Chojnowski policjant wyróżniony za ratowanie ludzkiego życia i ofiarność

Policjant
fot. Ireneusz Fertner Sierż. sztab. Jacek Taradajczyk w czasie wolnym od służby w miejscowości Rokitki z narażeniem własnego życia ratował tonącego mężczyznę. Uroczystość wręczenia nagród odbyła się w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Warszawie.
istotne.pl 0 policja, wyróżnienie, chojnów, miasto legnica

Reklama

W tym roku Kapituła Fundacji im. Hanki Bożyk miała niełatwe zadanie. Funkcjonariusz Komisariatu Policji w Chojnowie sierż. sztab. Jacek Taradajczyk znalazł się wśród 10 Polaków docenionych za ratowanie ludzkiego życia. Policjant w czasie wolnym od służby, w lipcu 2014 roku w miejscowości Rokitki (niedaleko Chojnowa), z narażeniem własnego życia uratował tonącego mężczyznę.

Funkcjonariusz razem z żoną przebywał na terenie ośrodka wypoczynkowego. Był dzień wolny od pracy (niedziela), nad jeziorem było tłoczno (kilkaset osób). Także w wodzie pływało bądź „pluskało się” kilkanaście osób. Widok typowy dla letniego, ciepłego dnia.

Nagle Jacek Taradajczyk zauważył wystającą z wody, kilkadziesiąt metrów od brzegu jeziora, rękę z okularami i jednocześnie usłyszał przeraźliwe wołanie kobiety: „Co się dzieje?” Po chwili ręka zniknęła pod wodą. Po błyskawicznej konsultacji ze swoją żoną Taradajczyk skoczył do jeziora i popłynął w kierunku prawdopodobnie tonącego człowieka. W tym czasie inni kąpiący się zaczęli wychodzić z jeziora. Tylko żona popłynęła za mężem. Ten, gdy dopłynął na miejsce zdarzenia, zanurkował i na głębokości 2-3 metrów zauważył opadające wolno ciało mężczyzny. Objął go w pasie i wyciągnął na powierzchnię jeziora. Mężczyzna nie dawał oznak życia, był siny. Do brzegu nie było blisko, a woda w tym miejscu – głęboka na ok. 10 metrów

Jackowi Taradajczykowi zaczęła pomagać żona, ale i tak napotkali na kłopoty w holowaniu bezwładnego mężczyzny do brzegu. Zaczęli więc krzyczeć i wołać. Niestety, nikt nie kwapił się z pomocą. Dopiero w ostatniej fazie do wody skoczyło dwu chłopców i wspólnie wyciągnęli na brzeg topielca. Zastosowane procedury przywróciły mężczyźnie oddech, a po pewnym czasie odzyskał przytomność. Okazało się, że mężczyzna nie umiał pływać. Idąc po dnie jeziora, w pewnej chwili utracił grunt i zaczął tonąć.

Sierżant sztabowy Jacek Taradajczyk pracuje w policji od piętnastu lat.

KWP Wrocław/Fundacja im. Hanki Bożyk/NSZZP/ii

Reklama