Marsz Równości Goerlitz-Zgorzelec: Równość nie ma granic!

Dziewczyny na Marszu Równości/CSD w Zgorzelcu
fot. istotne.pl 30 września podczas pierwszego transgranicznego Marszu Równości (Christopher Street Day) padło wiele ważnych słów po obu stronach Nysy. W pamięć i serce zapadła wypowiedź młodego mężczyzny, który powiedział, że nikt mu nie zabroni być Polakiem, patriotą i osobą homoseksualną. Oraz słowa najważniejsze: bez wolności nie ma demokracji, a bez nich nie będzie równości.
istotne.pl 86 zgorzelec, goerlitz, marsz równości

Reklama

Równościowy Dolny Śląsk to nie tylko Wrocław, to również mniejsze miejscowości i część przygraniczna regionu. Podczas Marszu Równości w Goerlitz, zwanego tradycyjnie w Niemczech Christopher Street Day (CSD), doskonale się bawiono i świętowano wolność i demokrację. Barwna manifestacja na rzecz tolerancji, równouprawnienia oraz uznania praw osób LGBTIQ+ przekroczyła po raz pierwszy Nysę i przemaszerowała ulicami miasta partnerskiego Zgorzelec. Maszerując przez te dwa europejskie miasta, organizatorzy chcieli wysłać sygnał osobom queer i społeczeństwu obywatelskiemu, że nienawiść i nietolerancja nie mają miejsca w mieście i regionie.

– Wolność to życie bez strachu, podejmowanie samodzielnych decyzji, do których nie wtrąca się państwo, czy Kościół – mówiła Małgorzata Chełchowska, przedstawicielka Tęczowych Karkonoszy na Marszu. – To wolność wyboru kogo kocham i przede wszystkim jak tworzę rodzinę Tak długo, jak nie będzie pełnej równości, tak nie będziemy w pełni wolni i wolne. I tak długo i jeszcze dłużej będziemy się spotykać, by tęczą przegonić uprzedzenia i strach. Bez wolności nie ma demokracji, a bez demokracji i wolności nie ma równości i równych praw – dodała Małgorzata Chełchowska.

Po niemieckiej stronie przemawiał Harald Prause-Kosubek, przedstawiciel Sojuszu CSD Görlitz, który podkreślił: – Ci, którzy z zazdrości, nienawiści, klaustrofobii i strachu uczyniliście model biznesowy, na pewno nie jesteście większością i z pewnością nie jesteście narodem, nawet jak wykrzykujcie to na ulicach miast. To my jesteśmy większością, jesteśmy różnorodni i jest nas cholernie dużo!

Jest nas cholernie dużo

Frekwencja drugiego Marszu Równości CSD w Goerlitz była imponująca. Na placu Pocztowym (Postplatz), gdzie zatrzymuje maszerujących krótka przemowa Haralda, widać, że jest ponad 2 tysiące młodych osób. To tutaj, ze schodów budynku poczty padają słowa o tym, że społeczność LGBT + jest widoczna i jest duża.

A co mówią statystyki? One potwierdzają słowa Haralda. W Niemczech, według ankiety przeprowadzonej przez berliński ośrodek badania opinii publicznej Dalia z 2016 roku, populacja osób identyfikujących się jako lesbijka, gej, osoba biseksualna lub transpłciowa wynosi prawie 7,4 %, co czyni Niemcy krajem z najliczniejszą społecznością LGBT+. W Polsce zgodnie z tą samą ankietą osób LGBT+ jest niecałe 4,9 % populacji.

Z głośników umieszczonych na samochodzie Cindy Lauper śpiewa, że dziewczyny chcą się tylko dobrze bawić. Kolorowy tłum śpiewa i tańczy. To głównie młodzi ludzie z kolorowymi włosami, w letnich ubraniach z tęczowymi dodatkami, bo wrzesień jest ciepły i w dniu marszu jest piękna, słoneczna pogoda. Chłopak z polskiego Homokomando ubrany jest tylko w jeansowe krótkie spodnie. Homokomando walczy o związki partnerskie w Polsce. W Niemczech w mieście Goerlitz tylko kilka kroków od polskiego Zgorzelca, małżeństwo jednopłciowe to norma.

O takim małżeństwie opowiada Łukasz, który z Polski wyjechał za mężem do Damme w Dolnej Saksonii. Tam też założył swój gabinet kosmetyczny.

– W Niemczech bywamy razem u znajomych, w restauracjach. Nikt z tym nie ma problemu – mówi Łukasz. – Moje małżeństwo trwało osiem lat. Jesteśmy obecnie po rozwodzie. Mamy dobry kontakt. Ślub braliśmy w niemieckim odpowiedniku Urzędu Stanu Cywilnego. Formalności są proste. Na wesele zaprosiliśmy rodziny moje i męża. Ja miałem garnitur jasny, mój partner miał ciemny. Piękna muzyka, piękny wystrój. Mieliśmy wspólny dom, psa labradora i dwa koty. Po rozwodzie – nie oszukujmy się – było o wiele wygodniej się rozstać i podzielić wspólny majątek. Najtrudniej było rozstać się z labradorem. Hermes musiał przenieść się do willi pod miastem ciotki mojego eksmęża, żaden z nas nie miał dla niego komfortowych warunków – ze smutkiem dodaje Łukasz.

W kościele ewangelickim brały ostatnio ślub dwie koleżanki Łukasza, który był na tej uroczystości. – Chciałbym, żeby w Polsce w końcu było normalnie, żeby ludzie zaczęli bardziej patrzeć sercem niż głową – ma refleksję Łukasz.

Patrząc na młodych ludzi w marszu, pełnych życia, przed którymi jeszcze wiele miłości związków i rozstań, ta refleksja bardzo rezonuje z nastrojem. Paradujący tańczą, śpiewają, uśmiechają się do siebie. Temu barwnemu tłumowi asystują policjanci. Idą w parach. Przed nami jedna z takich par: policjantka z Polski, policjant z Goerlitz. Idą nieśpiesznie, jakby wyszli na spacer w ten piękny dzień końcówki lata. Czy będzie tak samo po drugiej stronie Nysy?

Ideą transgranicznego Marszu Równości jest hasło „Idźmy razem, trzymając się za ręce”. Poczucia wspólnoty, bycia razem, dotyku przyjaznej dłoni bardzo brakuje po polskiej stronie.

To nie ludzie, to ideologia

Te raniące słowa o osobach LGBT+ wypowiedział Andrzej Duda, prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, podczas swojej kampanii wyborczej w 2020 roku. W 2023 roku obywatele i obywatelki szykują się do najważniejszych wyborów w Polsce po 1989 roku. Do walki o demokrację. O lepszą, przyjazną. I jak w haśle tegorocznego marszu transgranicznego – z ludźmi, którzy trzymając się za ręce, solidarnie idą razem. Wybory 15 października w Polsce to, w kontekście słów Andrzeja Dudy, wybór godności i szacunku dla społeczności LGBT+.

Marsz jest już na Neißstraße i tęczowe flagi wypełniają piękny dolny rynek w Goerlitz. Idąc pośród renesansowych i barokowych kamienic, maszerujący mijają stary miejski Ratusz, serce rynku, i słynną Wagę Miejską – efektowny renesansowy budynek, który był miejscem ważenia towarów. Plac upiększa dodatkowo barokowa fontanna Neptuna.

Za parę minut maszerujący opuszczą Goerlitz, by przez most staromiejski przejść na polską stronę. Na środku mostu Homokomando ustawiło piękną tęczę. Po drugiej jej stronie powinna być kraina z wyobraźni: dobra, kochająca swoich obywateli, z prawem, które się o nich troszczy. Kraina, w której spełniają się marzenia.

– Jestem osobą homoseksualną i nikt nie zabroni mi być Polakiem – mówi młody chłopak podczas przemówień po polskiej stronie. Przyjechał na marsz z rowerem i tęczową flagą.

Te słowa bardzo poruszają. Czy istnieje coś gorszego, co państwo może zrobić swojemu obywatelowi, niż go wykluczyć? Odebrać przynależność do jego narodu?

Wśród osób maszerujących panuje poruszenie. Rozumieją ten bolesny przekaz i Polacy, i Niemcy. W Niemczech do lat 90. XX wieku obowiązywał paragraf 175. Prawo, uznające homoseksualizm mężczyzn za przestępstwo, zostało w Niemczech wprowadzone w XIX wieku. Zaostrzone zostało pod rządami nazistów, a na jego mocy skazano około 50 tys. mężczyzn. Różowe trójkąty, które naziści kazali nosić homoseksualnym mężczyznom, wypaliły piętno na ludzkiej wolności. W książce „The Pink Triangle” Richard Plant badający wpływ prześladowań na ich ofiary napisał: „Pomimo tego, iż nie musieli (homoseksualiści – przyp. autorki) już nosić znaczących ich różowych trójkątów, pozostali naznaczeni do końca życia”.

– Szanowni państwo, chciałbym dzisiaj powiedzieć o wolności – mówi Małgorzata Chełchowska. – Dlaczego? Bez wolności nie ma demokracji, a bez wolności i demokracji nie ma i nie będzie równości i równych praw. Wolność jest prawem, by czuć się swobodnie i bezpiecznie w kraju i w mieście, w którym żyjemy, w najbliższym otoczeniu, bez względu na płeć. To wolność wyboru kogo kocham i jak tworzymy swoją rodzinę. Dlatego będziemy się spotkać, będziemy maszerować, by tęczą przegonić uprzedzania i zwyciężać strach – dodaje aktywistka.

Most, który łączy więcej niż dwa brzegi

Most Staromiejski dla pieszych jest symbolem pojednania i pragnienia bycia razem, jakie Zgorzelec i Goerlitz – miasto wspólne i miasto podzielone – zawsze okazywały.

Most, przez który przechodzili ludzie z tęczowymi flagami, został oddany do użytku w 2004 roku. Zgorzelec i Goerlitz długo czekały na odbudowę mostu i połączenie w tym miejscu dwóch brzegów Nysy. Most staromiejski wysadzili naziści 1945 roku. I dopiero na początku XXI wieku stary, europejski szlak Via Regia został odtworzony. Droga królewska, aorta handlowa biegnąca z Hiszpanii do Rosji, znów zaczęła tętnić życiem.

O mocy symboliki właśnie tego mostu świadczy świętowanie na nim otworzenia granic po pandemii. Kiedy z powodu koronawirusa niemiecka granica została zamknięta na trzy miesiące, w dniu jej otworzenia w czerwcu 2020 roku ówcześni burmistrz Zgorzelca Rafał Gronicz i nadburmistrz Goerlitz Octavian Ursu zaprosili mieszkańców obu miast o północy na most Staromiejski, by świętować to radosne połączenie.

Zgorzelec nas wita

Jest dużo łez wzruszenia, znów krótki odpoczynek, już na polskiej stronie. Kilka krótkich przemówień. Marsz ma iść Przedmieściem Nyskim, wzdłuż rzeki, by znów przekroczyć granicę i zakończyć się piknikiem w parku po niemieckiej stronie.

Organizator CSD i Marszu Równości w Goerlitz/Zgorzelec płacze ze wzruszenia. Wojciech Urlich pochodzi ze Szklarskiej Poręby, ale swoje życie zawodowe rozpoczął maturą w szkole europejskiej „Europaschule Marie & Pierre Curie” w Guben. Później był Berlin. Studia na Uniwersytecie Humboldta i na Uniwersytecie Technicznym (TU Berlin). Praca naukowa na TU i Centrum Naukowym „Helmholtz Zentrum” w Poczdamie oraz opieka i kierownictwo nad Referatem dla Queer na TU. Od 20 lat Wojtek mieszka w Görlitz, działa aktywnie w partii „Die Linke” i był koordynatorem pierwszego Marszu Równości w Görlitz w 2022 roku.

– Moje trzecie imię to jest emocja. Ja jestem zbudowany z emocji, każda moja komórka jest emocją – mówi Wojtek i ociera łzy. Każdy coś od niego chce, pyta. Wojtek jest zabiegany, ale szczęśliwy. Dopiero teraz opowiada, że samochód z głośnikami i napojami nie chciał odpalić na początku marszu i bardzo się tym zestresował. Obawiał się też, jak marsz przyjmą Polacy. Zna sytuację w kraju, wie, że homofobia pod rządami partii rządzącej partii PiS przekracza wszelkie normy.

Może to cud, jaki sprawiła tęcza, ale nie ma bojówek, kiboli. Nikogo, kto by się marszowi sprzeciwił. Może to ta bratersko-siostrzana moc Zgorzelca i Goerlitz powstrzymała agresywną falę? Ludzie z okien biją brawo maszerującym, pozdrawiają ich, jest wiele uśmiechów i życzliwości. I ani jednego sprzeciwu.

Wojtek opowiada o swoim wewnętrznym coming out'ie, który nastąpił w Niemczech.

– Miałem zawsze dziewczyny, babcie oczekiwały wnuczków, a tu nagle w mojej głowie zrodziło się coś innego – mówi. – Nie tylko w głowie, też w moim ciele. Ten proces nastąpił w Berlinie. Tam czułem się wolny. Miałem wrażenie, że mogę być, jakim chcę, mogę zakładać na siebie, co chcę. I studiując na heteronormatywnym Uniwersytecie Technicznym, gdzie 95% studentów wtedy to byli mężczyźni, zobaczyłem, że jest referat dla Queer. Stwierdziłem, że to miejsce dla mnie. Były wybory i wybrano mnie na przewodniczącego referatu. Pierwsze, co zrobiłem, wydrukowałem sobie na bluzie z kapturem z przodu i z tyłu napis „gej”. I po prostu tak chodziłem po tym Uniwersytecie. Reakcje były zabawne: wszyscy się obracali na mój widok. Były też klasyczne sytuacje filmowe: ktoś się zapatrzył i wchodził w ścianę albo zbierała się grupka i pokazywali na mnie palcami. Potem zorganizowałem 1 grudnia na Międzynarodowy Dzień AIDS punkt informacyjny w holu Uniwersytetu w głównej sali, gdzie rozdawaliśmy prezerwatywy i informacje – opowiada Wojtek historię sprzed 7 lat.

Z Marszu Równości Wojciech jest dumny i szczęśliwy, że odbył się bez przeszkód. Kosztował go wiele pracy i nerwów. Na tym pierwszym transgranicznym Marszu Równości był poseł Robert Obaz z partii bliskiej Wojtkowi, bo z Lewicy. Wojtek otrzymał tęczowe drzewko szczęścia. Z głośników popłynęła piosenka „Prawdziwe kolory” Cyndi Lauper.

Marsz z setkami tęczowych flag idzie. Ludzie śpiewają wraz z Cyndi znów przekraczając Nysę Łużycką.

Ty, ze smutnymi oczami. Nie obawiaj się. Zdaję sobie sprawę, Że trudno zebrać się nad odwagę w świecie pełnym ludzi…

Ale ja widzę twoje prawdziwe barwy. Prześwitujące na wskroś. Widzę twoje prawdziwe barwy. I dlatego cię kocham, więc nie bój się ich pokazać. Twoje prawdziwe barwy Prawdziwe barwy są piękne jak tęcza.

Reklama