich osób nam nie potrzeba. Potrzeba jest taka, żeby jednoczyć, a nie dzielić. Tak. Żeby już nie było tych wszystkich kłótni niepotrzebnych, bo to nie jest dla Polski dobre, dla naszego samorządu nie są dobre kłótnie, dla naszego samorządu dobre jest to, żeby każdy szczebel samorządowy był ze sobą jakoś powiązany. Chociaż takim aspektem tego, że nasz wspólny interes jest ważny. Czyli Marszałek Województwa, który wspiera samorządy, gminy i nie patrzy inaczej na jeden samorząd, a na drugi mniej przychylnie. Tak, tak mi się marzy, żeby tak było.

To jest marzenie, jakiś tam cel, a przed wyborami samorządowymi zamierzacie coś tam zmienić w starostwie? Czy nie ma na to sił, środków? Jak to wygląda?

Przed wyborami? Nie, raczej nie będziemy żadnych zamachów tutaj tworzyć, nie, nie. Niech mieszkańcy wybiorą konkretnie radnych, niech to nie będzie na zasadzie takiej, że prezes Mikołajewicz przychodzi do jednego, drugiego radnego, przekupuje go czymś, bo teraz ma możliwości, dlatego, że my w koalicji rządowej. No to nie ma sensu. Niech wyborcy zdecydują, czy chcą dalej taki rozkład, jak jest, czy coś innego? Czy jakąś nową jakość w polityce, którą my jesteśmy.

Czyli państwo proponują nową jakość. Pan Mateusz Mikołajewicz, szef PSL-u w Bolesławcu, mówi: będziemy stabilnym koalicjantem. Ja bardzo dziękuję za tę rozmowę. Mam nadzieję, że również słuchacze otworzą się na PSL w Bolesławcu i nie tylko. Dziękuję bardzo panu, do widzenia, dziękuję.

Do widzenia.

 

Reklama