Oni z reguły skupiają się na wyszukaniu swego nazwiska na liście obecności, mało kto cokolwiek czyta, jedyne co czytają, to gesty i ruchy warg Prezydenta Romana.
Tu było trudniej, bo słuchając Pana Radnego Molaka, można było odnieść wrażenie, że mówi uczeń szkoły specjalnej, albo Molak był pod wpływem. Roman nie dawał sygnałów... a od Radnych, do jasnej ch..., prawo nie wymaga ani inteligencji, ani sumienności, ani pracowitości! Oni mają być, i za to są płaceni (o ile podpiszą listę obecności)!