Sobotni mecz był nieciekawym widowiskiem. Przez pierwsze 30 minut bolesławianie stworzyli zaledwie dwie groźne sytuacje strzeleckie. Pierwszą miał Marcin Szaja, który w 14 minucie strzałem z daleka starał się zaskoczyć bramkarza Polonii. Strzał był jednak niecelny. W 19 minucie doskonałą okazję zmarnował Tomasz Jasiński. Zawodnik BKS miał przed sobą tylko bramkarza gości, ale niestety minimalnie spudłował. Piłka po jego strzale minęła lewy słupek trzebnickiej bramki. Przeciwnicy bolesławian także niczym się nie wyróżniali. Przez pierwszą połowę głównie się bronili, z rzadka kontratakując. Groźną akcję goście przeprowadzili w 44 minucie, kiedy po rzucie wolnym i strzale głową, piłka przeleciała blisko poprzeczki bramki Marka Przykłoty.
W drugiej połowie oba zespoły nieco przyspieszyły tempo gry, lecz nie przynosiło to efektów bramkowych. W 55 minucie z rzutu wolnego niecelnie strzelał Paweł Demczar. Chwilę później BKS miał dobrą okazję po prostopadłym zagraniu do Radosława Pietkiewicza, jednak arbiter uznał, że bolesławianin był na pozycji spalonej. Przeciwko tej decyzji protestowali zarówno kibice jak i piłkarze BKS, ale protesty te na niewiele się zdały. W dalszej części meczu bolesławianie grali bardzo chaotycznie. Podania były niedokładne, zaś akcje BKS kończyły się w okolicach pola karnego gości. Nasi zawodnicy nie potrafili wykończyć stwarzanych sytuacji. Do tego wszystkiego dochodziły jeszcze kontrowersyjne decyzje sędziów. W 87 minucie ponownie przed szansą zdobycia gola znalazł się Tomasz Jasiński. Sytuacja ta była kopią tej z początku meczu. Zawodnik BKS strzelił minimalnie niecelnie. Mecz został przedłużony o 5 minut, ale wynik już nie uległ zmianie. Po słabym spotkaniu BKS zremisował z Polonią Trzebnica 0:0.