Telewizja lokalna budzi kontrowersje

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Najpierw wiadomość dobra: nie pozostały bez echa prośby, wnioski, monity i skargi mieszkańców ul. B. Prusa, którzy nie mogą doczekać się podłączenia ich domów do sieci lokalnej telewizji kablowej. Składali je na ręce "swojego" radnego p.p. Kręzlowie, Kilimnikowie, Strzeleccy, Szajowie i inni. Inicjatywę poparł energicznie Prezydent Miasta i niebawem nastąpi pozytywny finał.
A teraz wiadomości złe. Zbiorową skargę na jakość nadanego z okazji Święta Niepodległości programu złożyli lokalni historycy, nauczyciele i dyrektorzy wielu szkół. Krytykę wzbudził reportaż dotyczący losów rozpadającej się kamienicy u zbiegu ulic Prusa i Karpeckiej, a także sytuacja zamieszkujących tu 7 rodzin. Pretensje wnoszą ci wszyscy, którzy nic zostali dopuszczeni do telewizyjnego okienka mimo usilnych zabiegów.
Problem wydaje się szerszy i wymaga szybkich rozstrzygnięć. Przykładowo – powołana Rada Programowa nic ma żadnego wpływu na kształt programu (powstaje pytanie, na ile może "wtrącać się" do autonomii pracujących tu dziennikarzy, żeby nic stać się organem cenzury, z którą kojarzą się najgorsze doświadczenia z niedawnej przeszłości). Kontrowersje radnych skupionych w Komisji Oświaty, Kultury i Sportu wzbudził nowy statut i uchwała w sprawie utworzenia zakładu budżetowego pod nazwą "SAMORZĄDOWA TELEWIZJA LOKALNA BOLESŁAWIEC", zwłaszcza zapisy o należności od Zarządu Miasta (powoływanie i odwoływanie kierownika, Rady Programowej i decyzyjność formalno-prawna). Radni żądają rozszerzenia kompetencji w tym zakresie na całą Radę Miejską, która miałaby kolegialnie akceptować lub nic decyzje organu wykonawczego. Nie stanowi to naruszenia zasad samorządowej demokracji, gwarantuje natomiast pełniejszy obiektywizm i większą odpowiedzialność za efekty pracy.

Reklama