"Polska-gola 1974-1996"

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Jeszcze tylko tydzień do meczu. Deski na ławki jeszcze produkują się w ZDP Przejęslaw. Mają być na wtorek. Firma budowlana pana Kazimierza Siwaka już niecierpliwi się, mogą nie zdążyć z montażem do soboty. Jest zgoda władz miasta na udostępnienie nagłośnienia stadionu, zainstalowanie przenośnych szaletów i kontenerów na śmieci.
PCK zgłasza chęć przeprowadzenia loterii fantowej z celem zbierania funduszy na dożywianie dzieci – dostaje pozwolenie, wojsko deklaruje po "ciężkich" negocjacjach ugotowanie grochówki na sobotę.
W biurze BKS nastają gorące dni. Trwa sprzedaż biletów wstępu na imprezę. Zainteresowanie umiarkowane. Codziennie debaty organizatorów, ustalanie szczegółów. Narasta gorączka, coraz większe napięcie. Jak wyjdzie? Ciągle nie ma desek na ławki. Ktoś, chyba Darek, żartuje: na stojąco wejdzie więcej widzów. Racja!!!
Jest wtorek. Są wreszcie deski. Juniorzy BKS szykujący się do wyjazdu na mecz do Nowogrodźca rozładowują samochód. Nie przeszkodziło to im, wygrali 2:1. Od środy trwa montaż ławek na I sektorze. Trwa koszenie trawy na płycie boiska. O godzinie 17 mecz sparingowy kadry BKS Selection z aktualną kadrą I drużyny BKS. Zadziwiające, garstka kibiców jest świadkiem sensacji. 1 : 0 wygrywają starsi po pięknej bramce z rzutu wolnego J. Mycka. Nastroje wśród oldboy'ów świetne. Niektórzy twierdzą: jak dojdą wszyscy nasi zaproszeni to "pukniemy" Orłów.
Czwarte, kiedy kończone jest koszenie boiska (jest tylko jedna kosiarka – może znajdzie się sponsor drugiej?) czynność tą zakłóca deszcz. Czy nie rozpada się? Trwa montaż tablic reklamowych firm, dzięki którym realizuje się przedsięwzięcie ORŁY – BKS. Stadion nabiera rumieńców, jakby ożywił się po dwuletnim letargu. Na koronie stadionu i na trybunach ciągły ruch. Trwa sprzątanie sektorów, z pomocą przyszły grupy uczniów z Mechanika. Rosną ilości śmieci do wywiezienia. W piątek MZGK wywozi kilka przyczep traktorowych. Ustawiane są ubikacje i kontenery na odpadki. Grupa p. Siwaka skończyła montaż desek. Pan Romek maluje linie boiskowe. W sobotę może nie być czasu. Montuje się następne reklamy. Ustawiają także swoje reklamy Browary Karkonoskie, generalny sponsor imprezy.
"Rzut oka" na stadion uzmysławia ile jeszcze można byłoby zrobić, choć jest już znośnie.
Biuro BKS-u aż się "trzęsie". Urywają się telefony. Cały zarząd od rana do wieczora do wieczora zajęty dopinaniem szczegółów imprezy. Wszystkich martwi pogoda. Deszcz. Czy nie popsuje widowiska? Ostatni telefon do Stowarzyszenia Orłów z domówieniami okoliczności dojazdu zawodników i przebiegu imprezy. Martwi trochę słaba przedsprzedaż biletów wstępu. Czyżby za drogie?
O godzinie 16 zjeżdżają na stadion zawodnicy BKS Selection. Przyjazd każdego następnego wywołuje dużą radość. Jest już Wojtek Zimmermann, główny powód całego zamieszania. Jest J. Kubot, M. Galant, J. Kwiatkowski, II. Szoltysik, W. Rupa i inni. Miło popatrzeć, jak poruszają się na boisku. Nawet najstarszy W. Ilczyna prezentuje się jak za dawnych lat. Krótki rozruch, ustalenie składu na jutro i zgodnie z programem, wszyscy udają się na "małą czarną" na Łajbę do Darka. Tutaj wszyscy poznają Axela Einsenblatera, który postanowił w meczu z Orłami zakończyć swoją karierę piłkarską. Pan Axel poprzez żonę Elżbietę, bolesławiankę, mieszkając w Berlinie utrzymuje żywy kontakt z Bolesławcem i BKS-em Zawodnicy świadomi sobotniego zadania szybko udają się na spoczynek. Pozostają tylko organizatorzy meczu. Czy wszystko zostało dopięte? Sobota. Pierwszy na stadionie jest kierownik BKS-u. Jest siódma. Zaczyna padać deszcz. Coraz mocniej. Cholera. Czyżby miał zmarnować takie żmudne starania organizatorów? Na szczęście przestaje. Przyjeżdża wojsko. Instaluje namiot do sprzedaży grochówki i dla gości zaproszonych. Jest ich dużo. Może uda się kogoś nowego zjednać dla BKS-u? Zobaczymy.
Browary Karkonoskie instalują swoje stanowiska. Przyjeżdża pani Danuta z PCK, ustawia swój kram. Tomek przywozi nagłośnienie z BOK-u. Pierwsze dźwięki z dużych kolumn głośnikowych i rozpoczyna swoją wielką rolę w tym dniu – Jarek Molenda, spiker zawodów. Głośna muzyka zwołuje kibiców. Słychać ją daleko poza stadionem. Żeby takie nagłośnienie mieć na każdym meczu ligowym! Marzenie. Godzina 10.30, odprawa porządkowych. To "działka" Staszka Zapiórą. Godzina 11 -otwierane są bramy stadionu. Wchodzą pierwsi kibice. Muzyka rozlega się wokół. Mimo zimna i przelotnego deszczu, jakoś radośnie na duszy. Coś wielkiego dzieje się w Bolesławcu. Wszak przyjeżdżają osobistości ze sportu pisanego przez duże "S".
Dwa mecze: BKS – SPARTA Ziębice (1 : 0) i BKS – Kem-Bud Jelenia Góra trampkarzy (4:3)- są wstępem do części głównej.
O godzinie 14 zaczynają zjeżdżać na stadion Orły. Pierwsi zameldowali się Zygmunt Kalinowski i Janusz Sybis, witani gorąco przez organizatorów. Zjawia się szef Orłów, pan Stanisław Łudzik. Melduje się Andrzej Szarmach. Wszystkich zaskakuje przyjazd Roberta Gadochy i Ryszarda Milewskiego, bo wysiadają z wysłużonego "Wartburga". Są następni: Adam Musiał, Adam Nawałka, Marek Kusto – to grupa krakowska, jest także Henryk Miłoszewicz i Mirosław Okoński z Poznania. Zjawiają się: Waldemar Prusik, Karol Kordysz, Krzysztof Surlit i Zbigniew Seweryn. Niestety, brakuje głównej osobistości -trenera Kazimierza Górskiego, choroba nie pozwoliła mu na przyjazd. Obowiązki trenera będzie, pełnił Lesław Ćmikiewicz. Przyjeżdża dziennikarz "Piłki Nożnej" pan Walawko. Telewizja Lokalna Bolesławiec filmuje wszystko na bieżąco. Są wywiady, zdjęcia. Wielka gala. R. Gadocha to chyba smakosz grochówki. Zjada potrójną porcję. Wszyscy korzystają z gorących napojów i dań. Poruszamy się między gwiazdami polskiej piłki nożnej, którzy okazują się bardzo towarzyscy i niezmiernie sympatyczni. Robimy mnóstwo pamiątkowych zdjęć. Wszystko uwiecznia kamera TLN. Ocieramy się o wielki świat ludzi z reprezentacji Polski., piłkarzy, którzy w sumie rozegrali 416 meczów w koszulce z Orłem na piersi. Imponujące. Jeszcze chwila i wsiadają do autobusu podstawionego przez MZK, aby udać się do łaźni miejskiej. Tam będą szatnie i umywalnie.
Po kwadransie wracają. Pilotowani przez policję na sygnale wjeżdżają na stadion. Rozgrzewka obu drużyn. Prezentacja wszystkich piłkarzy. Jarek Molenda gra swoją wielką rolę. Przechodzi chyba samego siebie. Sprawia wrażenie, że konferansjerka sportowa to jego chleb codzienny. Robi to znakomicie. Przeprowadza wywiady na "gorąco". Kibice w bardzo dobrych nastrojach, chłoną atmosferę meczu. Przy wyczytywaniu poszczególnych nazwisk wielki aplauz. Atmosfera wielkiego święta. Łza w oku się kręci. Każdy, pamiętający lata wspaniałości drużyny Górskiego, może teraz patrzeć na nich z odległości trybun.
Kto nie przyszedł na stadion w tym dniu, niech żałuje. Wspaniały mecz, piękne akcje, strzały, parady bramkarzy i dużo goli. Szkoda, że tylko do bramki BKS-u. Pokazał swój kunszt strzelecki "Diabeł" A. Szarmach, pokonując aż trzykrotnie naszych bramkarzy. Najdłużej trwał na posterunku bez straty gola Józef Kawałko, pokazując znakomite jeszcze umiejętności. Pozostałe bramki zdobyli H. Miłoszewicz i M. Kusto. Wynik: 5 : 0 (2 : 0) dla Orłów jest odzwierciedleniem klasy, jaką ciągle prezentują piłkarze pana Górskiego.
Szkoda, że w drużynie Bolesławca zabrakło. Z. Peterka, J. Urbanowicza czy Z. Mandziejewicza. Wynik mógł być korzystniejszy.
W przerwie meczu bramkarz Orłów Z. Kalinowski bronił rzuty karne. K. Marczewski, P. Rapacki, D. Mucha, E. Kaput – nie mogli zmusić go do kapitulacji. Sztuka ta udała się tylko M. Chojnackiemu – aktualnie piłkarzowi Kem-Budu Jelenia Góra. Wylosowano także nagrodę główną -rower górski i inne mniejsze ufundowane przez sponsorów.
po meczu odbyła się konferencja prasowa w klubie Pegaz z udziałem przedstawicieli obu drużyn i kibiców, a później krótki bankiet w Restauracji "Słoneczna", zakończony odśpiewaniem wspólnego "Sto lat". Wspaniała impreza.
(Więcej o meczu i jego kulisach w następnym numerze "GB").

Reklama