Opisze jedno z wydarzeń ukazyjące charakterek P Gawlińskiego. Egzamin ustny z PKMów, czwórka ludzi u niego w gabinecie, jadna osoba odpowiada- akurat dziewczyna. Fakt że laska nie była najlepiej przygotowana. Po paru pytankach P, Gawlińskiego w kierunku laski orientując się że nic nie potrafi opowiada jej taką historię. Wie Pani... i nawija:
Pewnego razu miałem studenta którego egzaminowałem i tez nic nie umiał, pamietam że biegał za mną parę miesięcy żeby zaliczyć, po jakimś czasie go już nie widziałęm, jakiś rok czasu minął spotkałem tego studenta na stacji benzynowej obsługującego nalewanie paliwa. I co znalazł sobie zajęcie. Widzi Pani- zwrócił się teraz bespośrednio do obecnie egzaminowanwej, nie każdy musi skończyć politechnikę, nie takie przeznaczenie było tego człowieka, trzeba znaleźć sobie zajęcie w którym bedzie się człowiek sprawdzał i w tym momencie oddając lasce indeks oczywiście bez zaliczenia patrzy się dr Gawliński lasce w oczy.
Laska oczywiście wybiega zapłakana z gabinetu, a po pozostałej trójce w gabinecie przebiegł dreszczyk z myślą- o k. A.
Dodam że byłęm jednym z tej trójki.
Pozdrawiam.