Listy do redakcji. Upokarzają nas wstydem..

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Do redakcji nadeszło kilka listów w sprawach dotyczących brudnych klatek schodowych w blokach administrowanych przez SW jak i MPGM. Oto fragment listu Pana M.K. (nazwisko i adres do wiadomości redakcji):
..Władze Spółdzielni Mieszkaniowej przyzwyczaiły nas już do tego, że prawie co miesiąc podnoszą stawki. Raz powołują się na Zarządzenie Wojewody, innym razem na Uchwałą Rady Nadzorczej, w której dobrali się chyba wyjątkowo pazerni faceci.
Można zrozumieć, że wszystko w Polsce z dnia na dzień drożeje, ale dlaczego do diabła ci panowie ze Spółdzielni zajmują się tylko uchwalaniem podwyżek? Dlaczego np. nie przyjdzie im do głowy podjęcie decyzji o zaprowadzeniu kiedyś porządków? o kontroli czystości czy pokazaniu brudasów i niedbaluchów? Dlaczego upokarzają nas, członków Spółdzielni (utrzymujących m.in. tych Panów) ciągłym brudem i wstydem wobec odwiedzających nas gości, czasami nawet z zagranicy, gdzieś coś takiego jest nie do pomyślenia.
Kiedyś Pan dyrektor (czy prezes) Spółdzielni występował w lokalnej telewizji kablowej. Zadowolony z siebie odpowiadał gładko na pytania, że niby wszystko jest "cacy". Że coś się sypie i wali? Nie ma pieniędzy. Że klatki brudne? Nie ma pieniędzy! I już wszystko załatwione.
Chciałbym zapytać Pana dyrektora: czy wody i kawałka mydła ścierki i szczotki też nie ma? A za co biorą pensje sprzątaczki, czy gospodynie? I za co biorą pieniądze kierownicy Administracji Osiedli?
Jest tylu bezrobotnych, że można chyba dobrać pracowitszych ludzi. Nie wiem jak często powinno się zamiatać, a jak często myć klatki. U mnie nie zamiata się przez kilka tygodni, a wody klatka nie widziała już parę miesięcy. Czy nie można umieszczać na klatce informacji kto jest odpowiedzialny (imiennie) za czystość i jak często powinien sprzątać?
Przy okazji pytanie do Sanepidu: czy nie ma żadnych sankcji na brudasów, czy te sprawy nie obchodzą sanepidu? Mieszkam kilkanaście lat w tym samym miejscu, ale nie widziałem nigdy żadnej kontroli sanitarnej."
A oto fragment listu Pani Z. L. (nazwisko i adres do wiadomości redakcji).
...W mojej klatce mieszka parę wybitnych osobistości, a nawet radny i lekarz. I wcale im nie przeszkadza, że do lepkiego brudu na schodach można się przykleić. Gdzie ci ludzie się chowali? kto ich uczył czystości i wpajał kulturę? Są bliżej władz, mogliby zwrócić komu trzeba uwagę, że czystość jest sprawą pierwszorzędnej wagi. Ludzie w domach pozakładali sobie parkiety, pokładli drogie dywany, boazerie itp., a za prociem tolerują chlew. Czy brud i niechlujstwo to naprawdę taka polska nieuleczalna cecha narodowa? Kiedy otrząśniemy się z tego?..."
I jeszcze fragment listu Pana Kazimierza K.
...Jeżeli władze Spółdzielni nie mogą zagwarantować swoim członkom czystości na klatkach to niech nie pobierają za to opłat, a uzgodnią z mieszkańcami samoobsługę. Ludzie sporządzą sobie listę dyżurów, ustalą zakres zamiatania i mycia i będzie wreszcie porządek. Bo teraz właściwie nie wiadomo za co się płaci i kiedy nam ktoś zrobi laskę, że pomacha miotłą..."
OD REDAKCJI: Propozycja, aby umieścić informację, kto jest imiennie odpowiedzialny za czystość i jak często powinien sprzątać jest zasadna. Stosuje się to w innych miastach z pomyślnym skutkiem. Jest na pewno w naszym mieście dużo czystych i zadbanych klatek - chętnie zamieścilibyśmy nazwiska tych, którzy troszczą się o czystość i rzetelnie wykonują swoje obowiązki. Może to zmobilizowałoby tych mniej solidnych? Czekamy na listy w tej sprawie oraz zdecydowane działanie administracji domów mieszkalnych (w tym SM.)
Pan Stanisław K. (nazwisko i adres znane redakcji) poinformował nas, ze zaproszenie skierowane do niego na czwartek godz. 13.00 zostało przez poczte dostarczone w czwartek, ale przed wieczorem. Wysłane zaś zostało w poniedziałek, w południe. Pan Stanisław K. mieszka w odległości 300 m od poczty.

Reklama