Witam.
Pani Grażyno, To naprawdę nie jest język pisowski, a polski.
W tym wątku akurat nie widzę jakiegoś skrzywienia pisowskiego. Gimnazja od początku były głupim pomysłem i ten sam szef ZNP p. Broniarz, który protestował przeciw wprowadzeniu gimnazjów teraz protestuje przeciw ich likwidacji. I to Pani rozumie?
A czy naprawdę trudne jest do zrozumienia, że liczba nauczycieli zatrudnionych w szkołach powinna być wprost proporcjonalna do ilości uczniów? Chyba nie. A tymczasem przy mocno spadającej liczbie uczniów liczba nauczycieli pozostawała bez zmian. Mam trochę znajomych w tym środowisku i najbardziej ich frustruje i demotywuje to, że choćby stanęli na głowie i byli najlepsi nie są w stanie zarobić więcej. A zarabiają słabo. Bo budżet nie ma środków. Można by dopasować liczbę nauczycieli do rzeczywistych potrzeb i wtedy byłyby środki nad podwyżki.
A co do ciężkiej pracy nauczycieli z coraz bardziej rozwydrzonymi dziećmi i ich roszczeniowymi rodzicami to odpowiedź jest prosta. Od co najmniej 30 lat mamy bezsensowny model wychowania - nie formujący, ale "humanistyczny". Dziecko nie ma się uczyć, a ma się samorealizować. I takie tego są właśnie skutki. Nie było takich problemów 40, 50 lat temu. Dlaczego? Bo szkoła uczyła i model wychowania był jeszcze za starych czasów. Młodego człowieka trzeba formować, a nie dać mu wychowanie bezstresowe.