Gdzie się podział pierwszy sztandar cechu

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Ze wspomnień Adama Kowalskiego
Wspomnienia Adama Kowalskiego są wielowątkowe, bogate w szczegóły, i uporządkowanie ich do wymogów prasowych sprawia nieco kłopotu. W poprzednim wydaniu "Głosu" uwagę swoją i czytelników próbowałem skupić na przyjeździe pierwszej grupy repatriantów oraz na pierwszej w powojennym Bolesławcu wigilii pionierów.
Pominąłem z braku miejsca wątek wspomnień o tym, jak Adam Kowalski w poszukiwaniu pożywienia znalazł w najtrudniejszym okresie jesiennym pracę w wojsku polskim stacjonującym w Suszkach (nazywały się one Brygadowce Łużyckie, a nie jak mylnie wydrukowano Łężyckie).
Praca polegała na wyprowadzaniu i doglądaniu "wojskowych" krów, które prawie do zimy pasły się na okolicznych łąkach.
Adam Kowalski codziennie bardzo wczesnym rankiem wychodził z domu, a późnym wieczorem wracał z Suszek. Oczywiście, na piechotę. Za doglądanie i nadzór bydła otrzymywał chleb i mleko.
Raz nawet dostał trochę mięsa. Kiedy nastała zima i nie można było pasać krów, ktoś doradził Kowalskiemu aby uruchomił jakiś warsztat, najlepiej zegarmistrzowski, jako że Rosjanie mają dużo "trofiejnych" zegarków i za naprawę można dostać tuszonkę, suchary lub inne produkty. Na zegarkach trzeba się jednak znać. Trzeba też mieć odpowiedni zestaw narzędzi.
Kowalski pojechał do Krakowa, kupił lub wyprosił od zegarmistrzów trochę starego osprzętu, gromadził i czytał po nocach książki o zegarach i tak oto, z miesiąca na miesiąc opanował zegarmistrzowskie rzemiosło. Zakład zegarmistrzowski otworzył pod swoim mieszkaniem, na rogu ulic (dzisiejszych) Kubika i Kutuzowa (dziś jest tam salon napraw radiowo-telewizyjnych). Wymalowany sadzą na kartonie szyld był obcojęzyczny. Napis CZASOWYJ MASTER miał kokietować tych, którzy w tamtym okresie stanowili rzeczywiście najliczniejszą klientelę.
Ludzie w pionierskich latach i warunkach stawali się, podobnie jak Adam Kowalski, rzemieślnikami lub fachowcami z przypadku lub konieczności.
Na ulicy Zacisze Alfred Kotowski uruchomił piekarnię, która początkowo produkowała i sprzedawała chleb nawet bez soli. Andrzej Czupkiewicz otworzył przy ul. Garncarskiej sklep mięsno-wędliniarski, Władysław Rynowiecki uruchomił pierwszy warsztat naprawy rowerów, mgr Marceli Najder otworzył pierwszą aptekę, Zbigniew Aliński z Tadeuszem Serwatką uruchomili w rynku (budynek został później rozebrany) pierwszy hotel z restauracją, Franciszek Mizerka otworzył następną restaurację (w lokalu dzisiejszego "Zajazdu Śląskiego"), i tak dalej, i tak dalej.
10 lutego, z inicjatywy Czupkiewicza i Kowalskiego odbyło się pierwsze zebranie rzemieślników i kupców. Powstało Stowarzyszenie Rzemieślników I Kupców z przewodniczącym Józefem Tarnawskim i zastępcą A. Czupkiewiczem. Parę miesięcy później rzemieślnicy odzdzielili się od kupców tworząc Cech Rzemiosł.
Wiosną 1946 roku około 70 rzemieślników z miasta i powiatu Bolesławiec zebrało sic w sali ratuszowej. Na Starszego Cechu wybrano Andrzeja Czupkiewicza, a Podstarszym Cechu został Alfred Kotowski. Zygmunt Sadzikowski został Sekretarzem, a Adam Kowalski Skarbnikiem. Interesujący jest wątek związany z pierwszym sztandarem Cechu. 26 października 1947 roku uroczystości poświęcenia sztandaru dokonał ksiądz dr Karol Milik z Wrocławia. Adam Kowalski udostępnił mi unikatowe zaproszenie na uroczystość poświęcenia sztandaru. Na zaproszeniu widnieją nazwiska najwybitniejszych w tamtym okresie osobistości miasta stanowiących komitet honorowy uroczystości.
Listę otwiera Jan Kumosz – starosta, a dalej znajdują się na niej: Aleksander Wrona – Przewodniczący Powiatowej Rady Narodowej, ksiądz Andrzej Gromadzki – dziekan bolesławiecki, profesor Tadeusz Szafran – Przewodniczący Miejskiej Rady Narodowej.
Godność rodziców chrzestnych sztandaru przyjęli: Franciszek Ciastoń – wicestarosta, Marian Królikowski – dyrektor gimnazjum, Władysław Tatarczan – dyrektor szkoły zawodowej, Feliks Niebieszczański – Naczelnik Urzędu Skarbowego, Rudolf Skorupa (brat Alojzego Skorupy, weterynarz uprawiający zawód pierwszego fotografa z zakładem mieszczącym się nad "Aniołkiem"), lekarz Józef Kłosowski – założyciel i pierwszy dyrektor szpitala, lekarz wojskowy Emilian Doubrawa, Władysław Polański – pierwszy kierownik Wydziału Handlu, inż. Tadeusz Markowski (uruchomił zakład wyrobów fajansowych, dzisiejsze Zakłady Ceramiczne "Bolesławiec"), Ryszard Grochowski – pierwszy sędzia Sądu Powiatowego (mieścił się w obecnym obiekcie Szkół Ekonomicznych przy ul. Komuny Paryskiej, która nazywała się Sikorskiego), Bolesław Konnan – pierwszy Komendant RKU w stopniu kapitana, i inni.
Na sztandarze Cechu z jednej strony wyhaftowany był orzeł i herb miasta, zaś druga strona zawierała wizerunek świętej rodziny (św. Józef był patronem Cechu) i napis "Bóg, honor, ojczyzna".
Sztandar cechu sprawiał sporo kłopotów organizatorom pochodów I majowych. Politycznym władzom stanowczo przeszkadzał wizerunek świętych i napis, zaś rzemieślnikom nie wypadało maszerować bez sztandaru. Wymyślono zaszyć "świętości" i tak się stało.
Któregoś roku sztandar został odesłany na jakąś wojewódzką uroczystość do Wrocławia i tam zaginął. Bolesławieckim rzemieślnikom tłumaczono, że i tak muszą sprawić sobie bardziej świecki sztandar, a ten dotychczasowy musi trafić do muzeum. Adam Kowalski pojechał kiedyś do Wrocławia i spenetrował wszystkie możliwe miejsca muzealne. Ślad jednak po pierwszym sztandarze bolesławieckiego Cechu zaginął.
Może ktoś z czytelników wie coś na ten temat?
Uwaga czytelnicy W tym roku przypada 50 rocznica przyjazdu polskich grup repatriacyjnych do Bolesławca. Wypiskami ze wspomnień Adama Kowalskiego rozpoczęliśmy niejako cykl wspomnień i pamiętników z lal pionierskich. Zachęcamy innych Czytelników do przekazywania swoich wspomnień, pamiętników i opowiadań o tamtych latach. Materiały można dostarczać w stanie "surowym", nieozdobionym literacko. Postaramy się pomóc tym wszystkim, którzy wyrażą takie życzenie. Chętnie zamieścimy stare fotografie z pionierskich lat. W przypadku większej ilości wspomnień postaramy się o wydanie książkowe lub zeszytowe.

Reklama