Na rynku usług internetowych toczy się walka. W gruncie rzeczy niemrawa i pozorowana. Nieatrakcyjne oferty koszmarnie drogich łączy z Internetem nawet nie próbują ze sobą konkurować. Lecz po co konkurować, dopóki są klienci zdolni zapłacić podyktowaną cenę?
Konkurencja wirtualna
W ciągu ostatnich miesięcy Telekomunikacja Polska przedstawiła kilka propozycji stałego dostępu do Internetu. Neostrada 128 kbit/s to usługa, która najbardziej kusi atrakcyjną ceną. 59 zł miesięcznie przemawia do wyobraźni internautów wciąż nadwerężających budżety domowe. Nie ma jednak róży bez kolców. Po przekroczeniu limitu 5 GB i tak niewielka prędkość ze 128 kbit/s spada do żółwiego tempa 32 kbit/s znanego doskonale sfrustrowanym użytkownikom modemów. Dla tych, którzy zamiast namiastki potrzebują faktycznego dostępu do Internetu, pozostaje tylko najszybsza (640 kbit/s) i nielimitowana opcja Neostrady, oczywiście za odpowiednio wyższą cenę – 139.25 zł.
W ofercie Dialogu niewiele się zmienia. Oczywiście zniknął podatek VAT i wprowadzono promocję na instalację szerokopasmowego dostępu DSL, cena montażu spadła z 400 zł na 96 zł. Brakuje jednak kontroferty wobec Neostrady 128, która dostępna jest już praktycznie na terenie całego kraju, w przeciwieństwie do dialogowskiego DSL. Ten oferowany jest wyłącznie we Wrocławiu, Legnicy, Lubinie, Zielonej Górze i Łodzi, i to też tylko w wybranych dzielnicach. Reszcie abonentów Dialogu pozostaje usługa Dialnet CDI o niewielkiej szybkości 115 kbit/s. Opłata za takie łącze wynosi miesięcznie więcej niż sprytnie podawane przez operatora 83.20 zł. Do ceny tej należy bowiem doliczyć stałą opłatę w wysokości 6.10 zł. Jakby tego było mało, jeszcze trzeba dodać 14.64 zł, czyli opłatę za łącze ISDN, bez którego Dialnet CDI nie może być świadczony. W sumie wychodzi miesięcznie około 104 zł. To sporo, jak na tak powolne łącze.
Oferta w budowie
Obecna polityka marketingowa Dialogu w sferze usług internetowych jest co najmniej niezrozumiała. Przestarzała oferta z całą pewnością nie przystaje do obecnych warunków rynkowych. Biuro Obsługi Klienta Dialogu na liczne zapytania w sprawie kontroferty udziela wymijających odpowiedzi. Pracownicy Biura Obsługi wciąż mówią, być może nawet zgodnie z prawdą, że trwają prace nad nową ofertą oraz zachęcają do odwiedzania witryny internetowej operatora. Na stronie nowych informacji jednak nie ma.
Z rozmów z konsultantami firmy wiadomo, że Dialog rozważa dwa wyjścia. Albo zaoferuje łącza szerokopasmowe w niższej cenie, albo obniży cenę na obecnie oferowane powolne usługi. W przypadku Bolesławca propozycja taniego szybkiego łącza, choćby bardzo spektakularna, niestety nic nie da. Dialog nie ma w planach rozbudowy sieci w Bolesławcu, a ta, która jest, nie pozwala na szybkie przesyłanie danych. Nie byłoby więc czego oferować. Pozostaje liczyć jedynie na to, że operator obniży cenę dotychczasowych usług.
Towarzysze niedoli
W lepszej sytuacji są mieszkańcy większych miast. Tam liczba firm oferujących dostęp do sieci jest większa i nie trzeba liczyć na operatorów telekomunikacyjnych. Największa polska sieć kablowa UPC rozszerzyła niedawno ofertę internetową o nowy pakiet chello light. Za 69 zł miesięcznie klienci otrzymują dostęp do Internetu o szybkości 256 kbit/s.
A w Bolesławcu? Miejska sieć telewizji kablowej nie świadczy tego typu usług, co nie przeszkadza w składaniu obietnic od ponad dwóch lat. Jest za to kilka firm oferujących dostęp do sieci drogą radiową. W tym wypadku miesięczny abonament wynosi około 55 zł.
Mieszkańcy jednak sobie radzą. Najpopularniejsze jest tworzenie małych sieci komputerowych obejmujących do kilkunastu mieszkań. Sieć lokalną łączy się z Internetem najczęściej wykupując najdroższą opcję Neostrady, dzięki czemu szybkość transmisji danych jest nie najgorsza. Użytkownicy dzielą się jednorazowymi kosztami instalacji, maksymalnie jest to 50 zł. Miesięczne opłaty wahają się w granicach od 10 do 40 zł. To jako taka alternatywa dla drogich łączy indywidualnych, wymaga jednak operatywności i współpracy sąsiedzkiej.
Pikowany luksus
Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że dla polskich usługodawców internetowych możliwość oferowania klientowi połączenia z globalną siecią jest wielkim luksusem. A przynajmniej usługodawcy tak swoją ofertę cenią. Sprzedawanie łączy do Internetu firmy uważają za honor i zaszczyt co najmniej tak duży, jak gdyby oferowali klientom najdroższe kolekcje wybitnych kreatorów mody. Polakowi nie pozostaje więc nic innego, jak również zacząć uważać dostęp do sieci za luksus.
Łącze z Internetem jest jednak towarem nieco mniej wyszukanym, niż chciałoby wielu przedsiębiorców. Technologia jest dobrze opanowana, bo rozwijana od trzydziestu lat, nie trzeba opracowywać patentów i projektować nowatorskich rozwiązań. W zasadzie wystarcza zainwestować odrobinę pieniędzy w kupno gotowych systemów i już można sprzedawać łącza.
I tu tkwi zapewne sedno problemu, w magicznym słowie "zainwestować", które wzbudza grozę u polskich przedsiębiorców. Z powodu lęku przed wydaniem nadmiarowej złotówki firmy telekomunikacyjne i inni operatorzy oferują wciąż towar z gatunku pikowanych waciaków w takiej cenie, jak gdyby te waciaki projektował sam Dior.
Eldorado za oceanem
W Stanach Zjednoczonych dostęp do Internetu stał się popularny w 1996 roku. Wtedy rozpoczęto promocję WebTV, czyli połączenia telewizora z przeglądarką WWW. Duży wpływ na rozwój sieci miały też spadające ceny komputerów stacjonarnych i laptopów. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych koszty wahały się od 15 do 40 dolarów miesięcznie za nieograniczony dostęp przez linię telefoniczną przy prędkości 56 kbit/s. W ciągu ostatnich dwóch lat ceny takich usług spadły do około 10 dolarów z powodu rosnącej popularności połączeń DSL i łączy oferowanych przez sieci kablowe.
Sylwester Łukasiewicz, korespondent Boleslawiec.org z Nowego Jorku, opisuje dzisiejszy ogromny wybór dostępu do Internetu, poczynając od zwykłych łączy telefonicznych (56 lub 128 kbit/s), poprzez telewizję kablową (przeciętnie 2 Mbit/s) i DSL (od 128 kbit/s do 19.2 Mbit/s), kończąc na łączach optycznych (do 155 Mbit/s). Dużym zainteresowaniem cieszy się Wireless Internet, czyli dostęp bezprzewodowy. Prędkości w tej usłudze dochodzą do 50 Mbit/s.
Prawie wszystko darmo
Najbardziej popularne połączenia, wykorzystywane przez przeciętnego amerykańskiego klienta, to DSL i telewizja kablowa. Jakość świadczonych usług jest na wysokim poziomie z powodu dużej konkurencji. Amerykańskie społeczeństwo znane jest wszakże z ciągłego przemieszczania się z miejsca na miejsce, z jednej firmy ubezpieczeniowej do drugiej, od jednego lekarza do drugiego, w zależności od jakości usług.
Dlatego podstawowy pakiet oferowany przez dostawców Internetu obejmuje: nieograniczony czas połączenia, darmowy firewall, bezpłatne zabezpieczenie antywirusowe oraz darmową, całodobową pomoc techniczną przez telefon. Często firmy oferują pierwsze dwa miesiące za darmo lub po obniżonej cenie – przy rocznej lub dwuletniej umowie. Podłączenie do sieci również jest bezpłatne.
Nowe nadchodzi
– Tylko dzięki szybkiemu połączeniu internetowym mogłem obejrzeć na żywo koncert Eurowizji, którego nie było na żadnym kanale telewizyjnym. Transmisja wyglądała i brzmiała znakomicie – pisze Sylwester Łukasiewicz. Cena za dostęp przez telewizję kablową (2 Mbit/s), z której korzysta nasz korespondent, wynosi niecałe 50 dolarów miesięcznie. Przy przeliczeniu, w oparciu o cenę chleba w Polsce i Stanach Zjednoczonych, wynosi to około 75 zł.
Dostępność szerokopasmowych łączy z Internetem z pewnością zmieni rynek usług telekomunikacyjnych. Będziemy oglądać telewizję przez Internet, słuchać muzyki z sieci, rozmawiać ze znajomymi bez użycia telefonu... Nic dziwnego, że dotychczasowi operatorzy lękają się takiej zmiany w ofercie. Mogłoby się bowiem okazać, że ich starych, wysłużonych produktów nikt już nie chce kupować.
Ale z drugiej strony, skoro popyt tak szybko rośnie, może warto zaryzykować waciaki ot choćby z bardziej modnego dżinsu?
Krzysztof Gwizdała