Były więzień oblał kalekę benzyną i podpalił

Zapalniczka
fot. freeimages.com (code1name) Prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie oblania benzyną i podpalenia kalekiego mężczyzny, mieszkającego od kilku lat w poniemieckim bunkrze.
istotne.pl 0 prokuratura, sąd, podpalenie, zabójstwo, miasto legnica

Reklama

O dokonanie zbrodni oskarżono 28-letniego głogowianina Sławomira R., który dzień wcześniej opuścił zakład karny. Za nieudzielenie ofierze pomocy odpowiedzą także trzej jego koledzy. Mężczyźni widzieli, że bunkier płonie, uciekli jednak, nie próbując pomóc pokrzywdzonemu.

Podpalił, bo nie oddał mu zegarka

Do zdarzenia doszło 21 czerwca 2014 r., dzień po tym, jak R. wyszedł z więzienia po odbyciu kary 4 miesięcy pozbawienia wolności za kradzieże. Oskarżony od rana pił z kolegami alkohol. W pewnym momencie postanowił pójść do mieszkającego w bunkrze znajomego zwanego Ryśkiem. U niego przed odsiadką zostawił zegarek i prowadnicę od piły. Razem z oskarżonym poszli inni bezdomni: 32-letni Łukasz B., 46-letni Janusz M. oraz 36-letni Konrad P.

Sławomir R. wszedł do bunkra z Łukaszem B. Gdy okazało się, że Rysiek – osoba z niedowładem nóg, poruszająca się o kulach – nie ma już rzeczy należących do R., oskarżony popchnął go i przewrócił na ziemię. Następnie, wyzywając wulgarnie, chwycił kulę i zaczął bić ofiarę po całym ciele.

Potem z Łukaszem B. przeszukali bunkier. R. znalazł kanister z benzyną. Polał nią leżącego przy łóżku pokrzywdzonego. Benzynę rozlał też po całym pomieszczeniu. Łukasz B., widząc, co robi jego kolega, uciekł z bunkra. Natomiast Sławomir R. rozlał resztę benzyny na progu przy wejściu, a kanister wrzucił do środka. Po chwili wahania zapalił paliwo zapalniczką.

Na skutek intensywnego spalania benzyny, a – po chwili – wybuchu kanistra, powstała fala uderzeniowa, która spowodowała zatrzaśnięcie drzwi od bunkra. Ani R., ani jego koledzy nie pomogli Ryśkowi.

Pomocy zaczął wzywać inny mężczyzna, który zauważył płonący bunkier. Na jego wołanie zareagował człowiek przejeżdżający na rowerze. To on wszedł do palącego się pomieszczenia, kopnięciem otwierając drzwi. W zadymionym pomieszczeniu , kierując się krzykami pokrzywdzonego, znalazł go i wyciągnął na zewnątrz. Powiadomił też służby ratunkowe.

Ofiarę lotniczym pogotowiem ratunkowym przetransportowano do szpitala w Nowej Soli. Mimo szybko udzielonej pomocy pokrzywdzony zmarł w szpitalu następnego dnia.

R. usłyszał zarzut dokonania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Dopuścił się go w warunkach recydywy, albowiem wcześniej był karany za kradzieże, włamania i rozboje.

Mężczyzna przyznał się do winy. Zaprzeczył jednak, jakoby oblał Ryśka benzyną. Głogowski sąd aresztował R. na trzy miesiące. Oskarżonemu może grozić nawet dożywocie.

Łukaszowi B., Januszowi M. i Konradowi P. postawiono zarzuty nieudzielenia pomocy poszkodowanemu. B. i M. grozi do trzech lat więzienia, P. – jako kolejnemu recydywiście – aż do 4,5 roku odsiadki.

Sprawą zajmie się legnicki sąd.

Prokuratura Okręgowa w Legnicy/ii

Reklama