Ponowne oględziny - zalanie mieszkania

  • adam.m, 2011-12-20 22:50 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Drodzy Państwo, Mam pytanie dotyczące spraw związanych z zalaniem mieszkania. Otóż - czy mam prawo do ponownych oględzin zalanego mieszkania, jeśli nie zgadzam się z wyceną szkody. Pytam - ponieważ PZU takowych odmawia, podając to jako "decyzję ostateczną".Byłbym wdzięczny za odpowiedź.

  • Znalazłem tu forum dotyczące tego tematu. Jeśli wykaże Pan cierpliwość to z pewnością coś się tu znajdzie. Z firmami ubezpieczeniowymi jest troszkę podobnie jak z bankami. To interesy powiązane ze skarbem państwa a więc trudne do ugryzienia. Pan ma niewątpliwą dodatkową trudność gdyż PZU jest sztandarową jednostką flagową tego systemu. To jaskrawy przykład stosunku państwa do pojedynczego człowieka. Życzę cierpliwości.
    http://tematy.forum.gazeta.pl/szukaj/forum/zalania+mieszkania.

  • Bolek (ANuuLK), 2011-12-21 09:35 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Zależy jakie koszty naprawy będą. Jeżeli tylko sufit pomalować to poniżej 1000 zł i dał bym sobie spokój i zrobił to na swój koszt. Jeżeli powyżej, wziąłbym uprawnionego rzeczoznawcę budowlanego z nadania ministerstwa i z wpisem na stronie PIIB do wyceny robót. Fakt, że ekspertyza kosztuje, ale i tak za nią płaci później sprawca lub osoba odpowiadający za usunięcie skótków awarii. Ostatnio miałem przypadek w kolizji drogowej. Pewna Pani wjechała mi w bok mojego samochodu, bo nie zauważyła znaku ustąp pierwszeństwa. Ubezpieczyciel wycenił naprawe mojego samochodu na 4700 zł. Zorientowałem sie iż naprawa to min. 10000 zł, ubezpieczyciel nie chciał niestety wypłacić takiej sumy. To się zdenerwowałem i powiedziałem, że zrobie wszystko aby odzyskac swoje pieniądze. Więc oddałem samochód do salonu i wypożyczyłem auto zastępcze, gdzie mówili mi że moga nie uznać mi tego, bo maksymalnie mogę jeździć 3 dni. Koszt naprawy w salonie to 24000 zł + wynajem zastępczego na 21 dni to 4800 zł. Gdyby nie mój opór i powiedzenie stanowczego NIE firmie ubezpieczeniowej, napewno musiałbym wyłożyć pieniądze ze swojej kieszeni lub jeździć samochodem naprawianym w jakiejś stodole. Fakt, iż trzeba mieć trochę cierpliwości i odwagi, bo firmy ubezpieczeniowe zrobią jak najwięcej, aby wypłacić najmniej pieniążków. Będa mówiły, że nie darady, że moga dać tylko tyle, że to sie nie kwalifikuje, itd. Też dostałem pismo, że moge się odwoływać na drodze sadowej tylko. Wiec im odpisałem, że bardzo chętnie się odwołam, tylko niech mi dadzą na piśmie, iż odmawiają wypłaty odszkodowania w sumie którą określono w kosztorysie naprawy w salonie. Nie dostałem takiego pisma tylko zlikwidowali szkode (wypłacili pieniądze). Nie można dać sie "robić".

  • 2323e (euQQUF), 2011-12-21 10:10 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Urzekla mnie twoja historia...

  • Lolek (AN0cDZ), 2011-12-21 15:20 Cytuj Zgłoś nadużycie
    ~Bolek napisał(a): Zależy jakie koszty naprawy będą. Jeżeli tylko sufit pomalować to poniżej 1000 zł i dał bym sobie spokój i zrobił to na swój koszt. Jeżeli powyżej, wziąłbym uprawnionego rzeczoznawcę budowlanego z nadania ministerstwa i z wpisem na stronie PIIB do wyceny robót. Fakt, że ekspertyza kosztuje, ale i tak za nią płaci później sprawca lub osoba odpowiadający za usunięcie skótków awarii. Ostatnio miałem przypadek w kolizji drogowej. Pewna Pani wjechała mi w bok mojego samochodu, bo nie zauważyła znaku ustąp pierwszeństwa. Ubezpieczyciel wycenił naprawe mojego samochodu na 4700 zł. Zorientowałem sie iż naprawa to min. 10000 zł, ubezpieczyciel nie chciał niestety wypłacić takiej sumy. To się zdenerwowałem i powiedziałem, że zrobie wszystko aby odzyskac swoje pieniądze. Więc oddałem samochód do salonu i wypożyczyłem auto zastępcze, gdzie mówili mi że moga nie uznać mi tego, bo maksymalnie mogę jeździć 3 dni. Koszt naprawy w salonie to 24000 zł + wynajem zastępczego na 21 dni to 4800 zł. Gdyby nie mój opór i powiedzenie stanowczego NIE firmie ubezpieczeniowej, napewno musiałbym wyłożyć pieniądze ze swojej kieszeni lub jeździć samochodem naprawianym w jakiejś stodole. Fakt, iż trzeba mieć trochę cierpliwości i odwagi, bo firmy ubezpieczeniowe zrobią jak najwięcej, aby wypłacić najmniej pieniążków. Będa mówiły, że nie darady, że moga dać tylko tyle, że to sie nie kwalifikuje, itd. Też dostałem pismo, że moge się odwoływać na drodze sadowej tylko. Wiec im odpisałem, że bardzo chętnie się odwołam, tylko niech mi dadzą na piśmie, iż odmawiają wypłaty odszkodowania w sumie którą określono w kosztorysie naprawy w salonie. Nie dostałem takiego pisma tylko zlikwidowali szkode (wypłacili pieniądze). Nie można dać sie "robić". >.

    W ten oto sposób naciągnięto ubezpieczyciela na niepotrzebny zbyt wygórowany wydatek. Boluś chciał mieć autko wymalowane w salonie a nie jak to nazwał w stodole. Firma ubezpieczeniowa przegięla w jedną stronę a Boluś w drugą. Koszt poniosą ci którym " panie nie wjeżdżają w bok ".

  • xxl (AtPxMF), 2011-12-21 16:32 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Firmy ubezpieczeniowe ciągną t y l k o w swoją stronę. Petent jest zbywany
    Jak tylko się da. Dlatego popieram takich jak ~`Bolek.

  • Bolek (ANx23b), 2011-12-21 16:53 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Do Lolka.
    Jakie naciąganie? Koszt naprawy w salonie tyle wyniósł i koniec. Jak nie wiesz jakie były uszkodzenia, to nie nazywaj mnie naciągaczem. Może zaraz powiesz, że zrobiłbyś to taniej. Nie chce mieć części uzywanych kupowanych na allegro i bez gwarancji. Tyle to wyniosło w tym przypadku.
    A wynajem samochodu na czas naprawy to też naciąganie? To jest prawo, które mi się należało i należy sie wszystkim innym.
    Szczerze Ci życzę, abyś miał też taki problem i się ganiał przez 3 miesiące z ubezpieczycielem. Może byś się czegoś nauczył.

  • x (ANGINy), 2011-12-21 21:50 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Bolek, ja tez Cię popieram. Bardzo dobrze zrobiłes.

Reklama