Przez co przechodzą dzieci-uchodźcy. Rząd PiS ich nie chce przyjąć

Dyskusja dla wiadomości: Przez co przechodzą dzieci-uchodźcy. Rząd PiS ich nie chce przyjąć.


  • anonim (A7w4ky), 2018-01-13 21:19 Cytuj Zgłoś nadużycie

    "W Pahiatua na wzgórzu, z którego rozcią­gał się widok na cały obóz, stoi tablica. Infor­muje po angielsku, maorysku i w egzotycznym dla wielu turystów języku polskim o historii 733 dzieci z odległego kraju, które w trakcie II wojny światowej znalazły tu swoje miejsce."

  • grażyna, 2018-01-13 21:20 Cytuj Zgłoś nadużycie
    anonim (A7w4ky) napisał(a):

    "Gdy odmaszerowało wojsko, na irańskiej ziemi pozostało 45 tys. cywilów, w tym około 13 tys. dzieci do lat 14. Teheran był gościnny, ale nie mógł pomieścić wszystkich uchodź­ców. I wtedy, mimo wojennej pożogi, domy dla polskich cywilów zaczęto organizować w odległych krańcach globu. Zapraszano ich do Meksyku, Indii, Afryki i do leżącej na anty­podach Nowej Zelandii.

    Jesienią 1944 r., po miesięcznej podróży, 733 polskich dzieci wysiadło na ląd w porcie Wellington. "

    Ale tam nie było PiS_da.

    Dziękuję za to przypomnienie, bo tak łatwo zapominamy. Ciepło i serdecznie pozdrawiam.

  • anonim (A5EZfY), 2018-01-13 21:20 Cytuj Zgłoś nadużycie
    henio (e3aGao) napisał(a):

    Jestem za pomocą im w ich kraju , ale nie potrzebujemy ich u nas w Polsce!!u nas tez sa biedne dzieci i jakos nie ma pieniedzy dla nich a merkelowa funduje im wszystko a oni tego nie doceniają więc niech spier....!!

    dostałeś 500+ ? dostałeś... nie bądź świnia, podziel się.

  • Ku pamięci (A7w4ky), 2018-01-13 21:58 Cytuj Zgłoś nadużycie

    "24 grudnia 1941 roku Stalin wydał zgodę, by ze Związku Sowieckiego wyjechały także osierocone polskie dzieci.
    O gehennie polskich dzieci dowiedział się maharadża Jam Saheb Digvijay Sinhji, dziedzic księstwa Navanagar (Dobra Ziemia) w zachodnich Indiach.

    Maharadża postanowił udzielić schronienia polskim sierotom i w pobliżu swojej letniej rezydencji w Balachadi (obecnie stan Gujarat) wybudował Polish Children Camp. Kiedy po długiej podróży w ciężarówkach, przez Iran i Pakistan polskie dzieci (a właściwie obleczone w skórę szkielety ledwo powłóczące nogami) stanęły na ziemi indyjskiej przywitał je widok sześćdziesięciu nowych domków krytych czerwoną dachówką i masztu, na którym powiewała biało-czerwona flaga.

    Po piekle sowieckich dietskich domów dzieci znalazły się więc w bajkowej rzeczywistości - w doskonałym klimacie, wśród palm, słoni, fakirów i pawi. Gdzie nie brakowało jedzenia i gdzie opiekował się nimi najprawdziwszy maharadża.
    Komendantem obozu został ksiądz Franciszek Pluta.

    Pod koniec wojny w Polish Children Camp zostało około dwustu najmłodszych mieszkańców. Wkrótce potem komuniści zażądali ich powrotu do Polski. Aby je od tego uchronić dzieci zostały hurtowo adoptowane przez maharadżę, brytyjskiego oficera łącznikowego Jeffreya Clarka oraz księdza Franciszka Plutę"

    Brzmi nieprawdopodobnie, jak bajka z "1000 i jednej nocy".
    Nie musieli a pomogli.

    Poniżej inny Maharadża:
    "Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie. Cholera na wyspach greckich, dezynteria w Wiedniu. Różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, a mogą tutaj być groźne. To nie oznacza, żeby kogoś dyskryminować, ale sprawdzić trzeba. "

  • anonim (e3aIlG), 2018-01-13 22:03 Cytuj Zgłoś nadużycie

    [zmoderowano: Pisze nie "na temat"]

  • xxx (ALxJk3), 2018-01-13 22:27 Cytuj Zgłoś nadużycie

    [nie na temat]

  • jujka (AN0TUr), 2018-01-13 22:37 Cytuj Zgłoś nadużycie
    Ku pamięci (A7w4ky) napisał(a):

    "24 grudnia 1941 roku Stalin wydał zgodę, by ze Związku Sowieckiego wyjechały także osierocone polskie dzieci.
    O gehennie polskich dzieci dowiedział się maharadża Jam Saheb Digvijay Sinhji, dziedzic księstwa Navanagar (Dobra Ziemia) w zachodnich Indiach.

    Maharadża postanowił udzielić schronienia polskim sierotom i w pobliżu swojej letniej rezydencji w Balachadi (obecnie stan Gujarat) wybudował Polish Children Camp. Kiedy po długiej podróży w ciężarówkach, przez Iran i Pakistan polskie dzieci (a właściwie obleczone w skórę szkielety ledwo powłóczące nogami) stanęły na ziemi indyjskiej przywitał je widok sześćdziesięciu nowych domków krytych czerwoną dachówką i masztu, na którym powiewała biało-czerwona flaga.

    Po piekle sowieckich dietskich domów dzieci znalazły się więc w bajkowej rzeczywistości - w doskonałym klimacie, wśród palm, słoni, fakirów i pawi. Gdzie nie brakowało jedzenia i gdzie opiekował się nimi najprawdziwszy maharadża.
    Komendantem obozu został ksiądz Franciszek Pluta.

    Pod koniec wojny w Polish Children Camp zostało około dwustu najmłodszych mieszkańców. Wkrótce potem komuniści zażądali ich powrotu do Polski. Aby je od tego uchronić dzieci zostały hurtowo adoptowane przez maharadżę, brytyjskiego oficera łącznikowego Jeffreya Clarka oraz księdza Franciszka Plutę"

    Brzmi nieprawdopodobnie, jak bajka z "1000 i jednej nocy".
    Nie musieli a pomogli.

    Poniżej inny Maharadża:
    "Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie. Cholera na wyspach greckich, dezynteria w Wiedniu. Różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, a mogą tutaj być groźne. To nie oznacza, żeby kogoś dyskryminować, ale sprawdzić trzeba. "

    O zgrozo.Co ten gość pisze.Biedny Stalin przejęty Polskimi dziećmi sierotami.

  • Reklama

  • jac (ANy90o), 2018-01-13 22:47 Cytuj Zgłoś nadużycie

    napisali byscie ile wydaje państwo Polskie na pomoc w krajach ogarniętych wojną ,

  • anonim (A7w5cf), 2018-01-13 22:51 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Byli w Polsce uchodźcy ściągnięci tu prze jakąs prywatną fundację, kilkadziesiąt osób. Posiedzieli kilka dni a potem uciekli do Niemiec.

  • True (A7w4j8), 2018-01-13 22:59 Cytuj Zgłoś nadużycie
    jac (ANy90o) napisał(a):

    napisali byscie ile wydaje państwo Polskie na pomoc w krajach ogarniętych wojną ,

    nie napiszą, bo to są niewygodne fakty : ))))))

  • anonim (A7w4ky), 2018-01-13 23:00 Cytuj Zgłoś nadużycie
    jac (ANy90o) napisał(a):

    napisali byscie ile wydaje państwo Polskie na pomoc w krajach ogarniętych wojną ,

    W Toruniu jest wojna?

  • grażyna, 2018-01-13 23:02 Cytuj Zgłoś nadużycie

    To jest najlepszy komentarz ever! Popłakałam się ze śmiechu :)

  • anonim (A7w4ky), 2018-01-13 23:03 Cytuj Zgłoś nadużycie
    Ku pamięci (A7w4ky) napisał(a):

    "24 grudnia 1941 roku Stalin wydał zgodę, by ze Związku Sowieckiego wyjechały także osierocone polskie dzieci.
    O gehennie polskich dzieci dowiedział się maharadża Jam Saheb Digvijay Sinhji, dziedzic księstwa Navanagar (Dobra Ziemia) w zachodnich Indiach.

    Maharadża postanowił udzielić schronienia polskim sierotom i w pobliżu swojej letniej rezydencji w Balachadi (obecnie stan Gujarat) wybudował Polish Children Camp. Kiedy po długiej podróży w ciężarówkach, przez Iran i Pakistan polskie dzieci (a właściwie obleczone w skórę szkielety ledwo powłóczące nogami) stanęły na ziemi indyjskiej przywitał je widok sześćdziesięciu nowych domków krytych czerwoną dachówką i masztu, na którym powiewała biało-czerwona flaga.

    Po piekle sowieckich dietskich domów dzieci znalazły się więc w bajkowej rzeczywistości - w doskonałym klimacie, wśród palm, słoni, fakirów i pawi. Gdzie nie brakowało jedzenia i gdzie opiekował się nimi najprawdziwszy maharadża.
    Komendantem obozu został ksiądz Franciszek Pluta.

    Pod koniec wojny w Polish Children Camp zostało około dwustu najmłodszych mieszkańców. Wkrótce potem komuniści zażądali ich powrotu do Polski. Aby je od tego uchronić dzieci zostały hurtowo adoptowane przez maharadżę, brytyjskiego oficera łącznikowego Jeffreya Clarka oraz księdza Franciszka Plutę"

    Brzmi nieprawdopodobnie, jak bajka z "1000 i jednej nocy".
    Nie musieli a pomogli.

    Poniżej inny Maharadża:
    "Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie. Cholera na wyspach greckich, dezynteria w Wiedniu. Różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, a mogą tutaj być groźne. To nie oznacza, żeby kogoś dyskryminować, ale sprawdzić trzeba. "

    Imię maharadży Jama Saheba Digvijay Sinhji nosi Zespół Społecznych Szkół Ogólnokształcących "Bednarska" w Warszawie. To jedna z najlepszych i najbardziej obleganych szkół w stolicy. Stara się ona spłacić dług, jaki Polska zaciągnęła wobec jej patrona fundując stypendia najzdolniejszym dzieciom uchodźców szukających schronienia w Polsce.

  • Koparka (AE7Ipg), 2018-01-13 23:04 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Pozwolę sobie sparafrazowac tytuł i proszę zapamiętać "Rząd PO przyjmie uchodźców! "

  • nowy (ALxJk3), 2018-01-13 23:07 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Pisząc o " Lini partii" mam na myśli partię której poglądy są bliskie tym prezentowanym przez niektórych polityków : sześciu króli, Madera i te sprawy :-)

Reklama