Na całą sprawę najpierw spojrzałam z oburzeniem, potem z gniewem, na końcu z ogromnym zdziwieniem, że coś takiego mogło mieć miejsce w normalnym mieście. Wiem z wielu rozmów, że pisowska "dobra zmiana" paru osobom zaszkodziła, a wielu "świętszych od papieża" poczuło moc idącą z tej zmiany i z lubością walą ludzi po głowach... swą "świętością". Smutne i bardzo nieprzyjemne. Trzeba udowadniać, że nie jest się wielbłądem, a świętoszki siedzą i się zastanawiają, czy się z tym zgodzić, czy nie.
Chcę podziękować tym osobom, które o tym liście mają taką samą opinię jak ja - jest głupi. Nic więcej. I nie wart zawracania sobie głowy. Z niechęcią myślę o tych, co sobie głowę nim zawrócili, ale podobno musieli. Nie mieli wyjścia....
"Sorry, taki mamy klimat". Trzeba sobie jakoś radzić z "dobrą zmianą", proponuję dobry śmiech, a jak nie będzie śmieszno. tylko straszno, ja chętnie wesprę, bo się nie lękam :)