Osadzony zaatakował w areszcie śledczym psycholożkę

Kraty w areszcie
fot. istotne.pl Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 22-leniemu Adrianowi B., któremu zarzucono atak i spowodowanie obrażeń ciała u funkcjonariuszki służby więziennej Aresztu Śledczego w Lubaniu zatrudnionej jako psycholog.
istotne.pl 0 policja, więzienie, psycholog, miasto zgorzelec

Reklama

Adrian B. przebywał w Areszcie Śledczym w Lubaniu jako osoba tymczasowo aresztowana w związku z prowadzonym przeciwko niemu śledztwem, w którym został oskarżony o usiłowanie gwałtu ze szczególnym okrucieństwem wobec swojej nastoletniej siostry i jej koleżanki. Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze za te zbrodnie skazał go na karę 12 lat pozbawienia wolności. Wyrok ten jest nieprawomocny, a adwokat wniósł już apelację.

W dniu 26.05.2014 roku do gabinetu psycholożki funkcjonariusze wprowadzili Adriana B. Do jej obowiązków należało bowiem między innymi udzielanie pomocy psychologicznej osobom wykazującym trudności przystosowawcze oraz oddziaływanie psychokorekcyjne wobec osadzonych. W gabinecie pokrzywdzona pozostała tylko z podejrzanym. Mężczyzna usiadł na krześle, po czym psycholożka przystąpiła z nim do rozmowy. W trakcie jej trwania osadzony wstał gwałtownie z krzesła i bez słowa ruszył w jej kierunku. Następnie z dużą siłą popchnął pokrzywdzoną przewracając ją na podłogę i chwycił za ramiona uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch. Kobieta zaczęła głośno wzywać pomocy. Na miejsce przybiegli funkcjonariusze służby więziennej, którzy obezwładnili napastnika.

Na skutek tego zdarzenia pokrzywdzona doznała obrażeń ciała powodujących rozstrój zdrowia na czas powyżej 7 dni. Adrian B. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu występku. Tak jak w poprzednim postępowaniu, symulował chorobę psychiczną twierdząc, że dopuścił się tego czynu „bo chciał nauczyć się czytać w myślach”.

Wyżej wymienionego poddano badaniu przez biegłych psychiatrów, a także obserwacji psychicznej. Biegli orzekli jednak, że nie jest on chory psychicznie ani upośledzony umysłowo, zaś w chwili zdarzenia był poczytalny.

Za to przestępstwo grozi mu kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Reklama