Pozwólmy im żyć

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Wiek XX to nie tylko zdobycie księżyca, rozbicie atomu i komputer prawie w każdym domu. To także wojny, głód w wielu częściach świata i destrukcyjna działalność człowieka. Coraz częściej oglądamy w telewizji i czytamy w prasie o zaniedbaniach i zagładzie wielu tysięcy zwierząt. Wykorzystując materiały zawarte w miesięczniku "Dziewczyna" oraz czytając i oglądając inno publikacje, opiszę kilka przykładów dręczenia i rasowego zabijania zwierząt. I tak w Hiszpanii wciągu roku podczas trwania corridy ginie około 20 tysięcy byków. W czasie trwania Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie, dla dostarczenia dodatkowej rozrywki w hiszpańskim stylu zginęło w potwornych męczarniach dodatkowo 8 tysięcy zwierząt.
Kiedy zwierzęta są drażnione, dręczone i bezsensownie zabijane przez matadorów, tłumy publiczności na trybunach szaleją z radości i oklaskują morderców. Podczas każdej corridy zabija się od 6 do 8 sztuk zwierząt. W tych barbarzyńskich spektaklach bohaterami są nie tylko mężczyźni, ale także dzieci, które ukończyły 14 lat (zgodnie z ustawą). Kobieta – torreador to Francuska Maria Sara Bourseiller, która w Hiszpanii zbiera owacje. Zgodnie z rozporządzeniem Wspólnoty Europejskiej zabijanie zwierząt w inny sposób niż poprzez uśpienie jest zabronione, a za dręczenie grożą wysokie kary. Niestety w Hiszpanii ten krwawy, uświęcony tradycją proceder trwa nadal. Obecnie na całym świecie powstają spontanicznie organizacjo i grupy protestujące przeciwko walkom byków.
Następnym przykładem dręczenia zwierząt jest odstawianie na tzw. transporty śmierci tysięcy koni, które przechodzą istotnie drogę przez piekło nim dotrą, do Włoch, Francji czy Niemiec, gdzie są uśmiercane i przerabiane na paszę dla zwierząt domowych, albo też są kulinarnym przysmakiem. W czasie kilkudniowego transportu konie są bite, wygłodzone i umierają z pragnienia. Brak jakiejkolwiek kontroli nad transportem jest przyczyną udręki zwierząt, które skazane są na łaskę i niełaskę pośrednika rzeźni. Transporty koni są przeładowywane, co wywołuje u wielu zwierząt panikę i prowadzi do agresji, która kończy się strasznymi ranami. Zdechłe konie wyrzucane są do przydrożnych rowów. Mają złamane żebra lub oderwane nogi. Często wskutek pobicia odchodzą im płaty skóry lub oczy i uszy. Źrebaki rozdeptywano są przez dorosłe zwierzęta. Rocznie w Stanach Zjednoczonych ten okrutny los spotyka 400 tysięcy koni! Mimo nowych protestów i zgłaszanych projektów ustaw Związek Walki z Handlem Końmi Rzeźnymi nie zabrania wykonywania pośrednikom ich zawodu.
Na masową zagładę skazano są też egzotyczne ptaki – papużki faliste, amazonki, kanarki i egzotyczne zięby. Tylko do samych Niemiec przybywa z Argentyny samolotami rocznie około 40 tysięcy papug. Od chwili złapania ich przez kłusowników w ich ojczyźnie – do chwili, kiedy trafią do klientów w Europie, upływa dużo czasu. Ptaki pakowane są w ciasne skrzynie. Pod-czas transportu okaleczają się same, dziobiąc się zawzięcie. Padają masowo z powodu szoku, wyczerpania i braku wody. Ginie w drodze do Europy oko-ło 20% ptactwa i jest to wystarczający powód dla którego organizacje opieki nad zwierzętami, działające przy EWG żądają wydania oficjalnych zakazów zabraniających handlu i importu egzotycznych ptaków do krajów Wspólnoty Europejskiej.
Wieloryby są również skazane na masową zagładę. Do polowań służą półtorametrowo harpuny, które wbijają się w ciało. Wybuchowe groty pękają w drgających ciałach i rozszarpują wnętrzności. Agonia wielorybów trwa do pół godziny. Od 1986 roku obowiązywał na całym świecie zakaz połowu wielorybów. W lipcu 1992 roku na posiedzeniu Komisji do Spraw Polowań na Wieloryby w Glasgow nie przedłużono zakazu. Zamiast tego wprowadzono nowe kontyngenty, które zezwalają na warunkowe odławianie, nie zagrażające temu gatunkowi. Zdaniem eksportów z organizacji "Greenpeace" dziesiątkowanie wielorybów następuje już w wyniku zanieczyszczenia mórz i oceanów, obumierania planktonu i uduszenia w dryfujących liściach. Aby uratować ostatnie wieloryby, należy utrzymać zakaz połowu na olbrzymy. W wodach mórz i oceanów w okrutnych mękach giną oprócz wielorybów foki, ptaki morskie i delfiny, które wpadają do sieci dryfujących podczas połowu tuńczyka.
Sieć dryfująca dochodzi do 60 km długości i ponad 15 m szerokości. Połów tą metodą jest metodą marnotrawną. Około 40% schwytanych zwierząt dla rybaków, nieważne żywych czy martwych, wraca ponownie do morza. Od lat ekolodzy protestują przeciwko połowowi przy pomocy sieci dryfujących. Również ministrowie państw europejskich wypowiedzieli się na posiedzeniu ONZ za zakazem używania "sieci śmierci". Wydano ustawę, która zabrania połowu sieciami dłuższymi niż 2,5 km na wodach europejskich i międzynarodowych. Ekspert do rybołówstwa w "Greenpeace" W Szwarzbach jest pewna, że tylko całkowity zakaz połowu przy pomocy sieci dryfujących uchroni mieszkańców wód przed wymarciem.
Zbierając informacje na temat zwierząt zapytałam przypadkowo spotkanych ludzi, co sądzą na ten temat, a oni odpowiedzieli: "Tak szkoda tych małych, drobnych, bezbronnych zwierzątek, ale tak musi być...".
Czy tak właśnie musi być,czy nasze dzieci mają nie znać wielorybów, koni, papug? Nie! Dołączmy do ekologów, organizacji i grup protestujących przeciwko dręczeniu i masowej zagładzie zwierząt. Obchodźmy się ze zwierzętami w sposób humanitarny i pozwólmy im żyć!!!

Reklama